Alfreda nie obchodziło to, gdzie jest krasnolud. Zawsze wydawał się mu trochę nieokrzesany. Jak już strzepną dokładnie z siebie piasek ruszył za tropicielem. Ciekawił go tek kompas. "Jak on mógł się tu znaleźć? Kto byłby tak nierozsądny by udać się na taką pustynię?" - te pytania nie dawały mu spokoju. Chwycił swoją lutnię i zaczął grać jakąś melodię. Zdawało się jest dosyć szybka lecz z drugiej strony była trochę melancholijna. Grając podszedł do maga i spojrzał na kompas, który Justicar trzymał w ręku.
- Co ty robisz? - spytał zaskoczony. - Przecież "W" nie oznacza tak naprawdę wschodu lecz zachód. Kierujesz nas w przeciwną stronę. Czy ty zwariowałeś? - Alfred nie mógł się oprzeć pokusie zadania tego pytania, które chodziło mu po głowie od dłuższego czasu. - Te litery oznaczają skróty od jakiś wyrazów z jakiegoś obcego języka, którego nie znam. Jednak wystarczająco długo podróżuję by wiedzieć, że W oznacza zachód, a E - wschód. - Niziołek nadal nie mógł jak Justicar mógł się tak pomylić.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |