Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2021, 13:48   #120
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Ostatni fragment z docka przed ośrodkiem słowianie z rundy 9

Po trzecim ataku czarnego Jeźdźca

- Ała!
- Wyrwało się Mai, po tym jak ją uderzono. Niestety zawiodła się na osłonie, jaką miał jej zapewnić samochód. Cios może i był dzięki niemu lżejszy, ale i tak bolało. Dziewczyna skrzywiła się w grymasie niezadowolenia, a jej oczy zalśniły od łez.
- Chodźmy wszyscy do ośrodka, szybko! - Rzuciła Maja, starając się zignorować ból w boku.
Cokolwiek się działo ogólnie, mogli do tego dochodzić w bezpiecznych warunkach, a nie tutaj! Owszem, Dobrawa już to wcześniej zaproponowała, ale potem dziewczynka wdała się w dyskusję i w końcu zostali na miejscu. Szkoda. A to, że świr na koniu był jej bratem niewiele zmieniało - atakował ich grupę chaotycznie i mógł zrobić krzywdę nawet własnej siostrze.

Adam chwycił wszystko, co wpadło mu w ręce mogło służyć do tamowania krwawienia bandaże, opatrunki uciskowe wodę utlenioną dopadł do Trzebińskiego i spróbował gęsto zawiązać ranę, aby nie leciała krew.
- No, No, no NO DARLING! I love you! You owe me several orgasms! You are my happiness! And yes I want to marry you someday! But you need to live! Even if you hate me your sister needs you ! Yes she will get the money and hopefully get better but she needs her older brother with her to be happy…. So no more heroic shit alright? I need you Felix and I love you. I need to see where this takes us it’s so new to me… - Mówił po angielsku z paniki wrócił do języka ojczystego. Do jego oczu napłynęły łzy cały czas starał się opatrzyć Trzebińskiego. Zupełnie się nie znał, co nie przeszkodzi mu spróbować, ale znał się na wpływaniu na ludzi i zamierzał z tego skorzystać jak nigdy wcześniej, zamierzał grozić:

- MARTO PERC, JEŻELI TAM JESTEŚ NATYCHMIAST WYJDŹ I POMÓŻ MU! To jest miłość mojego życia! Jeżeli chcesz służyć pogańskiemu bóstwo, które uleczyło twoją cukrzycę to proszę bardzo! Ale nie odbieraj mi mojej miłości! Jesteś romantyczką dobrze wiesz, że to uczucie to jedyne dobro i światło w moim życiu, więc wyłaź z tym swoim magicznym ziemniakiem i go uratuj! Jeżeli nasza przyjaźń COKOLWIEK DLA CIEBIE ZNACZYŁA! - Krzyknął pełnym rozpaczy głosem nie przerywając zabiegów leczniczych. Nie ufał jednak Marcie, bo wyprali jej mózg zwrócił się do dziecka.

- Dobrawo, to, co mówiłem jest Prawdą. Nie jestem waszym wrogiem, Cyjany wykiwały mnie i nie mam nic do was, ale jeżeli masz jakąkolwiek cząstkę mocy to lepiej ją przywołaj żeby pomóc mojemu chłopcu, bo jeśli on zginie przez twojego brata to przysięgam, że zrobicie sobie we mnie wroga! Nie chce krzywdzić dzieci, bo sam zostałem skrzywdzony, jako dziecko, ale jeżeli Feliks zginie tu i teraz to przysięgam na popłuczyny Słowiańskiej krwi w moich żyłach, że przestaniesz w moich oczach być dzieckiem a zostaniesz trupem jasne?!! - W jego oczach czaiła się prawdziwa furia szaleńca była jeszcze jedna osoba, do której potrzebował się zwrócić.

- SŁYSZYSZ MNIE RATOSŁAWIE?!!
Szczurze jeden! Jeżeli miłość mojego życia zginie tutaj to zatęsknisz za świętą inkwizycją i Pogromami z czasów Mieszka Pierwszego! Nie mam nic do ciebie ani twojego Bożka Trójgłowa to, co zdarzyło się na Plebanii to w dużej mierze nieszczęśliwy zbieg okoliczności, jedną babkę zabił kominek podczas szamotaniny, drugą Anioł a trzeciej Olga poderżnęła gardło! Zrobiliśmy to przypadkiem! Ale jeżeli tutaj zginie miłość mojego życie to całe moje życie poświęcę na zniszczenie Pomorza i kultu Trójgłowa! Możesz zostawić mnie i moich przyjaciół w spokoju i uratować mojego chłopca i pozwolić nam rozprawić się z Satanistami za to, że nas użyli, bo całe życie mnie ktoś wykorzystuje i mam tego dość! Ale jeżeli mój Feliks tutaj zginę przysięgam ci, że całe Pomorze stanie się betonową pustynią! Zatruje środowisko, zniszczę lasy, wyleje olej do morza! Zabetonuje wszystko i upewnię się, że Trójgłów zostanie zapomniany! NIE CHCESZ MIEĆ WE MNIE WROGA! NIE ODBIERAJ MI MOJEJ MIŁOŚCI! - Krzyczał.

Łukasz zdążył się uchylić przed atakiem, ale nie zdążył ponownie zaatakować. Widząc ranną Maję i rannego Feliksa podskoczył do leżącego sanitariusza. Jak się cuci ludzi? Po upadku na kamień miał mały mętlik w głowie.
- Jedziemy do ośrodka! - Strzelił sanitariusza po twarzy z plaskacza.
Chlast!
Skoro Lanosem ojca potrafił jeździć, to i z karetką sobie poradzi.
Ratownik się nie budził, jednak Zieliński znalazł kluczyki w kieszeni mężczyzny. Rzeczywiście mógł spróbować zapalić samochód.
- Szybko! - Powiedział Feliks, oddychając głęboko.
Bardzo bolało go ramię. Na szczęście Wakefield zdołał pospiesznie go opatrzyć i zatamować krwawienie. Wskoczył do karetki i spojrzał na Adama, który był wciąż na zewnątrz.
- To nie czas na krzyki i groźby! - Rzucił do Wakfielda. - Musimy stąd zniknąć, zanim znów zregeneruje się. Pomóż Mai, ona też krwawi z boku!

Dobrawa puściła Gniewka, który o dziwo nie uciekł. Króliczek spokojnie sobie siedział, jak gdyby nic się nie działo. Jego białe futro barwiło się na szkarłat z powodu krwi pani Ani. Ta coraz bardziej śmierdziała, kiedy nieczystości wylewały się z jej rozprutych jelit.
- Mogę spróbować kupić wam trochę czasu - powiedziała i spojrzała z żalem na Maję. Nie chciała, aby jej nowo przyjaciółka zginęła z rąk Ratsława. - Ale to wtedy, jak mi obiecacie, że pomożecie mi zniszczyć złych Cyjanków - powiedziała.
Chyba określenie Adama na Ceynów spodobało jej się.

- Przekaż twojemu szalonemu bratu Szczurosławowi wszystko, co ci powiedziałem niech prześle do nas Martę z odpowiedzią. Nie mogę nic obiecać dopóki nie będzie gwarancji, że po tym, jak załatwimy Cyjanków i tak nas zabijecie albo zostawicie z klątwą tych kart- Odpowiedział Addamus i spróbował wziąć Maje pod ramię i pomóc jej wsiąść do karetki tak jak chciał Felek. Stała obok niej, więc łatwo sprawił, że dziewczyna szybko znalazła się w pojeździe.
Wcześniej Maja czuła tylko ból w boku i nic więcej, ale teraz sącząca się z rany krew dała o sobie znać. Łzy zniekształcały jej wizje, ale miała świadomość tego, co się dzieje.
- Dobrawo - załkała z żalem, gdyż zupełnie inaczej miał wyglądać ich wieczór. M&M, żelki, cola i jakaś muzyka - przyjacielski relaks po ciężkim dniu, a nie... Rozwinięcie nieszczęść do rangi horroru.
Trzebiński spojrzał na Adama.
- Słuchaj… ja się boję - szepnął. - Mam wrażenie, że zaraz umrę. Ja nie chcę pertraktować z nimi. Ja chcę przeżyć… Ty… nie czułeś tego, co ja, kiedy ugodziła we mnie lanca tego jeźdźcy. Chyba nie jesteśmy w pozycji, w której moglibyśmy wymagać od kogoś jakiejkolwiek gwarancji… - rozkaszlał się.
- I won't let, you die even if I will have to sell my fucking soul Or join the Mazowsze dance group - Powiedział Adam, druga opcja wydawała mu się straszniejsza. Zakładał, że wiejski dzieciak nie zna angielskiego - Obiecuję ich osłabić, jeżeli oprócz kupienia nam czasu, upewnisz się, że on nie umrze - Wskazał na Feliksa - Jeżeli on przeżyje mogę niszczyć, kogo chcesz - Odpowiedział Dobrawie już z wnętrza karetki.
- Wszyscy do środka! - Łukasz sam wskoczył do kabiny na miejsce kierowcy z zamiarem odpalenia i ucieczki do ośrodka. Tam będą mogli liczyć na resztę. Chyba, nie był pewny czy im reszta współklasowiczów uwierzy.

Felik ją zasłonił… Dlaczego?
-Kurwa… Feliks… - jęknęła Olga przeniosła wzrok na dziewczynkę? Podeszła do niej z nożem.
-Powiedz bratu ze cie skzywdze, jak nie przestanie. Chce zabijac satanistów ne was, ale on nas tu zazyna. A ja muse zabic satanistow żeby pomoc rescie. – Stanęła za plecami dziewczynki. Przed jej twarz wyciągając nóż.
-Kzyc! – Zażądała. Spojrzała na resztę.
-Uciekajcie!

Adam spróbował zamknąć drzwi karetki potem przywarł do Feliksa w uścisku. Gdyby nie jego świeża rana ścisnąłby mocniej, starał się być delikatny zaczął gorączkowo szeptać mu do ucha-
Ona chce zostać męczennicą, nie puszczę cię, nie pozwolę żebyś odszedł, ochronię cię przed światem, będę twoją tarczą, jestem cały twój w każdym sensie! Nie pozwolę żeby cię ktokolwiek tutaj skrzywdził. Musisz żyć dla Esterki! Masz kogoś, kto cię potrzebuję, jesteś wartościowy, ja jestem tylko śmieciem używanym przez wszystkich, ale chcę cię ochronić. Jesteś bezpieczny w moich silnych męskich ramionach, nikt cię już nie skrzywdzi… - Szeptał Wakefield - Kowalski do ucha Feliksa , wtulając policzek w zagłębienie szyi drugiego chłopca a z jego oczu leciały gorące łzy.
 
Brilchan jest offline