Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2021, 18:57   #69
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
Stirland zostawił bez żalu, bo po tym, co wydarzyło się jakiś czas temu w jego życiu najlepiej było zwinąć manatki i się po prostu ulotnić. Jak najdalej i nie oglądać się za siebie. Zresztą, Jorg nieczęsto to robił, bo uważał, że babranie się w przeszłości i tak niczego dobrego nie przyniesie. Ruszył więc przed siebie, przekroczył granice Wissenlandu bez problemu i to wtedy, w jakiejś wiosce usłyszał o Opactwie Słusznego Gniewu i Jamie Richtena, czy jak to tam szło. Pieniądze się kończyły, to trzeba było złapać jakąś robotę, nawet jeśli oznaczało to podróż z jakimś wysuszonym mnichem.

Życie ma jednak to do siebie, że jak masz jakiś konkretny plan, to zwykle nic nie pójdzie tak, jakbyś tego chciał. Niektórzy nazywają to pechem, inni przeznaczeniem. Jorg miał w dupie, co sobie na ten temat myślą inni, on chciał tylko zarobić, bo Karle na drzewach nie rosły. I nieszczęśliwym trafem znalazł się w niewłaściwym czasie i niewłaściwym miejscu, chociaż początek zapowiadał się obiecująco. Braciszek poprowadził ich w odpowiednie miejsce, pokazał zejście do krypty, a potem się posypało. Coś nieciekawego działo się na zewnątrz, a Jorg nie był nigdy wzorem odwagi, dlatego wolał nie sprawdzać, co to za dziwne hałasy.

Pomysł ze schowaniem się w szafie był co najmniej popieprzony, ale jak już wleźli, to tam siedzieli i siedzieli. Schmelzer był szczupłym człowiekiem średniego wzrostu, ubierającym się tak, żeby za bardzo się nie rzucać w oczy - ciemne spodnie i tunika, na to pancerz, a wszystko przykrywał płaszcz koloru ciemnozielonego. Kaptur Jorg zwykle narzucony miał głęboko na głowę, skąd czujnym spojrzeniem obserwował otoczenie. Gęba mężczyzny może nie wzbudzała zbytniego zaufania, ale ci, co sobie zasłużyli, mogli liczyć na Schmelzera w wielu sytuacjach wymagających pomocy. Przy pasie wisiał mu miecz i sztylet, a z ramienia zwisał plecak, które swoje przeszedł.

- Może byśmy się w końcu ruszyli z tej szafy? - szepnął do pozostałych. - Będziemy tu jak szczury siedzieć przez kolejne godziny? Generalnie nie mam z tym problemu, ale nogi mnie już zaczynają trochę boleć a i przydałoby się rozeznać, co się tam dzieje. W końcu do krypty trza nam zejść, nie? - popatrzył po stojących obok, zbyt blisko, jak na jego gust, towarzyszach. Jeszcze by brakowało, żeby ktoś soczystego pierda puścił… Wtedy szybko by z tej szafy wypierdalali.
 
Quantum jest offline