Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2007, 16:03   #57
denis
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Sigimund & Eryk


Eryk stłumił w sobie chęć walenia miotaczem na około siebie ...
Słowa Sigmunta wydawały się tłumić agresje wskazując jednocześnie całkiem niezły sposób wyjścia z opresji ...
Zielony całkiem nieźle radził sobie w ciemnościach statku a jego zręczność pozwalała na ciuchy rechot pobłażliwości z ogromnego marina ...

Płomienie wydobywające się z miotacza Marina rozświetliły spore pomieszczenie .
Eryk mógł zobaczyć wnętrze statku .
Wydawało się ze cały statek to jedna wielka kabina ... z tyłu niczym otwarte palenisko widać było generatory i silnik który pozwalał na dotarcie statku aż tutaj ... Dalej znaczna cześć pomieszczenia była pusta ... metalowe zaczepy ( w jednym z takich magnetycznych zaczepów utkwił topór Eryka ) , Były dwa miejsca na pojazdy .
Dwa wielkie fotele ( naprawdę wielkie , najprawdopodobniej jeden z orków pilotujących statek był prawie dwa razy większy od człowieka ... ) oddzielone były od „przedziału garażowego „ rzędem stojaków ( najprawdopodobniej było to miejsce gdzie leżało bron podczas lotu ) .
Na ścianach , nieregularnie rozwieszone były stalowe siatki ... można było przypuszczać ze właśnie w owych siatkach reszta orkow przyleciała tutaj .
Całe pomieszczenie wypełnione było orczymi odchodami które mieszały się ze sporej wielkości górka nieco zepsutego mięsa ... Zapewne mięso było prowiantem orczej bandy ...

To wszystko w pierwszej chwili zobaczył Eryk ... a częściowo tez stojący na zewnątrz statku Sigmund .
Jednak bardziej interesowało go to czy ogień z miotacza dosięgnie małego kurdupla ...

Po chwili ... Eryk mógł uśmiechnąć się z zadowoleniem ...
Struga ognia którą plunął flamer dosiegnęła niewielką postać ...
Przeraźliwy kszyk wypełnił pomieszczenie ... {płonący stworek rzucił się najpierw w kierunku wyjścia ...

Jednak gdy spostrzegł stającego w wyjściu Sigmunda celującego w jego stronę z pistoletu gwałtownie zmienił kierunek ( przy okazji unikając pistoletowe strzały Marina ) i pędził w stronę stojaków na bron ... jednak najwidoczniej obrażenia zadawane przez płonący wciąż ogień były na tyle poważne ze mały grethien padł w połowie drogi ... pozbawiony przytomności ...
Ogień płonął jeszcze żywo ... kończąc uśmiercanie zielonego ....
 
denis jest offline