- Eee... - Peter sięgnął po opasły tom, ale okazał się on być napisanym w khazalidzie - Wybacz, znam może kilka symboli, nie jestem w stanie tego przeczytać. O Malalu wiem tyle co nic, poświęcono mu bardzo mało uwagi w uczonych pismach. Miał być zapomnianym bóstwem Chaosu, renegatem, który zwrócił się przeciwko innym i poświęca się ich zniszczeniu. Jego wyznawcy, zwani czasem Zgubionymi, rzekomo poszukują i niszczą wyznawców innych Bogów Chaosu, gdziekolwiek się znajdują.
Jak każdy Bóg Chaosu, reprezentuje coś - w tym wypadku bezkrytyczną tendencję do niszczenia. - ostatnie zdanie nie pochodziło już z oficjalnych pism, ale z nauk jakie wyciągnął rozwijając swoją myśl teologiczną. Nurgle od chorób i zgnilizny, Tzeentch od chaotycznych zmian, Khorne od krwi i mordu, Slaanesh od żądzy... Działania Malala, niszczącego wszystko i wszystkich, pasował jako uosobienie zniszczenia. Czasem Peter zastanawiał się, na ile ludzkość, antropomorfizując swoje niepożądane cechy i przesuwając je poza siebie, zrzucając winę z siebie i nie starając się walczyć z nimi przede wszystkim w sobie, sama tworzy bóstwa chaosu, a przynajmniej czy nie nadaje im ich mocy...