Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2021, 12:40   #371
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Dotarcie do Muru uświadomiło Sigrun, że skończył się koszmar Strefy.

- Ej, panowie, to teraz sobie odbijemy – Sigrun wyciągnęła z plecaka puszkę, którą otworzyła i wychyliła na raz. - Już nigdy więcej pierdolonych fruwających meduz! I nigdy więcej gównianych kuzynów Cthulhu! O, i byłabym zapomniała! Już nigdy więcej zespołu abstynencyjnego!

Do Strefy nie zamierzała wracać już nigdy. Strefa – choć interesująca – była niebezpieczna w zupełnie nowy sposób, który zdawał się wykraczać poza samą śmierć. Co się zdarzyło z Wielkim Joe i z niektórymi z członkami wyprawy, tego nie dowiedzą się nigdy, ale Sigrun średnio uśmiechało się zostać jakimś dziwacznym cieniem siebie samego lub być przerobionym na biomasę, na której pożywkowałaby się jakaś forma obcej inteligencji.

Strefa zdawała się być w pewnym sensie wyważeniem kontinuum czasowego, w którym istnieli. Co gorsza, według tego, co mówili stalkerzy, wydawała się rozszerzać, jednak był to problem, z którym być może Sigrun zmierzy się kiedyś. W tym momencie chciała przypomnieć sobie, jak wygląda normalny świat, starszy może o paręset lat.

- Jeśli Siwy nie przepierdolił tej kasy na koncie, którą zostawiłam w kryptowalucie u siebie, to wypierdolę takie balety, że pała mała. Pora wrócić do zwyczajnego życia, bracie, bez żadnych gównianych przygód.

Oczywiście, z czasem zamierzała dowiedzieć się, co tak naprawdę było to, co spotkali w Strefie. Skoro istnieli stalkerzy, to zapewne istniała jakaś wiedza lub grupa ludzi, która Strefę badała – można było dowiedzieć się nieco więcej niż to, co powiedzieli im stalkerzy.

- Ot, wszystko dobre, co się dobrze kończy. Widzieliśmy rzeczy, które zostawiły rany na naszej psychice, widzieliśmy wyjątkowo brutalną śmierć naszych towarzyszy, prawie sami zginęliśmy marnie – ale! Żyjemy, żyjemy, kurwa! Pozostaje Nickowi tylko chyba pomachać cyckami na pożegnanie i kończymy imprezę. Kurwa! – zawołała Sigrun wesoło


I odpaliła kolejnego fajka.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline