Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2021, 17:59   #198
Vantablack
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Anton, nie tylko niewdzięcznie nie poznał się na zaszczycie uczynionym mu przez Szklanego, ale wręcz miał go krótkowzrocznego bufona zakochanego we własnym głosie i zbędnym okrucieństwie. Gdyby nie nagłe pojawienie się rozpoznanego z poprzedniego wieczora podkomendnego, Anton zdążyłby wyprowadzić go z błędu o tym, że znajdywanie kogokolwiek leży poza jego możliwościami. Miast tego nastawił ucha chciwy przynoszonych Albrekowi wieści. Bardziej niż okazywał to na zewnątrz.

Na zewnątrz, a przynajmniej częściowo, znalazł się niedługo później, kiedy z rozkazu sługusów Iarna zawleczono go do sali kaźni, gdzie zadawano mu pytania, zwykle poprzedzone obcęgami albo nakłuwaniem. W trakcie indagowania Anton zmuszony był przynajmniej częściowo zgodzić się ze Szklanym – niezadający pytań słudzy miewali swoje zalety. Choć między bogami a prawdą, jako oprawcy, pachołkowie czarnoksiężnika pozostawiali sporo do życzenia. Zadawanie więźniowi mąk spełnili niby obowiązek małżeński, to jest zimno, niedbale oraz w pośpiechu. Jedyną usprawiedliwiającą okolicznością był jego wątły stan zdrowia. Znajdując się na skraju wycieńczenia, pod wpływem tortur bardzo szybko zapadł w błogi letarg, z którego wyrwało go drżenie obolałego ciała i zimna wilgoć lochów. A także pobrzękiwanie kajdan zwiastujących mu towarzystwo.

Mężczyzna podniósł się do siadu, taksując świeże mięso, które wprowadzono do jego nowego więzienia. Jedna znajoma twarz, ale nic ponadto – krasnoluda kojarzył wyłącznie z widzenia i to całkiem literalnie. Nie miał okazji nawet usłyszeć jego głosu, a po prawdzie to podejrzewał go o niemotę lub słabowanie na umyśle, podobnie jak swoich niegdysiejszych współlokatorów, jeszcze z phandalińskiego loszku.

- Pierwszy raz? - zagaił z właściwym dla siebie szubienicznym humorem pozostałe, patrzące mu na gramotniejsze, twarze. - Wyście są „Purpurowi”?

Co prawda pigmentacja przybyszów zdradzała zgoła odmienne odcienie, ale odrobina tortur albo chłodnej wilgoci lochów mogła zbliżyć ich koloryt ku sino-czerwonej palecie barw. Póki co liczył na to, że to wspólna niedola i niewola zbliży ich do siebie. Zostawiając pytanie w powietrzu podpełznął ostrożnie ku kratom więzienia niegraniczącym z lokum Gawiela, oceniając kamieniarską robotę, a przede wszystkim kunszt i postaranie kogokolwiek odpowiedzialnego za wstawienie tutaj prętów.
 
Vantablack jest offline