Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2021, 17:38   #121
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Osada nad jeziorem, gdzieś w górach

Uzbrojonych mężczyzn było pięciu, po ciągnącej się w nieskończoność godzinie obserwacji przybysze z Enklawy byli już całkowicie tego pewni. Śmiejąc się co chwila i trącając nawzajem z pewną dozą złośliwości, ludzie w metalowych maskach odłożyli naczynia i zajęli się wypoczynkiem paląc jakieś używki, drzemiąc lub grając w jakąś grę na planszy wyrysowanej nożem wprost na ziemi. Albinoska nie potrafiła wyzbyć się poczucia przemożnego obrzydzenia widząc ich bezceremonialny stosunek do martwych mieszkańców, ale mogła jedynie dusić w sobie wściekłość, skazana na bezradne przyglądanie się obcym. Wychowana od lat niemowlęcych w społeczności stosującej represje wobec niepokornych lub słabych, czuła od dłuższej chwili irracjonalną więź z zamordowanymi obcymi w wiosce.

- Spotkaliście kiedykolwiek kogoś, kto byłby do nich podobny? - wyszeptała zerkając z ukosa na Cichego. Łowca tkwił w bezruchu ze zmarszczonym czołem, myśląc nad czymś intensywnie od dłuższej chwili.

- Ja znam tylko tę wioskę - przyznał niechętnie mężczyzna mówiąc ledwie słyszalnym szeptem - Ale Rzemień i Ostry natrafili kiedyś na jakąś wędrowną rodzinę na północ od góry. Był wśród tamtych ktoś, kto znał trochę nasz język. Podobno mieszkali w miejscu, które nazywali Kurdanią, ale uciekli z powodu prześladowań.

- Kurdania? - Altego wydawała się smakować egzotyczne słowo obracając je w myślach na języku - Co to takiego, jakieś miasto?

- Nie mam pojęcia - wzruszył ramionami Cichy - Rzemień twierdzi, że wspominali coś o morzu, ale nie byli gadatliwi.

- Ale wy przynajmniej mogliście kogoś zobaczyć - Altego zacisnęła znienacka dłonie w pięści - A nam nawet nie pisnęliście słowa. Całe lata zasrana starszyzna łgała w żywe oczy. Na górze nie ma rozumnego życia, na górze skażenie jest śmiertelnie niebezpieczne. Mieszkamy o pół dnia drogi od tego jeziora i ludzkiej osady, a myśmy o niczym nie wiedzieli, Cichy. Dlaczego, kurwa jego mać?

Łowca przekręcił głowę w bok, z premedytacją unikając kontaktu wzrokowego z dziewczyną. Jego lewa dłoń zdawała się drżeć ledwie zauważalnie, być może pod wpływem przemożnego stresu.

- To sprawa Mędrca i Ostrego - powiedział po chwili - Twierdzą, że to dla waszego bezpieczeństwa. Im mniej ludzi na górze i na dole wie o sobie nawzajem, tym lepiej. Popatrz sama na tę wioskę, pomyśl. Chciałabyś zobaczyć tych drani w Enklawie?


Obcych jest pięciu, teraz już jesteście tego pewni. Każdy nosi prowizoryczny pancerz i hełm z maską zasłaniającą większą część twarzy, każdy ma własny karabin oraz rozmaite przedmioty zawieszone na taktycznych uprzężach i przy pasach.


 
Ketharian jest offline