Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-02-2021, 17:17   #251
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
27 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace, mostek Błysku Cieni

Amelia de Vries obserwowała Nadsternika i Mistrza Eterium siedząc na kapitańskim tronie. Od kilku dni praktycznie nie schodziła z mostka, podobnie zresztą jak Tytus. Miało to swoje dobre i złe strony. Obserwowanie Garlika w pracy, było ciekawym doświadczeniem. Zawsze był bardzo skupiony na pracy i skrupulatny, zupełnie przeciwnie, do tego jaki jest prywatnie. Nie mogła też nie zauważyć jak dba o morale i samopoczucie załogi mostka. Nic dziwnego, że był przez nich ceniony i lubiany. Uśmiechnęła się do siebie. Nie mogła zaprzeczyć, że ona sama również coraz bardziej lubiła pilota. Możliwe, że nawet za bardzo.

Kolejnym pozytywnym aspektem przesiadywania na mostku, było oswojenie się z pracującymi na nim oficerami. Zanim przejęła obowiązki Mauricio, nie miała za wiele z nimi do czynienia, a i na początku swojej służby jako pierwszy oficer, trzymała pewien dystans. Pracując z nimi dzień po dniu, mogła ich wreszcie poznać, a i oni zdawali się ją w końcu zaakceptować. Tak, Błysk Cieni miał na mostku świetnych fachowców.

Były też mniej przyjemne aspekty. Fotel kapitański palił ją ogniem, za każdym razem, kiedy na nim siadała. Czuła się na nim jak intruz. To Winter powinna go zajmować. Ona powinna teraz wydawać rozkazy i szykować załogę na tę misję. Ale jej siostra nadal tkwiła uśpiona w zimnej kapsule. Według Bel, Winter była uwięziona we własnym umyśle, o ile dobrze zrozumiała słowa astropatki. Budziło to w Amelii jakiś bliżej nieokreślony niepokój. Amelia sama czułą się jak w potrzasku. Nadal nie umiała pomóc ukochanej siostrze. jedyne co mogła zrobić w obecnej chwili, to zająć się załogą i Błyskiem i wykonać zadanie Aspyce Chordy, dla Winter i dla Rodu. Dlatego też skupiła się na bieżących obowiązkach. Medytacje i mantry, pozwoliły jej zachować spokój i opanowanie, a obecność Tytusa i rozmowy z Bel dodały otuchy.

Informacje, które do tej pory zgromadzili o planecie, nie napawały optymizmem. Nie znaleźli stacji orbitalnej, co mogło oznaczać, że spadła na powierzchnię Grace. Wstępne pomiary wskazują, że planeta nadal jest zamieszkana. Być może przez ocalałych kolonistów, być może przez kogoś lub coś innego. Minęło dziesięć lat, w tym czasie wszystko się mogło zdarzyć. Nawet jeżeli nawiążą kontakt z tubylcami i okaże się, że nie są wrogo nastawieni, nie oznacza to, że chętnie pozwolą nam myszkować po swoim terytorium, czy zabrać z planety cokolwiek. Szukanie miejsca rozbicia się, czy lądowania stacji orbitalnej, może zająć wiele czasu. A lada moment Duma Sameteru może pojawić się w przestrzeni kosmicznej Grace, a jej kapitan zacznie nam chuchać na karki. Potrzebowała więcej danych.

Pierwsza wstała z kapitańskiego tronu i podeszła do Tytusa Garlika i Theodore’a Styrre.
- Czy mamy już dokładniejsze odczyty? Wyniki skanów głębokiej przestrzeni, przestrzeni orbitalnej i powierzchni planety? Jakieś ślady obecności Dumy Sameteru, albo jakiegoś innego statku? - Mówiła powoli i spokojnie, choć cały czas nie mogła się pozbyć uczucia niepokoju. Miała złe przeczucia, odkąd wyszli z osnowy. Choć miała nadzieję, że to tylko przemęczenie i stres, związany z ostatnimi wydarzeniami. Zwróciła się bezpośrednio do Mistrza Eterium. - Poza odtwarzanymi w kółko wezwaniami o pomoc i przechwyconymi raportami z powierzchni planety, żadnych innych wiadomości?
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 02-02-2021, 13:05   #252
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
27 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace, mostek Błysku Cieni

Theodore Styrre wyprostował się i spojrzał w stronę projekcji. Wskazał długimi palcami na świecącą na czerwoną miniaturową strukturę na powierzchni największego kontynentu.

