Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2021, 17:17   #251
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
27 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace, mostek Błysku Cieni

Amelia de Vries obserwowała Nadsternika i Mistrza Eterium siedząc na kapitańskim tronie. Od kilku dni praktycznie nie schodziła z mostka, podobnie zresztą jak Tytus. Miało to swoje dobre i złe strony. Obserwowanie Garlika w pracy, było ciekawym doświadczeniem. Zawsze był bardzo skupiony na pracy i skrupulatny, zupełnie przeciwnie, do tego jaki jest prywatnie. Nie mogła też nie zauważyć jak dba o morale i samopoczucie załogi mostka. Nic dziwnego, że był przez nich ceniony i lubiany. Uśmiechnęła się do siebie. Nie mogła zaprzeczyć, że ona sama również coraz bardziej lubiła pilota. Możliwe, że nawet za bardzo.

Kolejnym pozytywnym aspektem przesiadywania na mostku, było oswojenie się z pracującymi na nim oficerami. Zanim przejęła obowiązki Mauricio, nie miała za wiele z nimi do czynienia, a i na początku swojej służby jako pierwszy oficer, trzymała pewien dystans. Pracując z nimi dzień po dniu, mogła ich wreszcie poznać, a i oni zdawali się ją w końcu zaakceptować. Tak, Błysk Cieni miał na mostku świetnych fachowców.

Były też mniej przyjemne aspekty. Fotel kapitański palił ją ogniem, za każdym razem, kiedy na nim siadała. Czuła się na nim jak intruz. To Winter powinna go zajmować. Ona powinna teraz wydawać rozkazy i szykować załogę na tę misję. Ale jej siostra nadal tkwiła uśpiona w zimnej kapsule. Według Bel, Winter była uwięziona we własnym umyśle, o ile dobrze zrozumiała słowa astropatki. Budziło to w Amelii jakiś bliżej nieokreślony niepokój. Amelia sama czułą się jak w potrzasku. Nadal nie umiała pomóc ukochanej siostrze. jedyne co mogła zrobić w obecnej chwili, to zająć się załogą i Błyskiem i wykonać zadanie Aspyce Chordy, dla Winter i dla Rodu. Dlatego też skupiła się na bieżących obowiązkach. Medytacje i mantry, pozwoliły jej zachować spokój i opanowanie, a obecność Tytusa i rozmowy z Bel dodały otuchy.

Informacje, które do tej pory zgromadzili o planecie, nie napawały optymizmem. Nie znaleźli stacji orbitalnej, co mogło oznaczać, że spadła na powierzchnię Grace. Wstępne pomiary wskazują, że planeta nadal jest zamieszkana. Być może przez ocalałych kolonistów, być może przez kogoś lub coś innego. Minęło dziesięć lat, w tym czasie wszystko się mogło zdarzyć. Nawet jeżeli nawiążą kontakt z tubylcami i okaże się, że nie są wrogo nastawieni, nie oznacza to, że chętnie pozwolą nam myszkować po swoim terytorium, czy zabrać z planety cokolwiek. Szukanie miejsca rozbicia się, czy lądowania stacji orbitalnej, może zająć wiele czasu. A lada moment Duma Sameteru może pojawić się w przestrzeni kosmicznej Grace, a jej kapitan zacznie nam chuchać na karki. Potrzebowała więcej danych.

Pierwsza wstała z kapitańskiego tronu i podeszła do Tytusa Garlika i Theodore’a Styrre.
- Czy mamy już dokładniejsze odczyty? Wyniki skanów głębokiej przestrzeni, przestrzeni orbitalnej i powierzchni planety? Jakieś ślady obecności Dumy Sameteru, albo jakiegoś innego statku? - Mówiła powoli i spokojnie, choć cały czas nie mogła się pozbyć uczucia niepokoju. Miała złe przeczucia, odkąd wyszli z osnowy. Choć miała nadzieję, że to tylko przemęczenie i stres, związany z ostatnimi wydarzeniami. Zwróciła się bezpośrednio do Mistrza Eterium. - Poza odtwarzanymi w kółko wezwaniami o pomoc i przechwyconymi raportami z powierzchni planety, żadnych innych wiadomości?
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline