Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2021, 21:16   #953
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef przyglądał się kolejnym negocjacjom między Gustawem, Wernicky'm i Brockiem w milczeniu. W milczeniu obserwował odchodzących na południe najemników z Księstw Granicznych wraz z kolejną porcją łupów, które zrabowali wcześniej w Wissenlandzie. Nic nie mówił, ale w środku krew gotowała mu się w żyłach.

Po jakimś czasie ochłonął i nie mając nic lepszego do roboty sięgnął po prowiant uzupełniony przy okazji organizowania aprowizacji dla wojowników dawi. Podsuszana kiełbasa, przegryzana nieco starawym i twardym już serem, a popijana niezbyt smacznym, ale jednak piwem nieco poprawiły mu nastrój.

Nieco...

Ile razy można zostać wystrychniętym na dudka i mając mocne karty w ręce przegrać rozgrywkę?
Poza doprowadzeniem do masakry obrońców posterunku w walce z siłami Wernicky'ego zrobili chyba wszystko nie tak jak trzeba. Mieli doprowadzić do blokady przełęczy i co prawda zrobili to, jednak imperialna armia nie przybyła wystarczająco rychło z odsieczą. Mieli zablokować Wernicky'ego, ale zamiast tego przepuścili go bez walki z zawartością dziewięciu na każde dziesięć wozów z łupami, przynajmniej według szacunków kaprala. Na dodatek von Grunenberg obiecał Brockowi i Wernicky'emu tyle różnych rzeczy, że chyba nikt już nie ogarniał komu co sierżant jest winien, wliczając w to samego Gustawa.

Było źle i nic nie wskazywało na to, że dowództwo pochwali ich za wykonanie tej jakże trudnej, że niemal samobójczej misji. Stryczek, a w najlepszym wypadku więzienie - oto, co czekało ich w nagrodę.

Świadomość porażki wprawiła Detlefa w stan ocierający się o stupor - po prostu posilał się nieśpiesznie nie reagując na nic i obojętnie przypatrując się mijającym go wozom prowadzonym przez zadowolonych z siebie granicznych.

Brodacz miał to po prostu w rzyci.

Ruszył się wreszcie dopiero jak uznał, że zaspokoił głód i pragnienie. Na posterunku pozostały siły Brocka, banda kmiotków udających groźnych wojowników i dowódca obrony (przed kim lub czym, skoro graniczni odeszli?) przełęczy.

Nieopodal wciąż obozowali dawi, jednak ich obecność co do której Detlef od początku miał wątpliwości przestała mieć znaczenie nawet dla Gustawa plotącego swoje mniejsze i większe kłamstewka prosto do uszu wszystkich, którzy nieopatrznie słuchali.
Odszukał Galeba i poprosił go o przyjście do obozu krasnoludów. Tam wyjaśnił w obecności innych dawi, że wróci z nimi do twierdzy, aby poinformować króla o zajściach na przełęczy i zakończyć misję oddziału wojowników wysłanego do rozprawienia się z grobimi i czarownikiem. Zaproponował też Galebowi, że może iść z nimi, jednak zapewne tak długo jak długo ten posiada przy sobie gwóźdź, zapewne nie zostanie wpuszczony do karaku. Zasugerował też drugą możliwość - pozostanie na przełęczy i przypilnowanie Kadetki oraz, w miarę możliwości, powstrzymanie sierżanta przed kolejną głupotą jaką zapewne spróbuje popełnić.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline