Półelfka przyjęła karteczkę unosząc brew. Coś zakuło w jej sercu, ból zagłuszył myśli a przed oczami stanęła jej wizja smukłego elfa siedzącego w ponura miną przy stole. Miał jedwabne włosy kolory najpiękniejszej czerni, a oczy, które były niczym dwa kawałki obsydianu zionęły chłodem. Od niechcenia spojrzał na nią i jej wyczyn po czym jakby nic nie zauważając po prostu wrócił bez słowa do dalszego wpatrywania się w dal.
Półefka niesiona emocjami oddała szczurkowi karteczkę nieintencjonalnie naśladując elfa z wizji. Jej spojrzenie nie zaszczyciło Mury na dłużej. Były w końcu ważniejsze rzeczy, a sama zainteresowana chyba nie przejęła się tą reakcją zbytnio.
- Zdecydowanie powinniśmy wyjść na zewnątrz. Mam już naprawdę dość tego szpitala |