|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-08-2007, 08:10 | #51 |
Reputacja: 1 | Eryk , Sigimund Eryk pchany gniewem czuł narastająca w sobie siła ... ciosy topora za umykającym w popłochu stworkiem ( teraz już był pewien ze miedzy nogami pałęta się cos małego ) stawały się coraz bardziej gwałtowne ... Kolejny cios był na tyle silny , ze topór utkwił w metalowej podłodze na dobre ... Eryk szarpnął raz i drugi jednak broń nadal tkwiła w podłodze ... Tuz obok siebie usłyszał w ciemności cichy chichot ... a następnie poczuł uderzenie w nogę .. Zabolało ... małe stworzenie było widać biegłe w posługiwaniu się bronią ... albo miało szczęście ... Uderzenie ni było może specjalne groźne ... jednak miejsce w które otrzymało cios bolało ...( -1 PŻ ) Ból otrzeźwił Eryka ... mimowolnie potrząsnął głowa ... jedna ręka wciąż trzymał wyjący z przeciążenia topór w drugiej pistoletowy flamer .... Sigimund wyciągnął rękę z pistoletem przed siebie ... jeden , drugi strzał ... Pociski zginęły w ciemnej czeluści garażu ... Szacując dźwięk można było oszacować ze pomieszczenie ma ok. 5-7 metrów szerokości .... |
23-08-2007, 15:58 | #52 |
Reputacja: 1 | Byorn jakby cos się pojawiła strzelasz na lewo od niego , Byorgin na prawo a Hiorleif wali prosto w pysk Powiedział sierżant cicho koorodynujac ich ogień ... Wydaje się ze trafił nam się jakiś spóźnialski ... ale nie można ryzykować ... "No i dobrze... chociaż to ja wolałbym dawać w pysk..." Dopiero teraz mógł przyjrzeć się dokładnie tej kupie złomu którą przybyli przeciwnicy. Przeczytawszy napis od razu wiedział z kim ma do czynienia... "Kult predkości..." Mijały kolejne nieznośne sekundy ... Słyszeli jak wewnątrz statku trwa walka ... odgłos chainaxa i głośne ryki wskazywały ze marini którzy poprzedzili przed nimi dopadli jakiegoś przeciwnika ... Sierżant jednak wydawał się pewny wyniku tamtej walki ... gdyż wydawszy polecenia ponownie wrócił do lustrowania terenu ... W końcu powiedział głośno ... ”pojechali do wsi ... „ Warknął groźnie i odruchowo sięgnął po zawieszony u pasa frostsword ... „skurwiele „ Sięgnął po komunikator Eryk , Sigimund sprawdźcie wrak ... my ruszamy dalej na północ ... gdy zakończycie przeszukiwanie statku dajcie znać ... Schował niewielka krótkofalówkę ... Do wozu Powiedział biegnąc w stronę Rhino ... Może uda się nam zdążyć Popędził najszybciej jak mógł do Rhina zgodnie z rozkazem (o ile szybszy chód na jaki jedynie pozwalał mu pancerz można nazwać pędzeniem). Wsiadł do środka. Trzeba było załatwić tych bydlaków bo inaczej z tubylcami będzie krucho.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |
24-08-2007, 07:55 | #53 |
Reputacja: 1 | Hjorleif ucieszył się widząc tak szybką reakcję swojego kompana z drużyny… Świetny medyk to podstawa… Szczególnie jak się ma pecha… Odruchowo złapał zwiędły liść który rzucił mu Bjorn… - Zagryź mocno, stłumi ból. Gdy już mocno to rozdrobnisz, włóż tam, gdzie dostałeś! - Zielarz wyjaśnił metodę postępowania z medykamentem - Moje plemię używa tego od wieków, zaraz poczujesz ulgę! Hjorleif wykonał polecenie i poczuł żuć dziwnie smakujące zioło… Na początku wydało mu się dziwnie kwaśne… ale w miarę żucia zmieniło smak i zaczęło wchodzić w reakcję ze śliną… wydając z siebie kolejny smak, bardzo dziwnie bo słodki… w miarę żucia łokieć przestawał boleć… Byorn jakby cos się pojawiła strzelasz na lewo od niego , Byorgin na prawo a Hiorleif wali prosto w pysk Powiedział sierżant cicho koorodynujac ich ogień ... Wydaje się ze trafił nam się jakiś spóźnialski ... ale nie można ryzykować ... Hjorleif docenił to, że wcześniej wybrano go do szkoleń obsługi broni ciężkiej, na początku nie podobała mu się ta specjalizacja, zawsze był przekonany, że walka w bliskim kontakcie jest lepsza i przynosi większą radość z pokonania przeciwnika… Ale zaczynał się przyzwyczajać i doceniać tą ważną funkcję… Jak widać nie tylko on… Niemal odruchowo odpowiedział dowódcy. - Tak jest sierżancie… Ogromny żółty napis „ red go faster „ niemal jednoznacznie określał przeciwnika z którym maja do czynienia ...” Evil Sunz „ wykłady trwające godzinami wyryły w głowach Marines nazwy ...” kult prędkości ...” Znajdując chwilę… Nawet nie chwilę… wystarczył mu wręcz ułamek sekundy na przyjrzenie się wrakowi… próbował sobie przypomnieć co takiego specyficznego jest w kulcie prędkości… bo że z nim mają do czynienia było oczywiste… Eryk , Sigimund sprawdźcie wrak ... my ruszamy dalej na północ ... gdy zakończycie przeszukiwanie statku dajcie znać ... Schował niewielka krótkofalówkę ... Do wozu Powiedział biegnąc w stronę Rhino ... Może uda się nam zdążyć Po raz kolejny odruchowo wręcz palnął: - Tak jest sierżancie… po czym ruszył w kierunku Rhino tuż za sierżantem… jednocześnie lustrując okolicę na wypadek kolejnej jednostki wypadającej na nich… jak tylko znalazł się w transportowcu i poczuł że zioła wystarczająco przeżuł, bo zrobiła się z nich dziwna papka i przestały wydzielać słodkawy smak… poluzował pancerz i dokładnie wprowadził przeżuwaną papkę w miejsce gdzie łokieć poszarpał mu odłamek... - Bjorn… dzięki za zioła… naprawdę pomogły tak jak mówiłeś… nie myślałem, że taka trawa może aż tak działać… do zakładania opatrunku już Cie nie będę wykorzystywać… Hjorleif założył prowizoryczny opatrunek… po wykonaniu tej operacji ponownie założył opancerzenie.
__________________ Grupa Rekonstrukcji Historycznej TUR tur.z.pl |
24-08-2007, 20:51 | #54 |
Reputacja: 1 | „Za blisko z granatu nici... Co by tu... No tak! Że też.... „ W interkomie dało się słyszeć głos Sigmunda krzyczącego ile sił w płucach, jednocześnie z pistoletem wciąż gotowym do strzału zaczął wchodzić w głąb statku, lecz pozostawiając przy włazie by mieć pewności, że żaden zieloniec się nie wymknie podczas zamieszania, Piłomiecz śpiewał swą pieśni gotów takiego wnet o głowę skrócić. Czuł jak wraz z warkotem Chainsworda rośnie w nim furia lecz wspominając szaleńczy atak swego Brata wiedział iż nie może sobie pozwolić na chodź by chwilkę utraty panowania nad sobą. - Eryk! Miotacza! Użyj Miotacza! Rozjaśnij ten przeklęty mrok inaczej w życiu zielonego nie dorwiemy! Miał nadzieje, iż płomień ręcznego Miotacza ognia rozjaśni na tyle te ciemności, jaka panowała w statku by zdołali dostrzec Orka. Bo zużywanie Granatu tylko po to by móc zrobić świetlik i ujrzeć swego przeciwnika. Warkot jaki wydobywał się z gardła wilka współgrał z warkotem jego miecza.
