|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-01-2021, 19:46 | #951 |
Reputacja: 1 | Z racji uwiezienia Loftus w najmniejszym stopniu nie czuł się w mocy do stawiania warunków. Udzielił dość obszernych informacji, tak aby sprawiać wrażenie osoby mniej lub bardziej przydatnej dla oficera, a swoją relację zakończył powtórzeniem prośby. Może gdzieś w tle wspominał tylko coś o Kolegium. Stres, obawa o swoje życie, a co ważniejsze chęć choć minimalnego wzmocnienia swoją pozycji i zwrócenia uwagi innego mistrza magii, taka była jego motywacja.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
26-01-2021, 22:09 | #952 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
27-01-2021, 21:16 | #953 |
Reputacja: 1 | Detlef przyglądał się kolejnym negocjacjom między Gustawem, Wernicky'm i Brockiem w milczeniu. W milczeniu obserwował odchodzących na południe najemników z Księstw Granicznych wraz z kolejną porcją łupów, które zrabowali wcześniej w Wissenlandzie. Nic nie mówił, ale w środku krew gotowała mu się w żyłach. Po jakimś czasie ochłonął i nie mając nic lepszego do roboty sięgnął po prowiant uzupełniony przy okazji organizowania aprowizacji dla wojowników dawi. Podsuszana kiełbasa, przegryzana nieco starawym i twardym już serem, a popijana niezbyt smacznym, ale jednak piwem nieco poprawiły mu nastrój. Nieco... Ile razy można zostać wystrychniętym na dudka i mając mocne karty w ręce przegrać rozgrywkę? Poza doprowadzeniem do masakry obrońców posterunku w walce z siłami Wernicky'ego zrobili chyba wszystko nie tak jak trzeba. Mieli doprowadzić do blokady przełęczy i co prawda zrobili to, jednak imperialna armia nie przybyła wystarczająco rychło z odsieczą. Mieli zablokować Wernicky'ego, ale zamiast tego przepuścili go bez walki z zawartością dziewięciu na każde dziesięć wozów z łupami, przynajmniej według szacunków kaprala. Na dodatek von Grunenberg obiecał Brockowi i Wernicky'emu tyle różnych rzeczy, że chyba nikt już nie ogarniał komu co sierżant jest winien, wliczając w to samego Gustawa. Było źle i nic nie wskazywało na to, że dowództwo pochwali ich za wykonanie tej jakże trudnej, że niemal samobójczej misji. Stryczek, a w najlepszym wypadku więzienie - oto, co czekało ich w nagrodę. Świadomość porażki wprawiła Detlefa w stan ocierający się o stupor - po prostu posilał się nieśpiesznie nie reagując na nic i obojętnie przypatrując się mijającym go wozom prowadzonym przez zadowolonych z siebie granicznych. Brodacz miał to po prostu w rzyci. Ruszył się wreszcie dopiero jak uznał, że zaspokoił głód i pragnienie. Na posterunku pozostały siły Brocka, banda kmiotków udających groźnych wojowników i dowódca obrony (przed kim lub czym, skoro graniczni odeszli?) przełęczy. Nieopodal wciąż obozowali dawi, jednak ich obecność co do której Detlef od początku miał wątpliwości przestała mieć znaczenie nawet dla Gustawa plotącego swoje mniejsze i większe kłamstewka prosto do uszu wszystkich, którzy nieopatrznie słuchali. Odszukał Galeba i poprosił go o przyjście do obozu krasnoludów. Tam wyjaśnił w obecności innych dawi, że wróci z nimi do twierdzy, aby poinformować króla o zajściach na przełęczy i zakończyć misję oddziału wojowników wysłanego do rozprawienia się z grobimi i czarownikiem. Zaproponował też Galebowi, że może iść z nimi, jednak zapewne tak długo jak długo ten posiada przy sobie gwóźdź, zapewne nie zostanie wpuszczony do karaku. Zasugerował też drugą możliwość - pozostanie na przełęczy i przypilnowanie Kadetki oraz, w miarę możliwości, powstrzymanie sierżanta przed kolejną głupotą jaką zapewne spróbuje popełnić.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
