| Alice + Chris; wieczór, kajuta Alice - Pewnie -mruknęła Alice, właściwie to planowała spędzić noc ze swoimi roślinkami, ale rozumiała, ze kontakty społeczna są ważne. Dla syntków też. Chyba. – Zapraszam do mnie.
Kiedy dotarły do kajuty Alice, ta najpierw sprawdziła stan swoich roślinek – Jak tam, moje maleństwa, radziłyście sobie bez mamci? - A potem wyciągnęła piwo z lodówki. Po namyśle wzmocniła je czymś przezroczystym, co miała zakitrane w butelce w szafie. - Pijesz? – zapytała Chris. - Tak. - blondynka skinęła głową na znak zgody. Spojrzała z zaciekawieniem na doniczki z sadzonkami. - Co to? - zapytała wskazując gestem na improwizowany zakątek ogrodniczy.
Alice uniosła brwi, zdziwiona. - Serio? – zapytała. – Piwo? Czy coś mocniejszego?
Puściła roślinkom wiatraczek. - Zioło – powiedziała. – Na razie jeszcze malutkie ziółka, ale urosną. Naturalny środek uspokajający i relaksujący. Pozwala złapać dystans. A raczej ustalić właściwy.
- Aha. - gość pokiwała głową przyjmując te wyjaśnienia i jeszcze chwilę wpatrywała się w doniczki gdzie głównie widać było czarną ziemię. - Może być piwo. Z czymś mocniejszym. A co masz? - spojrzała na gospodynię ciekawa jaki ma wybór. - Hmm, do końca nie wiem. Dostałam od znajomego, na szczególne okazje, jak podkreślił. Też ekologiczny wyrób. Z ziemniaków.
Nalała Chris do szklanki piwa zmieszanego z bimbrem. - Na zdrowie – powiedziała i pociągnęła spory łyk.
Skończyła krztusić się dopiero po paru minutach. - Dość mocne – ostrzegła Chris, kiedy już udało się jej złapać oddech. – Znajomy uprzedzał, ale sądziłam, że przesadza… - Oj rzeczywiście… Szczypie w język… I w gardle… I w ogóle… - blondynce twarz wykrzywiło od tych promili i zamrugała oczami jakby jakiś dym gryzł ją w oczy. - Ale chyba dobre. Co to jest? Nie piłam jeszcze czegoś takiego. - zapytała oglądając podaną szklankę. Trochę się rozejrzała jakby szukała miejsca gdzie można spocząć. - Ekologiczny alkohol - wyjaśniła Alice. - Naturalny. Z naturalnych roślin. Bulw. Agnes ci wyjaśni. Proces fermentacji zachodzi i stąd.. – zatoczyła dłonią koło po kajucie – Siadaj. Potem się go przesącza. Trochę mocniejszy niż piwo… Dwa razy… dwadzieścia? znajomy tłumaczył. Ale nic się nie martw, czysta natura. – walnęła się na kanapę. Upiła znów łyk, tym razem wolniej. – Jak pijesz wolniej, to lepiej wchodzi – poinformowała Chris. – Nie sądziłam, że masz sensory smaku. Chyba nie widziałam, żebyś piła ta kawę, co donosisz, choć w sumie nic dziwnego, dość paskudna jest. Tak zaproponowałam, dla towarzystwa. - Dziękuję. - pilot skinęła głową i usiadła obok gospodyni na kanapie. - Mam wiele różnych sensorów. Nie muszę jeść tego co wy. Ale dziwnie by wyglądało jakby ktoś nigdy nic nie jadł. Wspólne posiłki bardzo sprzyjają integracji. Więc mogę jeść i pić tak jak wy. Ale nie przyswajam tego posiłku jako energii tak jak wy. Tylko tak dla towarzystwa. Ale… Pewnie to wszystko wiesz. - uśmiechnęła się i nieco machnęła dłonią jakby nie było potrzeby się rozdrabniać nad tym detalem. - To może toast? Za co pijemy? - zapytała machając nieco trzymaną szklanką. - Nie przyswajasz? - Powtórzyła Alice, modulując głos tak, aby brzmiał jak uprzejmy głos Chris. - W takim razie picie z Tobą to trochę marnowanie bimbru mojego znajomego, nie obraź się - zamachnęła się i walnęła koleżankę przyjacielsko w ramię, aż zadudniło. - Ale z drugiej strony - jak nie przyswajasz, to nie będziesz mieć kaca. - zachichotała. - W sumie i tak nie będziesz, po naturalnych produktach kaca nie ma, tak kumpel mówił. No, ale nie zdążyliśmy sprawdzić… Dz.. Dziś sprawdzę. I! - podniosła palec dla podkreślenia wagi swoich słów - nie chcę słyszeć co z nim robisz, zamiast przyswajania!
Dolała sobie kolejną porcję. - A co do toastów i picia "za coś " moja droga Chris - powiedziała mentorskim tonem. - To tak nie działa. Działa.. - Przez chwilę szukała słów aby w końcu dodać, wyraźnie zadowolona z głębi swoich przemyśleń : - inaczej.
- Naprawdę? A jak? - Chris zdradzała delikatny uśmiech zainteresowania. Skoro Alice weszła w rolę mentorki to ona w rolę ciekawej wiedzy uczennicy. Roześmiała się gdy dłoń koleżanki walnęła ją w ramię i pokiwała głową na znak zgody, że mogą sobie pominąć te różnice w funkcjonowaniu jej ciała. - Co jak? - Alice spojrzała zdezorientowana. bo początek myśli a raczej pytania Chris, gdzieś jej umknął. Nie martwiła się tym długo: - Więc powiedz mi, moja droga Chris, co robisz dla rozrywki? Poza obserwacja ludzi, oczywiście.
- Na przepustkach? - blondynka zaśmiała się cicho i wesoło. - Zazwyczaj baluję. Poznaję nowych ludzi, tańczę z nimi, piję, rozmawiam no a jak jest fajnie to nie na samych rozmowach się kończy. - powiedziała radośnie i zmiana tematu chyba jej odpowiadała. - Korzystam ile mogę bo na służbie to głównie robię swoje obowiązki to rozrywek jest dużo mniej. Lubię rozrywki i integrację ale nie lubię się narzucać. Niektórych to odstrasza albo po prostu mają inne zainteresowania. - przyznała wskazując palcem drobny tatuaż na dłoni oznaczający, że ma się do czynienia z SP. Podobny miały wszystkie SP, na obu dłoniach i twarzy zdradzając z kim ma się do czynienia. - A ty Alice? Co porabiasz w wolnym czasie? Poza hodowlą zioła oczywiście. - Chris odbiła pytanie i spojrzała z przyjaznym uśmiechem na siedzącą obok czarnulkę. - Masz prosty algorytm, wiesz? – Alice wyciągnęła się na kanapie. Piwo się skończyło, ale nic chciało się jej wstawać po nowe, więc piła sam bimber. – Odzwierciedlenie, pytanie, wzajemność. Całkiem prosty. Puls dużo ciekawości i uprzejmego zdziwienia. Nauczyłaś się tego, czy tak cię zaprogramowali… w sumie nieważne. – mruknęła. Kajuta lekko się bujała, to było całkiem przyjemne. – Czujesz? Unosimy się na falach.. uwielbiam wodę. – podniosła się, ustawiła na podłokietniku i zaczęła balansować ciałem, jakby była na desce surfingowej. – Super, nie? Teraz będzie epicko! – uprzedziła Chris a potem, chichocząc, zwaliła się na powrót na kanapę.
