Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2021, 17:53   #101
Sorat
 
Sorat's Avatar
 
Reputacja: 1 Sorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputację
Jacek, Julia i Nika pod płotem cz. 2

W międzyczasie Ulyanova stukała zawzięcie paznokciami po ekranie telefonu, a jasny blask urządzenia oświetlał zaciętą i coraz mocniej zirytowaną twarz dziewczyny, która coraz mocniej zaciskała pełne usta, rzucając szafirowymi oczami błyskawice w parę bezużytecznych belfrów. Jej palce żyły za to własnym życiem, pisząc szybką wiadomość.

Cytat:
Do: Kucuś <3
KUCUŚ NIE IDŹ TAM GDZIE BYŁA HALMAN! UCIEKAJ JAK NAJDALEJ. GDZIE JESTEŚ?!!!! MY GDZIE BRAMA ZAMKNIETA DO LASU. Z JACEK I NIKA
Rosjanka złapała się na tym, że przez obrzydzenie nie może nawet patrzeć na Turleckiego i tego drugiego żałosnego psiego syna, biedaka. Chciało się jej płakać, myśli uciekały do Bastiana co wywoływało paroksyzmy cierpienia na pięknej twarzy, więc aby nie się nie rozklejać, należało sięgnąć po złość. Złość była dobra aby trzymać fason.
- Może Królik umrze… jak Bastian - warknęła zimno, na sekundę odklejając spojrzenie od szklanego ekranu, ciskając grom koło głowy wychowawcy. - To by było sprawiedliwe. Ty suczy synu uciekłeś i go zostawiłeś. Ty kurwo, ty śmieciu bez honoru i godności. Ty ścierwo… ty der'mo! Ty blyat… ty...shlyukha. Ty pyatno ot rvoty na kuche navoza! - dalszą tyradę przerwał dźwięk przychodzącego smsa. Brunetka westchnęła z ulgą, bo to znaczyło że Amanda żyje.

Cytat:
Od: Kucuś <3
Gdzie jesteś laleczko? Nie wychodź, chodź gdzie kantorek! Poznałam siostry Bastiana, znałaś go najlepiej, pomogą nam. Boję się o ciebie... Jeśli ktoś zabił jego, to mogą chcieć i ciebie, one mają jakieś moce.
- Siostry… - przeczytała szeptem, a pod powiekami zadrapały ją łzy. Co miała powiedzieć siostrom Bastiana? Jak w ogóle mogła im spojrzeć w twarz i… sama nie wiedziała. Talia kart w staniku grzała skórę, dając siłę żeby nie rozkleić się do końca. Szybko odpisała przyjaciółce:

Cytat:
Do: Kucuś <3
Ja cala a Ty cala? My juz ida. Tu cos bardzo zlego sie dzieje. NIE PODCHODZ DO AGATY. Ona ma jakas ortysza w srodku. Jak demon. Ty musi uwazac. Trzyma sie, my w drodze!
- Idziemy do kantorku - powiedziała cicho i o dziwo spokojnie, patrząc na Jacka i Nikę - Tam Amanda i siostry Bastiana… my chyba… musimy z nimi pomówić. I zabrać Amandę gdzie bezpiecznie. My jej nie możemy ostawić tak… samej.

Nieznane bestie czy ludzkie pierdolenie - dla Szumnej wybór był prosty, męczyło ją niemożliwie zamieszanie zgotowane przez istoty ponoć pochodzące z tego samego gatunku co ona. Paląc w spokoju papierosa spoglądała na ciemną granicę lasu, myśląc że jeśli oto ma przed sobą prawdziwe pole minowe, byłaby to pierwsza atrakcja losu, która ją trochę rozerwie… ale nie mogło być tak dobrze i prosto. Z pewnością spotka ją coś tak banalnego i nudnego, jak tylko banalne i nudne mogą być nieszczęścia. Cudze nieszczęścia, bo przecież chcąc dobrze Dżuma ściągała na okolice jedynie śmierć.
- Wy idziecie - odpowiedziała Rosjance, gdy ta skończyła mówić. Mechanicznym, sztywnym ruchem obróciła głowę w jej stronę, ignorując podchodzących nauczycieli - Ty i Gołąbek dacie sobie radę. Macie broń - ruchem brody wskazała na siekierę chłopaka, potem przeniosła spojrzenie na Julię - Macie motywacje. Dacie radę.

- Prrr, czekaj… czekaj - Rosjanka uniosła nagle brwi i ręce, chociaż nie odważyła się dotknąć blondynki. Zamarła z dłonią dwadzieścia centymetrów od jej ramienia. Oczywiście że była wściekła i zrozpaczona, ale daleko jej było do nienawiści.
- A ty gdzie pójdzie? - spytała, opuszczając ramiona - D-daj spokój Nika, my w tym razem siedzimy. Chodź, nie odchodź. Zostań… proszę.

- Pracuję solo -
blondynka mruknęła, sięgając po drugiego papierosa. Po namyśle odpaliła go szybko. - Będzie bezpieczniej dla was jak odejdę…

- To był wypadek
- Julia weszła jej w słowo, zaciskając z całych sił pięści. W oczach stanęły jej łzy. - Ty nie jesteś potworem, nie myślę tak. Zostań… nie ma Bastiana, a teraz chcesz mi zabrać siebie? Jak możesz? - usta jej zadrżały - To niesprawiedliwe.

Szumna sapnęła krótko.
- Nic nie jest sprawiedliwe. Możemy jedynie starać się, by było logiczne. - odpowiedziała pustym głosem, wydmuchując dym gdzieś w bok. Mogłaby jeszcze walczyć, próbować szczęścia, bo żadne fatum nie istnieje z zewnątrz. Fatum jest tylko w sercach: przychodzi chwila, kiedy się poznaje własną niemoc. Wtedy błędy pociągają ludzi ku sobie jak otchłań. Należało do tego nie dopuścić.
- Jeżeli siostry Ceyna są tutaj i wiedzą co się dzieje łatwiej to z nich wyciągniesz sama - stwierdziła, patrząc Rosjance w twarz - Odjebałam ich bratu fatality, chuj czy to wypadek. Liczy się efekt, nie intencje - wzruszyła ramionami dość sztywno - Halmann też do mnie ma wąty, nie do was. Spierdalajcie - kiwnęła brodą w kierunku kantoru - I to kurwa przeżyjcie. A ty jej pilnuj - na koniec popatrzyła na Jacka.

Do tej pory Jacek nasłuchiwał. Starał się rozeznać, czy Dąb-Słonicka nadal woła o pomoc. Być może nie dopadły jej żadne siły ciemności, a jedynie zabłądziła? Noc zastała ją, gdy szukała Marty Perenc. Choć księżyc dawał sporo bladej poświaty, nie był w stanie przedrzeć się przez gęstwinę liści. Gołąbek bił się z myślami…
Z myśli wyrwały go dopiero słowa Bereniki. Wybałuszył niebieskie oczy, spoglądając to na Szumną, to na Julię. W swej poczciwej naiwności nawet nie brał pod uwagę, że blondynka miała coś wspólnego ze śmiercią Ceyna. Sądził, że dziewczyny takiego go po prostu znalazły, a potem nie było już czasu na zadawanie pytań. Nie wiedział co o tym sądzić i nie było czasu na dywagacje. Nie z jego wadą wymowy. Nie wspominając już o tym, że jak Berenika na coś się uparła to konia z rzędem temu, kto by ją przekonał.
- Uw… Uważaj. Jest cie… ciemno w lesie i mo… mo… możesz łeb rozbić i bez wie… wie… wiedźmy.
Zaraz potem Jacek spojrzał na Rosjankę.
- Nie mo… nie mo… nie możemy iść środkiem. Belfry nahałasowały. Poza tym nie… nie… Nie ufam siostrom Ce… Ce… Ceyna.
 
__________________
Hypocrite.
Lunatic.
Fanatic.
Heretic.
Sorat jest offline