- Oprócz regionu kosmoportu aktywność planetarna jest standardowa - zaraportował chrapliwym głosem. Spojrzał na Garlika, samemu manipulując przyrządami, nanosząc kolejne obiekty na hologramie.

- Otworzę kanał na poziomie oficerskim. - włączył się Tytus, wciskając serię poleceń do projektora. Otworzył on komunikację z mostka dla każdego oficera chcącego wysłuchać ich statusu. Dodatkowo, wraz z transmisją włączył nagrywanie umożliwiające odsłuch dla tych, którzy nie byli w stanie włączyć się w tej chwili. Miał pokusę by sprawdzić czy nowy misjonarz jest już na liście uprzywilejowanych, ale powstrzymał się.

- Aktywność na planecie istnieje i jest zadziwiająco spokojna. - Garlik kontynuował, podświetlając poszczególne obiekty zainteresowań w miarę prezentacji - Zlokalizowaliśmy działające ośrodki przemysłowe, a sieć energetyczna wskazuje na obecność habitatów. Sygnał SOS dobiega z kilkudziesięciu miejsc, nie wydających się skoordynowanymi ze sobą. Jedyne miejsce, które nie nadaje takowego sygnału to sam kosmoport.

Wielka struktura kosmoportu powiększyła się pozwalając na rozpoznanie charakterystycznych elementów. Garlik nie wiedział ile z tych danych to prawdziwe skany, a ile projekcje wyczytane ze standardowych schematów takich budowli. Port otaczała delikatna aura roztaczająca się w promieniu 15 kilometrów od samej struktury.

- Jest to o tyle dziwne, że - ciągnął dalej nadsternik - jeśli jakikolwiek nadajnik odpowiedni do takich transmisji miałby się gdzieś znajdować to właśnie w kosmoporcie. To by wyjaśniało dlaczego sygnał był tak trudny do wyłapania, zapewne użyto anten niskiej mocy do komunikacji z orbitą. Sama placówka jest za to otoczona szczelnie patrolami wojskowymi. Nadal jesteśmy w trakcie dekodowania ich, ale z tego co zrozumieliśmy… polują na coś. - Tytus wzruszył ramionami z bezradnością - Mam nadzieję, że lord Barca będzie w stanie rozszyfrować te transmisje.

Theodore Styrre najwyraźniej skończył swoje zadanie ponieważ podszedł i zwrócił się do Pierwszej.

- Nie stwierdziliśmy, by zauważyli jednak nasze przybycie. Odkąd monitorujemy ich komunikację nie ma żadnych dewiacji wskazujących na reakcję na nasze przybycie.

- Co wskazywałoby, że infrastruktura kosmoportu jest uszkodzona lub nieużywana. Powinni mieć na miejscu odpowiednie systemy detekcji. - dopowiedział Tytus.

Mapa oddaliła się na chwilę ponownie pokazując planetę jednak zaraz potem, z zawrotną prędkością przybliżył się w stronę północnego bieguna. Tutaj światełka aktywności na planecie nie występowały i jedyne co można było zobaczyć to pofałdowanie terenu wraz z białą pulsującą kropką pośrodku pustkowia.

- Mimo wskazówek od Chóru, nie udało nam się zlokalizować żadnej aktywności we wskazanym miejscu. Nie stwierdziliśmy nawet szczątkowej infrastruktury w danej lokalizacji. - stwierdził zafrasowany mistrz eterium.

