Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2021, 16:36   #134
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Alice + Chris; wieczór, kajuta Alice

- Pewnie -mruknęła Alice, właściwie to planowała spędzić noc ze swoimi roślinkami, ale rozumiała, ze kontakty społeczna są ważne. Dla syntków też. Chyba. – Zapraszam do mnie.

Kiedy dotarły do kajuty Alice, ta najpierw sprawdziła stan swoich roślinek
– Jak tam, moje maleństwa, radziłyście sobie bez mamci? - A potem wyciągnęła piwo z lodówki. Po namyśle wzmocniła je czymś przezroczystym, co miała zakitrane w butelce w szafie.
- Pijesz? – zapytała Chris.

- Tak. - blondynka skinęła głową na znak zgody. Spojrzała z zaciekawieniem na doniczki z sadzonkami. - Co to? - zapytała wskazując gestem na improwizowany zakątek ogrodniczy.

Alice uniosła brwi, zdziwiona.
- Serio? – zapytała. – Piwo? Czy coś mocniejszego?
Puściła roślinkom wiatraczek.
- Zioło – powiedziała. – Na razie jeszcze malutkie ziółka, ale urosną. Naturalny środek uspokajający i relaksujący. Pozwala złapać dystans. A raczej ustalić właściwy.

- Aha.
- gość pokiwała głową przyjmując te wyjaśnienia i jeszcze chwilę wpatrywała się w doniczki gdzie głównie widać było czarną ziemię. - Może być piwo. Z czymś mocniejszym. A co masz? - spojrzała na gospodynię ciekawa jaki ma wybór.

- Hmm, do końca nie wiem. Dostałam od znajomego, na szczególne okazje, jak podkreślił. Też ekologiczny wyrób. Z ziemniaków.
Nalała Chris do szklanki piwa zmieszanego z bimbrem.
- Na zdrowie – powiedziała i pociągnęła spory łyk.
Skończyła krztusić się dopiero po paru minutach.
- Dość mocne – ostrzegła Chris, kiedy już udało się jej złapać oddech. – Znajomy uprzedzał, ale sądziłam, że przesadza…


- Oj rzeczywiście… Szczypie w język… I w gardle… I w ogóle… - blondynce twarz wykrzywiło od tych promili i zamrugała oczami jakby jakiś dym gryzł ją w oczy.
- Ale chyba dobre. Co to jest? Nie piłam jeszcze czegoś takiego. - zapytała oglądając podaną szklankę. Trochę się rozejrzała jakby szukała miejsca gdzie można spocząć.

- Ekologiczny alkohol - wyjaśniła Alice. - Naturalny. Z naturalnych roślin. Bulw. Agnes ci wyjaśni. Proces fermentacji zachodzi i stąd.. – zatoczyła dłonią koło po kajucie – Siadaj. Potem się go przesącza. Trochę mocniejszy niż piwo… Dwa razy… dwadzieścia? znajomy tłumaczył. Ale nic się nie martw, czysta natura. – walnęła się na kanapę. Upiła znów łyk, tym razem wolniej. – Jak pijesz wolniej, to lepiej wchodzi – poinformowała Chris. – Nie sądziłam, że masz sensory smaku. Chyba nie widziałam, żebyś piła ta kawę, co donosisz, choć w sumie nic dziwnego, dość paskudna jest. Tak zaproponowałam, dla towarzystwa.

- Dziękuję. - pilot skinęła głową i usiadła obok gospodyni na kanapie. - Mam wiele różnych sensorów. Nie muszę jeść tego co wy. Ale dziwnie by wyglądało jakby ktoś nigdy nic nie jadł. Wspólne posiłki bardzo sprzyjają integracji. Więc mogę jeść i pić tak jak wy. Ale nie przyswajam tego posiłku jako energii tak jak wy. Tylko tak dla towarzystwa. Ale… Pewnie to wszystko wiesz. - uśmiechnęła się i nieco machnęła dłonią jakby nie było potrzeby się rozdrabniać nad tym detalem. - To może toast? Za co pijemy? - zapytała machając nieco trzymaną szklanką.

- Nie przyswajasz? - Powtórzyła Alice, modulując głos tak, aby brzmiał jak uprzejmy głos Chris. - W takim razie picie z Tobą to trochę marnowanie bimbru mojego znajomego, nie obraź się - zamachnęła się i walnęła koleżankę przyjacielsko w ramię, aż zadudniło. - Ale z drugiej strony - jak nie przyswajasz, to nie będziesz mieć kaca. - zachichotała. - W sumie i tak nie będziesz, po naturalnych produktach kaca nie ma, tak kumpel mówił. No, ale nie zdążyliśmy sprawdzić… Dz.. Dziś sprawdzę. I! - podniosła palec dla podkreślenia wagi swoich słów - nie chcę słyszeć co z nim robisz, zamiast przyswajania!

Dolała sobie kolejną porcję.

- A co do toastów i picia "za coś " moja droga Chris - powiedziała mentorskim tonem. - To tak nie działa. Działa.. - Przez chwilę szukała słów aby w końcu dodać, wyraźnie zadowolona z głębi swoich przemyśleń : - inaczej.

- Naprawdę? A jak?
- Chris zdradzała delikatny uśmiech zainteresowania. Skoro Alice weszła w rolę mentorki to ona w rolę ciekawej wiedzy uczennicy. Roześmiała się gdy dłoń koleżanki walnęła ją w ramię i pokiwała głową na znak zgody, że mogą sobie pominąć te różnice w funkcjonowaniu jej ciała.

- Co jak? - Alice spojrzała zdezorientowana. bo początek myśli a raczej pytania Chris, gdzieś jej umknął. Nie martwiła się tym długo: - Więc powiedz mi, moja droga Chris, co robisz dla rozrywki? Poza obserwacja ludzi, oczywiście.

- Na przepustkach?
- blondynka zaśmiała się cicho i wesoło. - Zazwyczaj baluję. Poznaję nowych ludzi, tańczę z nimi, piję, rozmawiam no a jak jest fajnie to nie na samych rozmowach się kończy. - powiedziała radośnie i zmiana tematu chyba jej odpowiadała. - Korzystam ile mogę bo na służbie to głównie robię swoje obowiązki to rozrywek jest dużo mniej. Lubię rozrywki i integrację ale nie lubię się narzucać. Niektórych to odstrasza albo po prostu mają inne zainteresowania. - przyznała wskazując palcem drobny tatuaż na dłoni oznaczający, że ma się do czynienia z SP. Podobny miały wszystkie SP, na obu dłoniach i twarzy zdradzając z kim ma się do czynienia.
- A ty Alice? Co porabiasz w wolnym czasie? Poza hodowlą zioła oczywiście. - Chris odbiła pytanie i spojrzała z przyjaznym uśmiechem na siedzącą obok czarnulkę.

- Masz prosty algorytm, wiesz? – Alice wyciągnęła się na kanapie. Piwo się skończyło, ale nic chciało się jej wstawać po nowe, więc piła sam bimber. – Odzwierciedlenie, pytanie, wzajemność. Całkiem prosty. Puls dużo ciekawości i uprzejmego zdziwienia. Nauczyłaś się tego, czy tak cię zaprogramowali… w sumie nieważne. – mruknęła. Kajuta lekko się bujała, to było całkiem przyjemne. – Czujesz? Unosimy się na falach.. uwielbiam wodę. – podniosła się, ustawiła na podłokietniku i zaczęła balansować ciałem, jakby była na desce surfingowej. – Super, nie? Teraz będzie epicko! – uprzedziła Chris a potem, chichocząc, zwaliła się na powrót na kanapę.

Usiadła po chwili, już poważna.
- Coś ci powiem, ale to wielka tajemnica. Wielka. Obiecaj, że nikomu nie powtórzysz. Obiecaj.