__________________ Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho |
25-08-2007, 10:45 | #55 |
Reputacja: 1 | Oddychając głęboko i łapiąc równowagę po trzymaniu ciosów w nogę .Zbierała mu się furia z nie możności trafienia wroga. Miał już zamiera uderzyć w podłogę . Gdy usłyszał kszyk Eryk! Miotacza! Użyj Miotacza! Rozjaśnij ten przeklęty mrok inaczej w życiu zielonego nie dorwiemy! Resztki świadomość mówiły mu że to jest to . W umyśle zaczęła się walka o działanie może choć raz wygra rozsądek . Od skoczył na jakiś 1metr do tyłu i otworzył ogień w podłogę .A w środku trwała walka .
__________________ "Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie. Hattori Hanzo" |
25-08-2007, 10:59 | #56 |
Reputacja: 1 | Widząc reakcję Eryka, Sigmund uśmiechnął się i Skupił na celowniku pistoleta i spuście. Płomieni niebędzie sie palił wiecznei... a Zieloniec musi zginąć. Czekał aż ciemności zniknął z napięciem ściskając broni gotów strzelić jak tylko zobaczy swój cel. |
25-08-2007, 16:03 | #57 |
Reputacja: 1 | Sigimund & Eryk Eryk stłumił w sobie chęć walenia miotaczem na około siebie ... Słowa Sigmunta wydawały się tłumić agresje wskazując jednocześnie całkiem niezły sposób wyjścia z opresji ... Zielony całkiem nieźle radził sobie w ciemnościach statku a jego zręczność pozwalała na ciuchy rechot pobłażliwości z ogromnego marina ... Płomienie wydobywające się z miotacza Marina rozświetliły spore pomieszczenie . Eryk mógł zobaczyć wnętrze statku . Wydawało się ze cały statek to jedna wielka kabina ... z tyłu niczym otwarte palenisko widać było generatory i silnik który pozwalał na dotarcie statku aż tutaj ... Dalej znaczna cześć pomieszczenia była pusta ... metalowe zaczepy ( w jednym z takich magnetycznych zaczepów utkwił topór Eryka ) , Były dwa miejsca na pojazdy . Dwa wielkie fotele ( naprawdę wielkie , najprawdopodobniej jeden z orków pilotujących statek był prawie dwa razy większy od człowieka ... ) oddzielone były od „przedziału garażowego „ rzędem stojaków ( najprawdopodobniej było to miejsce gdzie leżało bron podczas lotu ) . Na ścianach , nieregularnie rozwieszone były stalowe siatki ... można było przypuszczać ze właśnie w owych siatkach reszta orkow przyleciała tutaj . Całe pomieszczenie wypełnione było orczymi odchodami które mieszały się ze sporej wielkości górka nieco zepsutego mięsa ... Zapewne mięso było prowiantem orczej bandy ... To wszystko w pierwszej chwili zobaczył Eryk ... a częściowo tez stojący na zewnątrz statku Sigmund . Jednak bardziej interesowało go to czy ogień z miotacza dosięgnie małego kurdupla ... Po chwili ... Eryk mógł uśmiechnąć się z zadowoleniem ... Struga ognia którą plunął flamer dosiegnęła niewielką postać ... Przeraźliwy kszyk wypełnił pomieszczenie ... {płonący stworek rzucił się najpierw w kierunku wyjścia ... Jednak gdy spostrzegł stającego w wyjściu Sigmunda celującego w jego stronę z pistoletu gwałtownie zmienił kierunek ( przy okazji unikając pistoletowe strzały Marina ) i pędził w stronę stojaków na bron ... jednak najwidoczniej obrażenia zadawane przez płonący wciąż ogień były na tyle poważne ze mały grethien padł w połowie drogi ... pozbawiony przytomności ... Ogień płonął jeszcze żywo ... kończąc uśmiercanie zielonego .... |
25-08-2007, 19:27 | #58 |
Reputacja: 1 | Sigmund rozejrzał się dokładniej po całej komorze, w której na ą nieszczęsna planetę przylecieli zielonice. Swąd palonego mięsa nie robił na nim większego wrażenia, lecz w pamięci miał wręcz zakodowane co należy robić z zielońcami by mieć pewności iż się ich wytępiło raz na zawsze. Spojrzał na Eryka. - Musimy odkazić te mięso. Jeżeli któryś z tych stworzeni był Orkiem mogą się odrodzić w tej okolicy. Jak uważasz Helfirem czy lepiej twym miotaczem? Spalić musimy praktycznie całe wnętrze tego złomu. Inaczej jeszcze gotowe się odrodzić. Sama myśl, iż to plugastwo mogłoby się odrodzić i dalej plugawić swą obecnością tą planetę, samo wyobrażenie, jakich zniszczeni i ilu wiernych poddanych imperatora, niewinnych ludzi, których przysiągł bronić, mogło by zginąć gdyby zaniedbali swe obowiązki doprowadzała g do białej gorączki. |
25-08-2007, 19:48 | #59 |
Reputacja: 1 | Bjorg , Byorgin , Hiorleif Rhino mknął po leśnych bezdrożach niczym stalowy rumak , który za nic ma wygody czy zdrowie pasażerów .. Raz po raz stalowe gąsienice transportera wyrzucały go w górę na jakimś większym wyboju czy lezącym pniu ... Tylko zawczasu przypięci do stalowej burty Marini byli w stanie przetrwać ten szaleńczy pęd pojazdu ... Podróż jednak nie trwała specjalnie długo ... po kilkunastu minutach pojazd gwałtownie zatrzymał się . Sierżant , który starał się cały czas patrzeć przez peryskop rozglądał się przez chwile ... bez słowa . Napięcie w stalowej kabinie można było kroić nożem ... Wszyscy znali obronne właściwości Rhino ... Jeden strzał z jakiejś cięższej broni a transporter może się zamienić w stalowy grób .. „ Ruszamy ... Sierżant powiedział krótko Starajcie się nie rozwalić zbyt dużo tubylców , nie chcemy kłopotów z powodu masakry ... Tylni właz stał otworem .. Wyskakujący Marini widzieli drewniane chaty otoczone drewniana palisadą , która w znaczmy stopniu płonęła ... Miedzy chatami biegali ludzie . Większość z nich ubrana była w białe , lniane koszule ... jedynie kilku mieli na sobie cos co można było uznać za pancerz . Choć nawet Imperialny gwardzista nie uznał by go za dobra ochronę . W dłoniach trzymali metalowe bronie ... topory , włócznie ... Palisada paliła się ... kilka zabudowań wyraźnie nosiło ślady ognia jakiegoś ciężkiego karabinu . Pojawienie się szarego transportera bynajmniej nie spowodowało ze tubylcy uspokoili się ... Kilku z biegających bezwładnie mężczyzn ruszyło w kierunku wysypujących się Wilków z wyraźnie nieprzyjaznymi zamiarami ... „Byorgin zajmij się nimi Sierżant wskazał biegnących wojowników ... [i] reszta za mną ...gdzie tu musi być ich łazik ... Ruszył szybkim truchtem wokół resztek palisady ... W przypadku kontaktu wzrokowego ... ogień bez rozkazu ... , |
25-08-2007, 19:59 | #60 |
Reputacja: 1 | Głowie Eryka pojawił się pomysł . I krzyczy do Siqmunt granaty w stronę generatorów i ślinka chyba ten statek wyleci w powietrze ma taką nadzieje . A my w nogi stąd . Przygotowywał się wykonania pomysłu .Wyjmował cztery granaty do rzucania wyznaczany cel.Niech imperator prowadzi moje żuty granatem . Siqmunt robimy to na imperatora .
__________________ "Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie. Hattori Hanzo" Ostatnio edytowane przez hanzo : 25-08-2007 o 22:45. |