Jacuś chętnie pobiegł zająć stanowisko kierowcy nie dlatego, że jakoś ochoczo garnął się do służby i wykonywania rozkazów. Po prostu aromat gówna się lepiej u źródła roznosił. Choć umysł pepowy wychwycił wzmiankę na temat wódy szeregowego Gwałta, chęć powąchania gówna przemogła.
Niuh...niuh- pewnie wąchanie szybko by się nie skończyła jakby nie kolejne wrzaski i tak już wkurwionego na załogę Pociska. Tak czy siak w końcu zajął fotel pilota Rzubra. Na pilotażu znał się jak na kurwinoxa przystało. Gorzej wyglądała znajomość trasy, oraz pamięć gdzie ma lecieć. Wiedział jednak, że Pan Porucznik nie lubi po pierwsze kurwinoxów, po drugie powtarzać poleceń i po trzecie odpowiadać na pytania swoich podkomendnych tym bardziej jak mieli pytać o drogę. Tak wiec plan był prosty wykonać rozkaz i lecieć mniej więcej tak jak polecieli inni. Jakby bardziej myślał to i mógłby się modlić aby po drodze nie było zbyt wielu zakrętów.