Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2021, 15:55   #90
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Plebania 2/3

Ringing of Division Bell has begun

Łukasz był zawieszony. Stał na podłodze ale był zawieszony, jakby utknął w pół kroku. Przysłuchiwał się rozmowie, i coraz bardziej mu się to mieszało. Marta próbowała przekabacić Feliksa. Wiedział że miał siostrę i tyle. Zebrał się w sobie:
- Feliks, a kiedy strach osaczy cię, twardy bądź i dalej walcz, do utraty sił! - jego głos daleki był do głosu Piekarczyka, ale liczył że osiągnie efekt - tylko pogarszasz sprawę, nie poddawaj się!

Łukasz wziął głębszy oddech, koszulka kleiła sie do mu do ciała. Właśnie, koszulka, zespół...

MUZYKA

- Jeżeli wierzysz, że racje masz - zaczął
- Jeżeli drażni Cię cały ludzki fałsz
Jeżeli nie chcesz zabrudzić rąk
Naucz się bronić, przecież rację masz
W tak wiele spraw zaplątałeś się
Już nie wiesz co robić, by zachować twarz
Nie licz na przyjaciół swych
Rządzi nimi strach
Nawet gdy zostaniesz sam
Nie poddawaj się
Nie poddawaj się, jeśli rację masz
Nie poddawaj się, jeśli wierzysz w coś
Do końca musisz walczyć
By osiągnąć cel
Do końca musisz walczyć
I nie poddawać się!
A kiedy strach osaczy cię
Twardy bądź i dalej walcz
Do utraty sił!
Czasem przypadkiem ktoś może pomóc ci
Choć będziesz już myślał, że nie pomoże nikt
Jeszcze nie raz przegrasz
I poznasz klęski smak
Lecz nigdy nie poddawaj się
I do końca walcz!
Nie poddawaj się!
Jeśli rację masz
Nie poddawaj się!
Jeśli wierzysz w coś
Do końca musisz walczyć
I osiągnąć cel
Nie poddawaj się
I do końca walcz!...
Walcz! Nie poddawaj się!...
Walcz ! Nie poddawaj się!
Walcz ! Nie poddawaj się !
Walcz ! Nie poddawaj się !
Nie poddawaj się !

Działy się prawdziwe czary, gdyż Łukasz był w stanie zaśpiewać to wszystko i nikt mu nie przerwał. Może jego głos był rzeczywiście taki dobry? Albo po prostu nikt nie spodziewał się, że nagle ktoś wplecie w swoje słowa nuty. Trochę jak w musicalu. Wszyscy zastygli zdezorientowani. Wyszeniega zagryzła wargę, Kowalska i Dziadumiła na moment przestały się szamotać i po prostu spoglądały na Zielińskiego. Marta Perenc wyjęła kolejnego ziemniaka i zaczęła go pochłaniać, obserwując muzyka. Feliks natomiast spoglądał na kolegę z szeroko rozwartymi oczami. Jeśli celem Łukasza było to, aby zapomniał o słowach zindoktrynowanej koleżanki, to bez wątpienia udało mu się. Proboszcz natomiast starał się w czasie piosenki uciec. Ale wtedy przeszkodziła mu półnaga dziewczyna, której bał się najbardziej w świecie.
Olga obserwowała wszystko z dzikim błyskiem w oczach. W końcu ryknęła.
- Jam jest kurwa Olga, pomazaniec boski! Płonący krzyż! I zaraz zaciągnę was przez te wasze pogańskie gusła prosto do piekła zasuszone pizdy! Pod sam pieprzony Babilon! I rzucę pod nogi samego SZATANA, bo kurwa napisane jest w księgach: nie pozwolisz żyć czarownicy... - wysyczała Olga, wypluwając ząb, bo Marta trzepnęła ją porządnie w łeb. Istniała obawa, że złamała jej coś w żuchwie, bo ta dziwnie trzeszczała przy każdym kolejnym słowie. Przez to krzyczane słowa brzmiały nieco inaczej, ale to wzmagało efekt grozy, który siała Kowalska. Miała tylko nadzieję, że szkody wyrządzone przez Perenc były tymczasowe i w rzeczywistości niegroźne. Nie licząc tamtego wybitego zęba, którym się prawie zakrztusiła w trakcie śpiewu Łukasza:
- Tak... Na krzyż i na biblie klnę się, że tak zrobię! A pan będzie ze mną i on ukarze cię jak twoją siostrę, bo moja jest wiara i chwała na wieki wiedźmo! – powiedziała z nieposkromioną szaleńczą pasją. Ogień iście piekielny lśnił w jej oczach.
- Tak! Nie masz już mocy trzech wiedźm puszczaj ich bo i z mocy dwojga zaraz gówno zostanie! Liczę do trzech: raz, dwa, trzy!
W tym samym czasie Wyszeniega wrzeszczała. W plebanii rozległ się piekielny wrzask. Splecione z sobą krzyki staruchy i Olgi brzmiały jak piekielna kakofonia. Demoniczny koncert płynący z samych czeluści piekielnych. Może kontrast był taki duży, gdyż krzyki wybuchły tuż po przyjemnym śpiewie Łukasza. W każdym razie ciężko było usłyszeć, co dokładnie chciała przekazać Wyszeniego, a co takiego Olga.
- Ty bladzio chędożona! Dziwko rozkulbaczona! Straszyć mnie będziesz, kurwo niedorobiona? Zejdź mi tu z mojej Miłki, bo jak zaraz wpakuję ci tę twoją biblię prosto w dupę, to ci przełykiem wyjdzie! Zabiliście mi Mirkę, skurwysyny przebrzydłe!
- Śnieżko, nie denerwuj się proszę - powiedziała Dziadumiła, znajdująca się pod Olgą. - Twoje serce… Pamiętasz, co mówi…
Nie dokończyła, gdyż nóż Kowalskiej przeciął jej gardło. Zarżnięta niczym prosie, zaczęła wić się pod ciałem nastolatki. Wnet w pomieszczeniu rozległ się paskudny smród, kiedy staruszka oddała kał. Szkarłatna krew trysnęła z niej niczym z fontanny. Olga cała w niej pływała. Wyglądała niczym Carrie z powieści Stephena Kinga. Ciało Dziadumiły może było małe, ale najwyraźniej mieściło w sobie duże ilości osocza.

