Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2021, 08:00   #130
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Miejsce: “Aurora”; mostek
Czas: Dzień 17; 10:00

Skład: Vicente, Tony, Agnes, Jericho, Chris

Po wyciągnięciu danych z majora, haker powędrował wprost na mostek. Informacje wydobyte z byłego członka załogi Archimedesa były zbyt ważne, by przekazywać je przez interkom.

- Myślę, że chcielibyście to zobaczyć - przeszedł od razu do sedna i nie czekając na zaproszenie wyświetlił na holo najważniejsze fragmenty z historii stacji, okraszając je krótkimi komentarzami. Po zakończeniu projekcji zamilkł, czekając na komentarze.

Z tego co widzieli wyłaniał się obraz upadku Archimedesa i jasnym było, kto i gdzie zaatakował stację, oraz że skok w czasie i przestrzeni nastąpił po ataku.

Sytuacja wyglądała mniej więcej tak, jak się tego spodziewał Tony, ale to nie zmieniało faktu, iż nie wiedzieli, co zaczęło zamieniać ludzi w potwory, oraz jakim sposobem stacja zdołała wykonać skok w czasie i przestrzeni.
- Musimy najpierw pozbyć się droidów - powiedział. - Dopóki one będą plątać się po stacji, co chwila możemy mieć kłopoty. No i, rzecz jasna, omijamy ósemkę, źródło tej zarazy.

Agnes pochyliła się blisko, aby wyraźnie widzieć szczegóły. Widać było, że najbardziej interesuje, a zarazem niepokoi, ją choroba, na którą zapadła spora część stacji. Teraz mogła w pełni zaobserwować zmiany, które następowały. Nie napawały zbytnio optymizmem, nie było to coś, co można by skojarzyć z jakimś znanym wirusem, czy mutacją.
Przechyliła głowę, próbując sobie przypomnieć różne przypadki.
- Najlepiej na razie omijać. Można też posprawdzać, jak mamy jakieś nagrania, gdzie leżą, hmm, zakażeni. A bardziej ich resztki. Tak żeby na razie trzymać się od nich z dala. Nie wiadomo, czy nie można się od nich zarazić i dopiero jeśli będziemy gotowi, możemy spróbować badać próbki. - wygłosiła w końcu.

- Z zakażonych pewnie nie zostało więcej niż te gluty, które przywieźliśmy z dwunastki - odparł Vicente, - a droidy są bezpośrednim rezultatem zasilania, które tam uruchomiliśmy. Do czasu jak go nie wyłączymy musimy się liczyć z tym, że kolejne będą się podładowywały i… - rozłożył ręce, - nie wiem co jeszcze.

- Może nie wyglądają już jak ludzie, ale to “coś” wciąż może tam siedzieć. Ja bym mimo wszystko była ostrożna. Myślicie, że dałoby się te droidy jakoś przeprogramować? Tak żeby nie atakowały. - zaproponowała nawigatorka.

- Tego co przytargała Zeeva - odpowiedział Sanchez, - jeszcze do niego nie zaglądałem. Najważniejsze, żeby nie dać im możliwości podładowania się. Bez zasilania są niegroźne.

- To by oznaczało wyprawę do dwunastki i wyłączenie zasilania - powiedział Tony. - Ale dropship wymaga pewnych napraw. - Spojrzał na Chris, potem ponownie na Vicente. - Z tego co mówisz wynika, że powinniśmy jak najszybciej wysłać parę osób do dwunastki, a potem dopiero zmodernizować "Black Hawka" i wybrać się na Archimedesa po dropshipy.

Informatyk wzruszył ramionami.
- Kwestia oszacowania ryzyka. Każda chwila zwłoki to potencjalne nowe zagrożenie. Z drugiej strony… Nie wiem. Niech się wypowiedzą Zeeva z Ryanem. Mówię o zasilaniu nie od dziś.

- Mnie się nie pytajcie o jakieś zasilanie. Ja jestem szturmowcem. Szturmuje cel z bronią w ręku. - Zeeva wzruszyła ramionami umywając ręce od takich technicznych dupereli jakie widocznie kompletnie jej nie interesowały.

- Ale jeśli chcemy uruchomić bramę hangaru to raczej musimy uruchomić generator. Bez tego nie wiem jak byśmy mogli ją otworzyć. - pilot pokiwała blond głową i niejako przejęła pałeczkę ulubionego tematu Vicente w sprawie zdewastowanej stacji.

- W takim razie ruszamy do dwunastki gdy tylko dropship będzie gotowy do lotu - powiedział Tony. - Ryan, Zeeva, Chris, Alice, Jericho i ja. Uzbrojeni po zęby. Lecimy, wyłączamy i wracamy. Reszta zostaje na Aurorze. A do hangaru wybierzemy się później. - Przeniósł wzrok na Chris. - Generator weźmiemy swój, a nie z Archimedesa.

- Nie sądzę by coś tak drobnego jak generator ruszyło coś tak wielkiego jak wrota hangaru. I to takie wystawione na działanie próżni od nie wiadomo jak dawna. Tam pewnie wszystko zamarzło i się zaskorupiło na kość. - Jericho pozwolił sobie na wyrażenie swojej opinii w sprawie jaka zachodziła na jego specjalność. - Chris pewnie chodziło o reaktor a nie jakiś ręczny generator co można zabrać na dropshipa. To potrzeba sporo mocy by ruszyć taką masę. - droniarz popatrzył na pilota by sprawdzić czy właściwie domyślił się o co jej chodziło.

- No tak, chodziło mi o reaktor, o główne zasilanie. Brama w naszym hangarze też jest zasilana z głównej sieci i nie sądzę by przenośny generator dał radę ją ruszyć. - blondynka szybko pokiwała głową na znak, że kolega poprawnie zinterpretował jej słowa.

- Odradzam włączanie głównego zasilania - wtrącił się na to Vicente. - W tej chwili przez zasilanie w dwunastce jesteśmy atakowani przez droidy.

Tak naprawdę myślał, że droidy to jeszcze nie to najgorsze co może ich spotkać.

- Dopóki nie załatwimy definitywnie sprawy droidów, zapominamy o dropshipach - zadecydował Tony. - Lecimy do dwunastki, wyłączamy wszystko i wracamy. Potem skupiamy się na droidach. I tu, Vicente, będziesz mieć pole do działania.

Sanchez wystawił kciuka, dając znać, że akceptuje plan.

- A co z tą asteroidą? - dopytał, nie będąc do końca w temacie.

- Mamy próbkę i sonda już wraca. Właściwie niedługo powinna być z powrotem. Jak chcesz to możesz sobie obejrzeć nagrania. - Jericho machnął dłonią w stronę pulpitów gdzie były poszczególne stanowiska.

- Strasznie sypka ta asteroida. Jak przyszłam to naszej sondy w ogóle nie było widać z tego kurzu jaki się wzbił po lądowaniu próbnika. - Chris dodała swoje spostrzeżenie na temat tego co rano dostrzegła na monitorach jakie przekazywały obraz z drugiej sondy pełniącej rolę obserwatora.

- Kurz? - Vicente włączył nagranie z lądowania sondy na podejrzanej asteroidzie. - Czy nie natknęliśmy się na taki kurz w dwunastce? A może to nasze “ziarna” z ogrodu? Może Seth zwróci mi je z naddatkiem. Kto się zajmie badaniem tego materiału? - zwrócił się do kapitana.

- Znasz się na tym? - Tony spojrzał na informatyka. - Najlepszy w tym jest Seth... a ja, prawdę mówiąc, wolałbym, by te próbki, podobnie jak i cała sonda, zostały poddane bardzo dokładnej sterylizacji, dekontaminacji i co tam jeszcze wymyślono, by pozbyć się potencjalnego niebezpieczeństwa.

- Ehmmm… - przytaknął tylko, bo nie było nic więcej do dodania.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline