- Tak właściwie to zwykłe mleko wapienne z paroma dodatkami, efekt nieudanych eksperymentów z lekiem na zgagę. Żrące toto, ale na rośliny rzeczywiście działa. Chwasty znikają. A jak za dużo rozlać, to nic tam już nie urośnie przez rok albo dwa, taki minus - komentował cyrulik w swoim aspekcie aptekarza/chemika amatora. Ale cały czas szukał w plecaku, aż nie znalazł.
- Jest! krzyknął - zabierać ręce! - uprzedził, chlustając silnie higroskopijnym alkaloidem na zielone macki.