Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2021, 02:25   #54
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 19 - 2519.IX.33; południe

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; ruiny zamku
Czas: 2519.IX.33 Festag (8/8); południe
Warunki: jasno, pogodnie, b.zimno, umi.wiatr


Wszyscy



Wydawało się, że te ogry nie są mistrzami szermierki. Jak się patrzyło z daleka wydawało się, że poruszają się powoli i niezgramnie. Gdy ich tasaki i łapy miotały się wewnątrz bramy w jakiej stała pierwsza linia obrońców zrujnowanego zamku to poruszają się całkiem szybko. Niby na w pół po omacku a jednak ta sama przestrzeń jaka ograniczała swobodę działania obu ogrom na raz tak i ograniczała też zasięg gdzie obrońcy mogli ujść ich tasakom. I wówczas to nawet jak ten wielki tasak zdawał się latać na wszystkie strony kierowany niezbyt wprawną ręką to zasięg właściciela i ta ograniczona przestrzeń robiła swoje. Tasak robił istny młyn. Swoje też robiła siła i odporność potworów. Wiele ciosów czy strzał jakie ich trafiły wydawała się nie robić na nich wrażenia. A jednak kawałek po kawałku w tym młynie, w półmroku tunelu bramy jakoś udawało się obrońcom ich punktować. Ale czy zdążą ich trafić na tyle często i poważnie zanim ten cholerny tasak nie rozpruje kogoś jeszcze tak jak przed chwilą Alexa?

- Zabiorę go! Dawaj Alex! Trzymaj się chłopie! Wyjdziesz z tego! - Igor nie miał czasu choćby odłożyć swój łuk. Po prostu go rzucił, wyprzedził Karla i Allif aby podbiec do kolegi jaki wyraźnie słaniał się na nogach a na bocznej ścianie zostawił krwawego kleksa.

Gdy zabrakło Alexa to w pierwszej linii obrony został już tylko magister metalu. I to na niego spadł główny impet uderzenia zranionego ogra. Nie przejmował się Igorem odprowadzającym ciężko rannego milicjanta i łucznikami chyba też nie. Swój tasak skierował na ostatniego tarczownika z włócznią jaki blokował mu wejście w głąb tunelu. Anthonowi udało się trafić ale włócznia ugrzęzła w jakichś skórach jakimi ten ogromny humanoid był okryty. Zaraz potem jednak gdy przeciwnik nie zdążył jeszcze cofnąć ramienia po którymś uderzeniu udało mu się go dźgnąć włócznią chociaż trochę. Prawie w tym samym momencie potwora trafiła prawie synchroniczna seria trzech strzał łuczników. Nie wydawały się ani mocniejsze czy celniejsze niż poprzednie. Ale widocznie ostatecznie zniechęciły ogra do kontynuowania walki. Zaryczał z bezsilnej złości i wycofał się z prześwitu bramy.

- Możemy się cofnąć do budynków! Albo piwnic! Tam nas nie dosięgnął! - krzyknęła elfia tropicielka korzystając z tego momentu przerwy. Karl też skorzystał i zmienił swój długi łuk na miecz aby wesprzeć Anthona na pierwszej linii. Tarczy już jednak nie zdążył zdjąć z pleców gdy pierwszego ogra zastąpił kolejny i walka zaczęła się prawie z miejsa. Łucznicy czyli Manfred i Allif znów unieśli swoją broń, napięli cięciwy i posłali pierzaste pociski w napastnika. A obrończy z pierwszej linii włócznią i mieczem starali się zranić właściciela paskudnego tasaka.

Drugi ogr był może sprawniejszym wojownikiem a może bardziej mu sprzyjali jego ogrzy bogowie. Właściwie już za pierwszym zamachem sieknął magistra. Właściwie to Anthon chciał go dźgnąć włócznią jak przed chwilą jego poprzednika gdy tasak huknął go w ramię. Mocarne ostrze trzepnęło nim jak lalką i posłało na ścianę przebijając się przez podwójnie wzmacnianą kolczugę jak przez papier. Ale ta kolczuga chyba mimo wszystko i tak osłabiła impet uderzenia bo po całości to ogr mógł mu takim ciosem odrąbać ramię. A tak tylko go zranił i to niezbyt poważnie. Czuł to i bolało jak diabli ale wciąż mógł ustać na nogach i walczyć dalej. Akurat by zobaczyć jak powracający tasak podobnie trafia Karla. Karl też to widział ale nie zdążył już nic zrobić. Broń ogra sieknęła go pod żebra jakby miał tylko koszulę a nie lekką kolczugę. Zabolało! Ale chociaż pociemniało mu w ocach wciąż był w stanie ustać na nogach.

Zaraz się też udało im zrewanżować potworowi. Obaj trafili ogra swoją bronią. Każdy z jednej strony a elfka i ochroniarz szlachcica wciąż bezlitośnie dziurkowali stwora ze swoich łuków. Nawet jeśli część tych skumulowanych ataków nic nie robiła ogrowi to ten jednak krwawił z coraz nowych ran. Wydawało się, że zwalnia i ataki jego tasaka stają się coraz bardziej przypadkowe. A jednak po raz kolejny zdzielił Karla. Ostlandczyk zatoczył się od uderzenia podobnie jak niedawno Alex. Było źle. Mocno oberwał i miał kłopoty z oddychaniem. Jakby zrobiło się w tym tunelu ciemniej. I miecz zrobił się jakiś ciężczy. Ale mimo to dojrzał, że i ogr ma dość. Wreszcie te wszystkie drobne i zdawałoby się nieznaczące trafienia zniechęciły go tak samo jak niedawno jego poprzednika. Prześwit bramy był znów wolny dla światła dnia.

- Panie! Panie! - Manfred ze strachem w głosie podbiegł do swojego pana przystając przy nim i gotów go odciągnąć na tyły. Anthon też oberwał a ze swojego miejsca widział jak oba poranione ogry cofają się w wzdłuż suchej fosy. Tam chyba się coś naradzały a przy brzegu wciąż niczym mały piszczały i skrzeczały te ich gobliny.

- Co tam się dzieje? Wracają? - Allif widząc, ze została jedyną łucznikczą na posterunku zaniepokojna podeszła bliżej do wylotu bramy. Bo w głębi tunelu i tak w tej chwili nie miała żadnego celu na widoku.

- Zaniosłem Alexa! Jana się nim zajęła! - krzyknął zdyszany Igor który wpadł od strony dziedzińca i jeszcze nie bardzo wiedział co się działo przez te parę chwil gdy go nie było. A na oko Anthona ogry chyba miały dość bo się gramoliły na zewnątrz fosy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest teraz online