- Nawet wiedząc gdzie szukać nie byliśmy w stanie nic znaleźć z orbity. - potwierdził pilot kręcąc z rozczarowaniem głową - Albo astropaci na Grace siedzą obecnie na toksycznym śniegu pośrodku niczego, albo ktoś zadał sobie szczególny trud by ich tam ukryć.

- Co do warunków na planecie, Grace nie zaskoczyła nas ani trochę. Toksyczna atmosfera, jednak nic z czym rebreathery nie są sobie w stanie poradzić. Na uwagę zasługują jednak burze atmosferyczne, dosyć gwałtowne i nieprzewidywalne.

Holoprojekcja przeskoczyła ponownie, tym razem na widok planety Grace oraz jej orbity. Zaznaczony na ciemno niebiesko Błysk Cieni wyglądał zadziwiająco samotnie.

- Mamy jednak też i dobre wieści. - Garlik zmienił ton na bardziej optymistyczny - Po pierwsze przestrzeń w systemie nadal jest pusta, zgodnie z przewidywaniami Mistrzyni Bellity oraz Mistrza Navigatora, Duma Sameteru nie pojawiła się jeszcze. Dodatkowo - na ekranie zapulsowało kilka punktów wraz z ustępami z listy otrzymanej od Chordy - zlokalizowaliśmy być może wszystkie obiekty, po które tu przylecieliśmy. I mam na myśli naprawdę wszystkie…

Tytus spojrzał z dumą na Mistrza Eterium. Podszedł do niego dając mu kontynuować.

- Nie mamy 100% pewności, wykryty obiekt nie daje żadnej sygnatury… - lekko zmieszany Styrrę zaczął tłumaczyć.

- Mistrz Eterium znalazł sztuczny obiekt na orbicie Grace, 6 godzin lotu od nas, całkowicie nieaktywny i niewidzialny dla prawie wszystkich sensorów. Imponujące dokonanie. - przerwał mu Garlik.

- Istnieje prawdopodobieństwo, że może to być stacja wyszczególniona w naszym zleceniu. - potwierdził Styrre - Wskazywałby na to fakt, że jest na wysokiej orbicie planety. Jest jednak nieaktywny. Spotkaliśmy się jednak z taką taktyką już wcześniej ze strony innej jednostki.

- To prawda… w mojej opinii powinniśmy ustanowić priorytet temu właśnie znalezisku.

Tytus obszedł projekcję raz jeszcze szukając czegoś co pominął. Jednak z satysfakcją nie zauważył uchybień. Oczywiście mogło być lepiej, ale wiedział, że obecnie załoga mostka działa na najwyższych obrotach i nie miał im nic do zarzucenia.

- To by było wszystko co znaleźliśmy. Będziemy kontynuować skanowanie przez cały nasz pobyt w systemie. Nasi najlepsi ludzie się tym zajmują. - Garlik rozejrzał się z dumą po pomieszczeniu i osobach znajdujących się w nim.
 

Ostatnio edytowane przez Joer : 02-02-2021 o 13:07.
Joer jest offline  
Stary 05-02-2021, 00:41   #253
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
27 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace, mostek Błysku Cieni

Amelia wysłuchała obu oficerów uważnie. Następnie zwróciła się do Theodore.
- Dobra robota, panie Styrre. - Pochwaliła mężczyznę. Ona również była dumna z pracy załogi mostka. - Wszyscy Świetnie się spisali, tak trzymać. - Zwróciła się do pozostałych. - W pierwszej kolejności skierujemy się ku wykrytemu przez Mistrza Etherium obiektowi na orbicie. Proszę wykonać dokładne jego skany, kiedy tylko będzie to możliwe. Zgadzam się z panem Garlikiem, że to może być stacja orbitalna, której szukamy.

- Proszę nadal monitorować przestrzeń kosmiczną i powiadomić mnie natychmiast, jeżeli wykryjecie jakieś obiekty. Jak również jeżeli uda się rozszyfrować przekazy na planecie. Proszę również wysłać kopie wiadomości i raportów panu Barce i mnie. Jeżeli wykryjecie sygnały, że tubylcy odkryli naszą obecność, natychmiast dać mi znać. - Kontynuowała.

Tym razem zwróciła się już bezpośrednio do Nadsternika.
- Panie Garlik, ma pan jakieś bardziej szczegółowe dane, obiektów, które nas interesują na planecie? Czy w ich okolicy wykryto aktywność?
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 05-02-2021 o 00:44.
Lua Nova jest offline  
Stary 05-02-2021, 11:19   #254
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
27 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace, mostek Błysku Cieni

Theodore Styrre oddalił się, by wysłać kompletny raport do wszystkich oficerów. Z ulgą zasiadł w swojej domenie przyciskając kolejne przyciski.

Tytus Garlik spojrzał w stronę Korte i potwierdził skinieniem dyspozycje. Formalnie powinien osobiście zatwierdzić kurs, ale miał zaufanie do nadsterniczki i przy okazji podróż nadal będzie trwała dość długo, by zasiedział się w swoim fotelu.

Odwrócił się w stronę Pierwszej, by odpowiedzieć.

- Zlokalizowaliśmy wszystkie cele naziemne. Po porównaniu z danymi od Jej ekscelencji Chordy mamy stuprocentowe pokrycie. - Gralik wyświetlił listę, którą otrzymali wcześniej - Jedyny cel militarny jaki stwierdziliśmy, to sam Kosmoport. Pozostałe regiony wydają się posiadać najwyżej siły porządkowe, nie udało się zlokalizować instalacji obronnych żadnego typu.

- Jednak planeta jest aktywna, więc trzeba spodziewać się, że posiadają przynajmniej flotę atmosferyczną. Tego nie jesteśmy w stanie wykryć z orbity. Nasłuch wskazuje jednak, że siły militarne są aktywne i posiadają łańcuch dowodzenia.

Poczuli delikatne drżenie, gdy ogromna masa metalu poruszyła się pchana siłą silników tym razem oddalając się od planety.

- Zaczęliśmy procedurę zmiany orbity. Jeśli mielibyśmy wysłać zwiad planetarny w wahadłowcu, zostało nam okno trzydziestu minut.

 
Joer jest offline  
Stary 05-02-2021, 15:11   #255
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
27 Martius 816.M41, okolice wysokiej orbity Grace

W przeciągu sześciu godzin ostrożnego lotu dzielących załogę Błysku od pozycji tajemniczego obiektu emocje obsady mostka narastały pozornie bez końca. Nikt nie miał pewności, że niewyraźny punkt na sensorach był rzeczywiście poszukiwaną tak gorączkowo stacją orbitalną; nikt też nie mógł zagwarantować, że gdyby faktycznie był to orbital, nie będzie miał uruchomionych automatycznych systemów obronnych.

Kadra oficerska Tempesta była przygotowana na każdą bez mała ewentualność – prócz tej, którą ujawnił im w szóstej godzinie lotu zespół sensoryków odpowiedzialnych za ustawiczne skanowanie unoszącej się w pustce kosmosu anomalii.

- Jakie prawdopodobieństwo pomyłki w odczycie danych powinniśmy uznać za wiarygodne? – spytał Theodore Styrre spoglądając z uniesionymi brwiami na analizującego wyniki skanu Nadsternika. W tej samej chwili któryś z umundurowanych podkomendnych oficera Sekcji Namiaru wysłał na główny hologram obraz przekazywany przez zewnętrzne teleskopy okrętu.

- Zerowe – odpowiedział sam sobie Styrre – Statek transportowy, najprawdopodobniej masowiec, a nie zbiornikowiec, chociaż nie widać tego pod obecnym kątem. Praktycznie nieistniejące emanacje energetyczne. To, co widać w tej chwili na pasmach detekcji energii można nawet uznać za przekłamania. Martwy jak kawał asteroidu. Może tu dryfować choćby od tysiąca lat.

- Proponuję utrzymać gotowość bojową oraz bieżący poziom zasilania tarczy – zasugerował stojący po przeciwnej stronie stanowiska Garlika Lucius Nyder – Nie możemy wykluczyć, że to jednostka-pułapka. Albo ktoś czai się po przeciwnej stronie ekranowany jej masą, żeby uśpić naszą czujność.

Tytus Garlik milczał pogrążony w głębokim zamyśleniu. Widoczny na projekcji statek był dużo większy od Tempesta, ale sprawiał wrażenie całkowicie wymarłego, skutego zimnem kosmicznej pustki. Nie emitował echa pracujących w jałowym trybie plazmowych generatorów, nie wysyłał żadnego sygnału za pośrednictwem awaryjnych identyfikatorów. Zaiste, Styrre mógł mieć rację twierdząc, że olbrzym tkwi w pułapce grawitacyjnej Grace od tysiąca lat.
 
Ketharian jest offline  
Stary 11-02-2021, 23:20   #256
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
27 Martius 816.M41, okolice wysokiej orbity Grace

Pierwsza wpatrywałą się w odczyty, marszcząc brwi. W końcu podniosła wzrok znad pulpitu i skinęła głową Luciusowi.
- Zgadzam się, że to może być pułapka. Może być to też okazja do zdobycia profitu dla rodu Corax i Lady Winter. Dlatego też zbadamy ten statek. Zachowując ostrożność. Pełna gotowość bojowa, tarcze utrzymywać na bieżącej mocy. - Zakomenderowała. - Kontynuować skanowanie obiektu.

Następnie wysłała wiadomość do Ramireza.
- Techminencjo, jest mi pan potrzebny na mostku, wykryliśmy na orbicie statek transportowy, wysyłam panu szczegółowe informacje, proszę się z nimi zapoznać w drodze na mostek. - Podobne wiadomości wysłała pozostałym członkom koterii: Bel, Christo oraz Visscherowi i Hirosiusowi.

Na końcu połączyła się ze swoim adiutantem, Sevestonem Driakosem, któremu również w skrócie nakreśliła bieżącą sytuację.
- Postaw w gotowości trzy oddziały, mają być gotowe do rekonesansu. Czekać na moje dalsze polecenia.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 11-02-2021 o 23:28.
Lua Nova jest offline  
Stary 17-02-2021, 20:35   #257
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
24 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace, pokoje Lady Winter

Nie mogąc już dłużej wytrzymać obciążenia wywieranego bliską obecnością labiryntu, Mistrzyni Chóru zerwała połączenie i opadła z jękiem boleści na pokrywę komory kriogenicznej.

- Status? – wokoder Ramireza zatrzeszczał metalicznie przywracając astropatce trzeźwość myśli.

- Winter żyje mentalnie – wykrztusiła Bel – Jest w pułapce, wyrafinowanej pułapce, przez którą nie potrafię się przebić. - Jej głos był słaby po wysiłku, którego doświadczyła przed chwilą. - Próbuje nam przekazać, ale nie rozumiem jej komunikatu.

Zasmucona, spojrzała na górującego ponad nią techkapłana. Nie wiedziała co ma czynić. Nie wiedziała co powiedzieć Amelii.

- Czy stosuje jakiś szyfr? Kodowanie? - Zaczął analizować sytuację Ramirez.
- Czy zaangażowanie innych astropatów pomogłoby nam przebić się przez powstałą niedogodność?
Techkapłan zimny w swych kalkulacjach reprezentował sposób myślenia mówiący o tym, że jeżeli do ciąży zaangażuje się dziewięć kobiet, to czas inkubacji skróci się do miesiąca. Teraz czekał na ekspertyzę Astropatki na temat kwestii kompletnie dlań niezrozumiałych.

- Wołała… Kolory pustki! Ostry cierń powstaje! Zahariel! Zahariel! Pięciokrotność nieskończoności! Zahariel! - Bel przyklęknęła na podłodze i zabrała się za rozmasowywanie obolałych palców. - Nie wiem co to znaczy i… - Astropatka zamilkła na dłuższą chwilę. Nie lubiła mówić tego co teraz cisnęło się na usta, odezwała się więc bardzo cicho. - Jestem najpotężniejszym z astropatów… nie wiem czy innych nie pochwyciłaby ta pułapka.

