Coś wstrząsnęło szeroką przestrzenią basenu wywołując potężny wzmocniony świetną akustyką huk. Sid, który właśnie kończył mówić poczuł jak bębenki uszne napełniają się ściskającym bólem, a potem… poleciał w powietrze. Przeturlał się z dwa metry cały czas podświadomie trzymając Mustanga i obijając sobie łokcie na rękach i kolanach. Wstał trzymając się rękami oraz czując jak krew napływa mu do ust. Przegryzł sobie lewy policzek. Splunął gęsta czerwoną krwią zmieszaną z nadmiarem śliny i wstał przy brzęczącym słuchu. Nie spodziewał się tego co zobaczył...