- Bo ze mnie jest prosta dziewczyna. - odparła z uśmiechem na tą uwagę gospodyni na temat swoich wypowiedzi. Potraktowała to jednak z humorem i wzięła za dobrą monetę.
- Dobrze. - gdy Alice walnęła się ponownie na łóżko i zagaiła do gościa to Chris nachyliła się ku niej i czekała z zapartym tchem co takiego koleżanka jej zdradzi w tej tajemnicy. Ale dała się ponieść zabawie. Wsadziła swoją szklankę między uda by zwolnić ręce do klaskania do wtóru wygibasów Alice ale teraz znów ją wzięła w dłonie gdy nachyliła się ku niej.

Alice usiadła. Rozbawienie zniknęło z jej twarzy, zastąpił je głęboki smutek.
- Myślę, że Tony mnie nie kocha. – powiedziała w końcu.

- Oh… - sądząc po reakcji blondynki tego się chyba nie spodziewała. - Ojej Alice… - powiedziała współczująco po czym podniosła się i na kolanach doczłapała się do wytatuowanej gospodyni siadając obok niej i obejmując ramionami. - A dlaczego tak uważasz? A ty coś do niego czujesz? - zapytała cicho z pewnym wahaniem w głosie.

- Czy coś do niego czuję?! Kurwa, Chris – Alice poderwała się na równe nogi, zatoczyła i wpadła na ścianę. Ustabilizowała się, łapiąc za brzeg biurka – Odjebało ci zupełnie? – wrzasnęła. – Przepraszam – podniosła ręce, zatrzepotała nimi w powietrzu, - Przepraszam, przepraszam.
- Co ja w ogóle robię? To chyba mi odjebało
– mówiła sama do siebie, jakby zapomniała o obecności Chris. – Nie da się rozmawiać o emocjach z automatycznym pilotem… Co za popieprzone…
- Idź już Chris
– złapała SP za ramię i potykając się o własne nogi, dociągnęła ją do drzwi - Musisz już iść. To był miły wieczór. Dziękują za towarzystwo.

Czarnowłosej załogantce znów udało się zaskoczyć tą z jasnymi włosami. Nie spodziewała się chyba tak gwałtownej reakcji. Spoglądała niepewnie na koleżankę jaka zerwała się tak niespodziewanie z łóżka. W końcu też wstała i podeszła do niej.

- Przepraszam Alice. Nie chciałam cię urazić ani zdenerwować. Wciąż głupia jestem w te emocje i resztę. - powiedziała łapiąc ją za ręce. Milczała chwilę jakby szukała dalszych słów i kroków. - Myślałam, że… - otworzyła usta jakby wreszcie uzbierała swoje myśli do kupy ale chyba jednak się rozmyślił. Pokręciła głową, machnęła dłonią i puściła dłoń gospodyni. - Uważaj na siebie Alice. Nie chciałabym stracić nikogo z was ale zwłaszcza ciebie. - powiedziała na koniec, odwróciła się i wyszła z kabiny.

- Pierdzielenie – warknęła Alice, choć tamta nie mogła już słyszeć. Zatrzasnęła by z chęcią drzwi , gdyby nie to że zamykały się same.
Kajuta ciągle się chwiała, ale Alice nie miała już chęci na windsurfing. Przeszła – na szeroko rozstawionych nogach, żeby utrzymać równowagę - do kanapy. Wściekła i smutna opadła na mebel. Przez chwile rozważała różne opcje dokończenia wieczoru, ale w końcu – przypomniawszy sobie, ze jutro ma lecieć wyłączać zasilanie na stacji – zrezygnowała z nich.
Pomyślała, że warto by było przejść do łóżka, ale kanapa nie dość że całkiem wygodna, to jeszcze ciągle się kołysała. To było przyjemne uczucie. Więc Alice tam została.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 21-01-2021 o 19:18.
kanna jest offline