Na moment Ramirez zamilkł. Patrzył w przestrzeń rozmytym wzrokiem. Belitta poznałą go na tyle, że wiedziała kiedy jego umysł rozmywał się w przestrzeni nusfery. Nie mogła tego rozumieć, tak jak on nie mógł rozumieć Osnowy. I chyba to budowało ich nić porozumienia. Samo “zawieszenie” trwało może dwie, może cztery sekundy.

- Brakuje mi dostępu do archiwów Eklezjarchi. Duch Statku nie zna imienia Zahariel. To znaczy w rejestrze załogi kilkukrotnie pojawia się to imię, ale prawdopodobieństwo powiązania zostało ocenione na mniej niż 7,1%. Imię to pojawiło się w rejestrze załogantów z podpokładów. Jednak z 92,9% prawdopodobieństwem to przypadek. Jak oceniasz jej zdolności kognitywne? - Ramirez zadał pytanie, które miało determinować dalsze działania.

- Pułapki czy Lady? - Bel spojrzała smutno na techkapłana. - Bo obie mają świadomość… tak jakby. Lady WInter jest teraz w pełni świadoma.. tak jak tego, że pułapka się na niej zaciska. Nie wiem jednak jak ją stamtąd wyciągnąć.

- Na stacji Sheol 17 w systemie Lathe opracowano rytuał ekstrakcji informacji. Umieszcza się tam więźniów w specjalnych komorach i stosownymi pieśniami indukuje stan, w którym można sięgać do świadomości ofiary. Można taką świadomość wtedy przetransferować. Ale ta pułapka mnie niepokoi. Chodźmy.

Potężna dłoń okuta rękawicą wspomaganego pancerza pomogła astropatce.

W drzwiach Ramirez przekazał bardzo precyzyjny spis poleceń dla medyceuszy. Mieli przygotować czujniki pozwalające monitorować impulsy w mózgu.

- Tak. Skąd takie głupie pytanie? Włosy rozpraszają sygnał. Jeżeli jej nie ogolisz na łyso to zrobi to ktoś inny, a z ciebie zrobię serwitora podającego papier toaletowy w szalecie publicznym na podkładzie. Wykonać.

Ramirez uciął wszelkie wątpliwości swojego podwładnego. Nie rozumiał tego trywialnego przywiązania kobiet na stanowiskach do włosów. Gdy po wszystkim spojrzał na astropatkę uśmiechnął się mimowolnie.
- Tu już więcej nic nie zdziałamy.

Gdy wyszli na korytarz Bel odezwała się cicho.
- Czy jesteś w stanie wykonać taką ekstrakcję? - Astropatka przyjrzała się z zaciekawieniem techkapłanowi. - Czy trzeba by ją gdzieś przetransportować? Obawiam się skoku przez Osnowę.

- W tym sprzęcie nie da się jej świadomości przywrócić do ciała. Zresztą za wcześnie by wyrokować. Muszę mieć obraz dobowej aktywności mózgu. I… nie wiem czy to jej nie zabije. Zwłaszcza mentalna pułapka mnie niepokoi. Istnieje aktualnie niemierzalne prawdopodobieństwo ekstrakcji pułapki wespół z jej świadomością. Co w zasadzie cofnie nas do punktu wyjścia. - Ramirez mówił spokojnie. Bez jakiejkolwiek ekscytacji. Bez jakiegokolwiek przejęcia. Jakby opowiadał o segregowaniu śrubek.

Bel szła przez chwilę w milczeniu. Niepokoiło ją to co odczuła.. bliskość Chaosu. To odczucie zaciskającej się pętli.
- Porozmawiam z Chórem. - Powiedziała spoglądając przed siebie. - Ale.. przyznam że jestem za zakończeniem męczarni Lady… - Jej wzrok skierował się na Ramireza gdyż była ciekawa jego reakcji. - Taki labirynt musi coś wywoływać.. nie plecie się go ot tak by nad kimś poznęcać. Obawiam się tego co może przywołać.

