Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2021, 09:55   #75
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Rita była bezbłędna. Sabatea. Przepięknie, myślał kurier i wyszczerzył się do zasrańca, który ich odpytywał. W sumie nawet jej to pasowało, czego na głos już nie powiedział, bo musiałby się roześmiać.
- Jam jest Gideon sprawiedliwy bracie - przedstawił się, puentując w ten sposób zadane przez wariata pytanie. Szczęśliwie dostał bardzo proste. james dziwił się, czemu ten psychol nie zapytał ich o broń, i ranę postrzałową od której czasem twarz kuriera przecinał spazm bólu. Być może mieli to gdzieś, bo cała ich grupa była u nich nowa. Albo też byli czubami do których strzelano całkiem regularnie i wzięli i się przyzwyczaili.
Oba powody wyglądały bardzo słabo, bo potencjalnie fundowały im całkiem niezłych problemów.

- Azaliż nasz prorok zabronił koedukacynych dormitoriów? Nie zgłębiamy egzogenezy wraz z naszymi sprawiedliwymi siostrami bracie? Pewnie aby jakieś wciórności nie sprowadzały nas na drogę sodomii?- James miał nadzieję, że ironia w jego głosie nie była aż tak wyczuwalna, choć braciszek najpewniej nieco obruszony zostawił go w tym pomieszczeniu, przypominającym raczej blok więzienny, niż sypialnię.
Ale nie można było narzekać. Prycza była. Ściany były. Okna były. Nawet dali materac, więc było to znacznie lepsze od nocowaniu w jakimś namiocie.
“Surwensyn” pomyślał, kiedy porąbany klecha kazał mu zostawić kapelusz. Ale zacisnął zęby i go zdjął. Przebrał się nawet w łachy kultu, niedopasowane i nieforemne jak każdy kostium czubka.
“Tylko związać rękawy. Z tyłu” skwitował w myślach i pierwsze co zrobił, to zrzucił materace na wolne, jęczące od starości łóżko. Sprężyny, nieco zardzewiałe jednak wytrzymały cieżar materaca. O dziwo potem Jamesa, choć wiedział, że będzie musiał spać w jednej pozycji, bo przy każdym poruszeniu zdezelowany mebel wydawał dźwięki. Podobne, kiedy Jeep miał awarię sprzęgła. Albo kiedy blacha błotnika się zadarła i tarła o przednią oponę.

Zero broni. Po moim trupie, myślał, ale zostawił strzelbię i swoje rzeczy pod łóżkiem, ale pod tą dziwną szatą zostawił jednak nóż tego meksykańca, a jego giwerę, zabezpieczoną wsadził w pasek spodni. Co prawda mogło nieco potrwać, aby w czasie jakiejś draki się do tego wszystkiego dogrzebał, bo jego “powłóczysta” szata skutecznie krępowała dostęp do paska i czegokolwiek co miał. Na przykład kieszeni spodni i fajek.

Potem zaś, spokojnie, nie spiesząc się wyciągnął się na skrzypiącym łóżku, przykrył twarz kapeluszem i się zdrzemnął. Co prawda planował zrobić mały rekonesans i sprawdzić, gdzie jest stołówka, ale stwierdził, że najpewniej wieczorem nawiedzą go jego nowi, porąbani koledzy i trzeba będzie robić z siebie idiotę. A do kuchni i jadalni zawsze może trafić po zapachu jedzenia, idąc za głosem swojego głodnego żołądka.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline