Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2021, 19:52   #194
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 3 Marpenoth
Drużyna

Auglatha wykrzywiła swą nieumarłą twarz w nienawistnym, trupim grymasie, kiedy dostrzegła reakcję krasnoluda. Na chwilę rozpłynęła się w powietrzu, znikająć, by po chwili pojawić się tuż przy powstrzymującym odruch wymiotny Rhyshardzie. Próbował odskoczyć od niej, lecz Auglatha przyczepiła się doń, i jakby w figlarnej zabawie goniła czas jakiś. Potem jej lament wykrzykiwany w stronę nieszczęśnika zmusił wszystkich do zasłonięcia uszu.

Banshee: Wail
Rhyshard: budowa - zdany! (10 obrażeń psychicznych!)

Druid również zasłonił swe uszy, lecz strach połączony ze złymi wspomnieniami z przeszłości zdruzgotał go całkowicie. Nieumarła pozostawiła go śmiejąc się, kiedy leżący pod pniem krasnolud nieomal płacząc odpędzał się od dawno nieobecnej przy nim basnhee.

Agnis wypowiedział swoją prośbę, lecz Banshee kiedy usłyszała o tym, że są w posiadaniu notatek jej ojca przestała go słuchać. Miast tego wpatrywała się chciwie w Asha.
- A więc poznałeś prawdę o sobie, jak ci kazałam? - zapytała - Daj mi je!

- W posiadłości Melarue widziałem portret twego brata. - przyznał czarownik - Czy to prawda? Płynie we mnie krew Melarue? Czy to jest moim dziedzictwem, czy to dlatego jestem obdarzony magią? Z powodu twojej krwi?

- Daj mi je! - zagrzmiała w odpowiedzi, a Ash nie był w stanie się jej sprzeciwić. Wyciągnął przed siebie torbę z listami i dziennikami Quariona Melarue.

Banshe podpłynęła do niego i wyciągnęła swą widmową, szponiastą dłoń. Blade światło popłynęło z dzierżonego przez Asha podarku ku wnętrzu jej dłoni, jakby chłonęła esencję zgromadzonej tam wiedzy...

... i wtedy pierwszy ciepły promień słońca przebił się przez unoszącą się w powietrzu mgłę.

Twarz Auglathy nabrała innego wyrazu. Nienawiść walczyła z zaskoczeniem, wściekłość zastąpiona została smutkiem i poczuciem winy. Na moment jej paskudne oblicze przemieniło się na powrót w piękną elfkę, którą niegdyś była.

- Zaufałam mu, uwierzyłam... kazałam to zrobić. Dla mojego... - Auglatha dotknęła swymi smukłymi palcami swoich policzków. Widmowa kropla łzy pociekła po twarzy i zatrzymała się w kąciku ust. - ...dla mojego dzieciątka... - elfka rozejrzała się po wszystkich, jakby dopiero co was zauważając. - ...wymordowani, otruci przeze mnie... - jej wzrok spoczął na Ashu.

Było w tym spojrzeniu coś czułego, lecz Auglatha nie wypowiedziała doń ani słowa, jakby te nie były potrzebne. Mgła opadła, a jej oblicze zaczęło się rozpływać. Raz jeszcze spojrzała wokół. Tym razem jej wzrok padł na miecz Laugi, a potem na nią samą. Zdziwienie wymieszane z ulgą było ostatnią emocją jaką dostrzegli.

Gwałtowny podmuch cieplejszego powietrza otulił ich, a wśród martwych gałęzi drzew po raz pierwszy od wielu lat zatańczyły promienie zachodzącego już słońca.


Lauga: otrzymuje: 275 xp
Agnis: otrzymuje: 275 xp
Ash: otrzymuje: 275 xp
Rhyshard: otrzymuje: 275 xp

Rhyshard wstał już i zdołał opanować drżenie dłoni. Choć spotkanie z Banshee skołotało jego nerwy na prawdę nie było powodu do kpin. Każdy czuł niesamowita ulgę, że było już po wszystkim.

Wtedy to nikłe światło wydobyło się z torby Rhysharda - kamień mówiący. Ktoś przesłał kolejną wiadomość. Nie była to jednak próba umówienia spotkania, jak druid się spodziewał, lecz błaganie o pomoc.


Przybyli w nocy. Skuli w kajdany. Błagam o pomoc! Pytaj o sterowiec przy Phandalin. Idź od niego tropem. Sypałem ziarna słonecznika. Tabriz. Wschód. Dwa dni.



Później również Agnis został wezwany. Ognik zapowiedział wizytę jego Pani zbliżającej się nocy.
 
Rewik jest offline