Usiadła po chwili, już poważna. - Coś ci powiem, ale to wielka tajemnica. Wielka. Obiecaj, że nikomu nie powtórzysz. Obiecaj. - Bo ze mnie jest prosta dziewczyna. - odparła z uśmiechem na tą uwagę gospodyni na temat swoich wypowiedzi. Potraktowała to jednak z humorem i wzięła za dobrą monetę. - Dobrze. - gdy Alice walnęła się ponownie na łóżko i zagaiła do gościa to Chris nachyliła się ku niej i czekała z zapartym tchem co takiego koleżanka jej zdradzi w tej tajemnicy. Ale dała się ponieść zabawie. Wsadziła swoją szklankę między uda by zwolnić ręce do klaskania do wtóru wygibasów Alice ale teraz znów ją wzięła w dłonie gdy nachyliła się ku niej.
Alice usiadła. Rozbawienie zniknęło z jej twarzy, zastąpił je głęboki smutek. - Myślę, że Tony mnie nie kocha. – powiedziała w końcu. - Oh… - sądząc po reakcji blondynki tego się chyba nie spodziewała. - Ojej Alice… - powiedziała współczująco po czym podniosła się i na kolanach doczłapała się do wytatuowanej gospodyni siadając obok niej i obejmując ramionami. - A dlaczego tak uważasz? A ty coś do niego czujesz? - zapytała cicho z pewnym wahaniem w głosie. - Czy coś do niego czuję?! Kurwa, Chris – Alice poderwała się na równe nogi, zatoczyła i wpadła na ścianę. Ustabilizowała się, łapiąc za brzeg biurka – Odjebało ci zupełnie? – wrzasnęła. – Przepraszam – podniosła ręce, zatrzepotała nimi w powietrzu, - Przepraszam, przepraszam.
- Co ja w ogóle robię? To chyba mi odjebało – mówiła sama do siebie, jakby zapomniała o obecności Chris. – Nie da się rozmawiać o emocjach z automatycznym pilotem… Co za popieprzone…
- Idź już Chris – złapała SP za ramię i potykając się o własne nogi, dociągnęła ją do drzwi - Musisz już iść. To był miły wieczór. Dziękują za towarzystwo.
Czarnowłosej załogantce znów udało się zaskoczyć tą z jasnymi włosami. Nie spodziewała się chyba tak gwałtownej reakcji. Spoglądała niepewnie na koleżankę jaka zerwała się tak niespodziewanie z łóżka. W końcu też wstała i podeszła do niej. - Przepraszam Alice. Nie chciałam cię urazić ani zdenerwować. Wciąż głupia jestem w te emocje i resztę. - powiedziała łapiąc ją za ręce. Milczała chwilę jakby szukała dalszych słów i kroków. - Myślałam, że… - otworzyła usta jakby wreszcie uzbierała swoje myśli do kupy ale chyba jednak się rozmyślił. Pokręciła głową, machnęła dłonią i puściła dłoń gospodyni. - Uważaj na siebie Alice. Nie chciałabym stracić nikogo z was ale zwłaszcza ciebie. - powiedziała na koniec, odwróciła się i wyszła z kabiny. - Pierdzielenie – warknęła Alice, choć tamta nie mogła już słyszeć. Zatrzasnęła by z chęcią drzwi , gdyby nie to że zamykały się same.
Kajuta ciągle się chwiała, ale Alice nie miała już chęci na windsurfing. Przeszła – na szeroko rozstawionych nogach, żeby utrzymać równowagę - do kanapy. Wściekła i smutna opadła na mebel. Przez chwile rozważała różne opcje dokończenia wieczoru, ale w końcu – przypomniawszy sobie, ze jutro ma lecieć wyłączać zasilanie na stacji – zrezygnowała z nich.
Pomyślała, że warto by było przejść do łóżka, ale kanapa nie dość że całkiem wygodna, to jeszcze ciągle się kołysała. To było przyjemne uczucie. Więc Alice tam została.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
Ostatnio edytowane przez kanna : 21-01-2021 o 19:18.
|