MUZUKA

- NIE! - wrzasnęła Wyszeniega.
Kolejne łzy pokryły jej twarz w czasie, kiedy Olga tak po prostu wstała. Chwyciła ciało staruszki i rzuciła nim o zabójczy kominek. Chude zwłoki były leciutkie, więc uczyniła to bez większego problemu. Wnet obie siostry wylądowały obok siebie. Ich dłonie nawet lekko stykały się z sobą, jak gdyby próbowały uścisnąć się… nawet po śmierci. Bez wątpienia obie nie żyły. Już za życia sprawiały wrażenie kruchych, ale teraz prezentowały się po prostu żałośnie.
- T-TY… - Wyszeniega nie mogła znaleźć słów. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Nie sądziła, że Olga odważy się. To był dla niej prawdziwy horror. Nawet ona nie była w stanie przewidzieć szeregu nieszczęść, jakie Zdunkowie napotkają w przeklętej plebanii.
Wczepiła lewą dłoń w szyję Piotra. Ten zawył z bólu. Wyszeniega miała długie, czarne paznokcie. Ostre niczym sztylety. Rozpruła tętnicę szyjną na całej jej długości. Kiedy tylko krew Ozzy’ego pokryła jej dłoń, oczy wiedźmy zabłysły czerwienią. Płomienie tańczyły w nich. Z jej kieszeni wyfrunęła czwarta laleczka. Pozostałe trzy wypuściła z dłoni. I one zaczęły lewitować. Powoli, niespiesznie poruszały się wokół jej głowy, zakreślając obręcz przypominającą nieświętą aureolę. W głowach uczniów pojawiła się słowiańska muzyka oraz kobiecy głos śpiewający w nieznanym, ale słowiańskim języku. Wszyscy rozpoznali tę magię. Taka sama zaatakowała ich w autobusie, przywołując okropne koszmary.
Olga próbowała rzucić się na wiedźmę, ale wnet zastygła w bezruchu. Jej symbole nie ochroniły ją. Była sparaliżowana tak samo jak koledzy z klasy. Poczuła, jak trzy kolejne zęby oderwały się z jej żuchwy, co bolało niemiłosiernie. Przefrunęły w stronę Wyszeniegi. Ta pochwyciła je jeden po drugim. Wpierw oblizała biel, po czym przełknęła ją. Zupełnie jakby były tabletkami albo rodzynkami.
Śmierć Ozzy’ego zupełnie wstrząsnęła Adamem. Widok tych wszystkich latających rzeczy zupełnie rozwalał jego wszystkie teorie. Chyba ze strachu udało mu się znów poruszać rękami. Wciąż jednak były sparaliżowane, tak jakby długo na nich spał. Nie mógł więc niczym rzucić ani walczyć. Dał radę za to sięgnąć do kieszeni Feliksa i wyciągnąć jego komórkę. Schował ją za własne plecy i zaczął pisać sms-a: "pomocy zabili Piotrka na plebanii ja Łukasz Adam Olga chce nas zabić wariatka pomocy teraz szybko" – Kto by pomyślał że te godziny pisania na telefonie pod ławką i olewanie lekcji przyniesie takie niespodziewane korzyści. Nacisnął opcje wysłania masowej wiadomości do wszystkich kontaktów w telefonie. Potem zwróci Feliksowi kasę.
Adam nie wiedział do kogo zwrócić się o pomoc czy łaskę, więc spróbował przekonać wszystkich.
- Kobieto ostrzegałem cię przecież, że krzywdząc nas ta krzywda wróci do ciebie po trzykroć i się sprawdziło! Nie nie wiem jaką masz kosę z moim nauczycielem, ale zostaw nas w spokoju! Ja nawet nie lubię pana Ceyna. Wepchnął się na krzywy ryj na wycieczkę kurwa z nim sobie rób kargulowo - pawlaczne zabawy! Co tu do cholery się dzieje! Do kurwy nędzy... ty jesteś księdzem może cholernie religijny nie jestem, ale z tych cholernych rekolekcji, do których nas zmuszali z lekcji religii wiem, że cholerny ksiądz katolicki powinien zwalczać magię w każdej postaci, że wszelkie cuda są domeną diabła, więc do cholery jasnej przestań wspierać jebaną wiedźmę! Marta do cholery jasnej ty też się obudź z tego ziemniaczanego transu. Piotrek był dla ciebie miły, przecież wysłałaś do niego liściki Weź kurwa złap tą szaloną pizdę unieszkodliw! Na zewnątrz jest karetka. Pozbyłem się tej ostatniej kurwy, to zdążymy zatamować to jego krwawienie i może go uratują! - Adam krzyczał zdesperowany, ciągle próbując się wyrwać i przeczuwając, że nic dobrego nie czeka go na końcu tej melodii, którą słyszał w głowie.
Ta cała ludowa muzyka Łukaszowi cholernie przeszkadzała, znowu wdzierając się do jego głowy. Tak! Pamiętał! Autobus! Wtedy musiał nie być jej świadomy. Koncentrował cały wzrok na jeszcze żywej wiedźmie. TSA coś chyba zadziałała, ale Zieliński co chwila gapił się na piersi Olgi, było w nich coś magicznego… Otrząsnął się, całą złość skupił na wiedźmie:

MUZYKA

-Gonna kill and destroy
I'm not an animal boy
Why don't they understand
I'm not a straw man*

Don't have brain damage
I'm not an a wild savage
Don't push me around
Don't bring my head down

Animal boy x3

I'm not an imbecile
Don't treat me like a straw man**
I'm not a creature in the zoo
Don't tell me what to do

Animal boy x3

You don't know what it's like
You don't know how i feel
I don't have a monkey's brain
I'm not an animal

You can't lock me in a cage
This ain't the Stone Age
Better get out of my way
Somebody's gonna have to pay

Animal boy x3

To był punk, Łukasz dyszał we wściekłości. Zajebię cię szmato.

*org. "I'm not an ape man"
**org. "Don't treat me like an animal"
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline