Mariusz Leszczyński
Powitał z osobna każdego z nowoprzybyłych. Rękę każdemu uścisnął i przyjrzał się uważnie. "Tak, to byli ludzie nawykli do walki i gotowi na nią w każdej chwili. Z pewnością się przydadzą." - pomyślał
- Jana Rosińskiego znałem ja choć nie osobiście, tatko mój, Sędzia Paweł
Leszczyński herbu Wrona, często wspominał mi o nim ceniąc go wysoce sobie. Właściwie to z jednego miasta pochodzim, bo tatko mój co prawda bliżej Prus się przeniósł, ale takowo on ja i ja w Goleniowie właśnie urodzeni jesteśmy. Do dziś, choć na Dzikich Polach błąkam się już trochę, mile wspominam rzekę naszą Inę tak wartko i kręto płynącą. A Puszcza jaka wspaniała, raj dla wprawnych łowców. |