28-01-2021, 21:05 | #954 |
Reputacja: 1 | Detlef nie musiał daleko szukać swojego przyjaciela. Galeb też udał się do obozu krasnoludów, a na słowa Detlefa pokiwał głową. On też miał zamiar opuścić Przełęcz z krasnoludami, a na wypadek gdyby nie mógł to przekazał im list z raportem dla Króla Alrika. Zastanawiając się nad kwestią złotego ćwieka doszedł do wniosku że może i Tiavoli był parchatym magiem i wysługiwał się grobimi, ale jednak położył na szali swoją duszę by pozbyć się demona. Przekazanie ćwieku Kolegium było jego ostatnią wolą, więc pomimo potencjalnych korzyści z jego zbadania Galeb uznał że nie godzi się nie spełnić woli męczennika, nawet jeżeli swego czasu przez niego stracił swoje kosztowności. Były bowiem sprawy ważniejsze od złota. To samo z resztą myślał patrząc na bogactwa wywożone z Przełęczy. Mógł tylko domyślać się jak zareaguje na ten widok dowódca Imperialnej Armii. Zapewne niezbyt dobrze. Szczególnie że Gustav powiedział że trzyma Przełęcz do momentu zwolnienia go z rozkazów. Nikt go z nich nie zwolnił. Galeb zgodził się na drugą z propozycji Detlefa. Miał plan by poczekać aż Imperialni zajmą Przełęcz i wtedy z białą flagą puści Mag do nich na dół oraz zawoła że jeżeli jest z nimi Magister z Kolegium to ma dla niego przesyłkę od Magistra Cienia Markusa Tiavoliego. Runiarz poprosił jednak Mag by w rozmowie z oficerem nie wygadała się od razu że Detlef z Galebem są podwładnymi Gustava. Musieli udać się jeszcze do Karaku porozmawiać z królem. Kiedy jednak Imperiali zaczęli się zbliżać Galeb zrozumiał że czekając aż armia przyjdzie na Przełęczę popełni błąd. Listy Elektorki już zbierały żniwo… tak jak wcześniej powiedział Wernicky’emu powracająca armia będzie wierzyła że to krasnoludy nie uratowały Wissenlandu. To uświadomiło mu że większość jego planów z ujawnieniem listu może spalić na panewce… zaproszeni do Karaku oficerowie mogli najpierw nie uwierzyć w list, a potem go podrzeć jako oszczerstwo. To oznaczało też że jeżeli będzie czekać to ktoś go postanowi odstrzelić bo “widzi krasnoludy przetrzymujące ludzką szlachciankę”. Albo odetną im drogę ucieczki. Dlatego Galeb postanowił działać szybciej. Nim jeszcze wojsko dotarło na posterunek wywiesił białą flagę i posłał Mag na dół, krzycząc że pewna szlachcianka chce pomówić z oficerem dowodzącym. Tuż przed poprosił dziewczynę by przekazała oficerowi że na miejscu obozowiska krasnoludów będzie pozostawione coś dla kolegialnych Magistrów Magii i by przyszedł po to czarodziej. Zaznaczył że jest to bardzo ważne i żołnierze nie powinni się tego tykać. Koło miejsca po ognisku zostawił mieszek z ćwiekiem, Wetknął pionowo gruby patyk z drwa do spalenia by łatwiej było go wypatrzeć orazi zostawił krótką notkę zrobioną węgielkiem na kawałku papieru. “Magister Cienia Tiavoli postradał życie by odesłać demona w niebyt. Ten złoty ćwiek był naczyniem demona. Istota żywiła się śmiercią - trzymajcie go z dala od gwałtu i przemocy. Ostatnią wolą Tiavoliego było przekazanie tego przedmiotu Kolegiom Magii. Zgodnie z jego wolą i z wielkim respektem dla jego poświęcenia powierzam go wam. Z poważaniem Rhunki Galeb Galvinsson.” Potem wycofał się z resztą krasnoludów w góry. Czas było ruszać do Karaku zdać raport Królowi Alrikowi. Obserwował tylko z daleka czy rzeczywiście po ćwiek przyjdzie czarodziej czy jakiś żołnierz. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 29-01-2021 o 08:22. |
29-01-2021, 06:51 | #955 |
Reputacja: 1 |
|
29-01-2021, 21:53 | #956 |
Reputacja: 1 | Gustav zjawił się kiedy krasnoludy przygotowywały się do wymarszu (robiło się już z resztą upierdliwe to że co i rusz niby był koniec tej grandy, a jednak coś jeszcze się działo). - Zwiniemy się zanim armijnym strzeli jakaś głupota do łba. Zgodnie z tym co mówiłeś, pójdziemy do Karaku zdać relację Królowi. Dokończymy też zadanie, zgodnie z rozkazem. Ty nie możesz tego zrobić, sam z resztą wiesz czemu, a przed Królem niczego nie przemilczę. Potem udam się do Nuln, tylko powiedz do kogo mam uderzyć z raportem, bym nie szlajał się jak jakiś włóczęga. - Mi nic się nie należy. Oficjalnie jestem neutralny. - odpowiedział na komentarz Gustava Runiarz wywiesił białą flagę i krzyknął gromko, a jego głos poniósł się po Przełęczy. - Mości dowódco! Nie strzelajcie! Jest tu szlachcianka która chce z wami porozmawiać! Idzie do was! - krzyknął Galeb w kierunku imperialnego wojska po czym wcisnął flagę Gustavowi i rzekł do niego - Weź to i ją eskortuj. Już powiedziałem Mag by przekazała im że zostawię tutaj coś dla Imperialnych Magistrów Magii i żeby tylko czarodziej po to przyszedł. Pamiętajcie o tym to bardzo ważne, ostatnia wola Magistra Tiavoliego. Gdy Gustav się odwracał Galeb go przyciągnął bliżej i dodał jeszcze już całkiem cicho, by tylko on to usłyszał. - W Karaku jest list z podpisem Elektorki w którym kazała się krasnoludom nie mieszać do tego konfliktu. Bez pieczęci, tylko sam jej podpis. Wernicky potwierdził, że Elektorka sama zaprosiła go do najechania Wissenlandu, by mógł szabrować ziemie jej rywali. Zobaczę czy zdołam dowiedzieć się coś więcej. Zważaj co mówisz o liście, mogą ci nie uwierzyć - możesz powiedzieć im że list przyszedł z dworu elektorskiego. Gdyby się dopytywali po co ta cała farsa na Przełęczy możesz mówić że chciałeś ochraniać dziewczynę, za to ci raczej łba nie ukręcą. - mówiąc to świdrował Gustava spojrzeniem - Idź już. Odprowadź Mag i chroń ją. To twój obowiązek, jako mężczyzny w którym jest zakochana. Powiedział ostatnie słowa i pchnął Gustava w kierunku Mag. Choć na takiego kanciarza jak Grunnenberg pewnie najlepiej by zadziałało powiedzenie że Mag jest ostatnią nadzieją na to by nie zadyndał to wolał się odwołać do uczuć dziewczyny mając nadzieję że tchnie to więcej ducha w snującego się już sierżanta Ostatnich. Potem zajął się notatką i "podarkiem od Tiavoliego". Mógłby pozostawić kwestię raportu kuzynom z Karak Hirn i stawić się przed wojskowymi tak jak reszta Ostatnich. Nie wiedział jednak co z tego mogło wyniknąć. Wiedząc że teraz Wissenlandczycy nie pałają do krasnoludów sympatią mogło zdarzyć się coś paskudnego - od zawleczenia go do Nuln jak psa aż po doraźną egzekucję gdyby się okazało że oficerom działania Ostatnich się nie spodobały. Byłby to kolejny incydent - bycie runiarzem miało swoją... wagę. Lepiej było nie dokładać tego ciężaru do i tak już rozchwianej szali i nie eskalować dalej sytuacji. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 30-01-2021 o 19:56. |
03-02-2021, 21:56 | #957 |
Reputacja: 1 |
|
05-02-2021, 20:57 | #958 |
Reputacja: 1 |
|
07-02-2021, 17:48 | #959 |
Reputacja: 1 | - Mistrzu pamiętajcie, że chłopi często widzą to co chcą widzieć, a i są podani na wszelkie manipulację. Łatwo im zaszczepić pewne sugestie, które później biorą za swoje i pewne. Co potrafi wypaczyć, lub przysłonić późniejszy obraz rzeczywistości. Wtrącił się trochę niepewnie Loftus, po czym udzielił dalszych wyjaśnień, chcąc okazać gotowość i wolę do dalszej współpracy.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
08-02-2021, 13:05 | #960 |
Reputacja: 1 |
|