Ramirez zatrzymał się w pół kroku. W pierwszej chwili wyglądało to jakby wyładowała się bateria w pancerzu wspomaganym. Znów patrzył przed siebie bez wyrazu.
- Ona jest… Gunar…
Pięść pancerza wspomaganego zacisnęła się.
- Glejt. Okręt.

- Glejt i okręt może przejąć De Vires. - Bel zatrzymała się dwa kroki od techkapłana. - Jest dziedziczką…. papiery się zgadzają, to tylko kwestia potwierdzenia. - A Lady.. z przeniesioną świadomością, nadal może służyć już drugiej stronie… nie powinniśmy tego ryzykować… ale… To tylko moje odczucia.

Ramirez ruszył do przodu.
- Chodźmy. Bez nowych danych nie mam opinii w tym temacie.
Odrzekł.

Bel przytaknęła ruchem głowy i ruszyła za techkapłanem.
- Czy wszystko dobrze? Wiesz… to były tylko moje przemyślenia. Nie uczynię nic wbrew rodowi Corax. - Powiedziała spokojnie spoglądając z boku na mężczyznę.

- Potrzebuję danych do ekstrapolacji - pokręcił głową przecząco. - Nic więcej nie osiągniemy w tym punkcie.


25 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace

Bell dotarła do pokoi pierwszej wczesnym porankiem. Rozmowy z Chórem zajęły jej dłuższą chwilę, a i ona była zmęczona po połączeniu z Winter. Jednak czuła się dłużna wyjaśnienia Amelii, choć obawiała się nieco emocjonalnej reakcji pierwszej. Astropatka podjęła już nawet decyzję, co trzeba według niej uczynić. Nie była jednak osobą, której zdanie będzie się tu liczyć. Z ciężkim westchnieniem zapukała do pokoi de Vries.

Drzwi otworzyły się niemalże natychmiast, jakby Amelia stała tuż za nimi, w momencie pukania. W istocie tak było, gdyż Pierwsza wychodziła właśnie na mostek. Jak zwykle jej mundur i uczesanie były nienaganne, ale na twarzy widać było ślady zmęczenia i niewyspania. Jakby przecząc temu wszystkiemu, powitała Bel z ciepłym uśmiechem i przesuwając się w głąb swojej kwatery, gestem dłoni zaprosiła astropatkę do środka.
- Dzień dobry Bel. Przyznam, że zaskoczyłaś mnie tak wczesną wizytą. Wejdź proszę.

Kiedy obie kobiety znalazły się już wewnątrz kwater de Vries, a drzwi zamknęły się z sykiem, Amelia spojrzała na swojego gościa z troską.
- Wyglądasz na zmęczoną, usiądź prosze. Zrobię nam kawy, obie wyglądamy, jakbyśmy jej potrzebowały. - Zakrzątneła się w kącie z aneksem kuchennym i nastawiła wodę. - Zgaduję, że to nie jest towarzyska wizyta i wnioskując po twoim wyrazie twarzy, to co chcesz mi powiedzieć nie nastraja optymistycznie. - Twarz Amelii spoważniała.

- Bo nie jest… i jest zarazem. - Bel zajęła miejsce w jednym z foteli znajdujących się w pokoju pierwszej. - Udało mi się połączyć z umysłem Lady… i dotrwać do momentu by przekazać ci wieści.

Panna de Vries, wyciągnęła z szafki filiżanki i wlała do nich czarną kawę z ekspresu. Następnie zaniosła ją razem z cukrem i mlekiem na stolik. Usiadła i spojrzała uważnie na Bel.
- Cieszy mnie, że nic ci się nie stało. - Mówiła łagodnie. - Mów, jestem gotowa.

- Lady Winter tam jest, uwięziona w misternie splecionym labiryncie, który coraz bardziej zaciska się na jej świadomości. - Bel mówiła powoli spoglądając to na Amelię do na czarną kawę. - Wołała… Kolory pustki! Ostry cierń powstaje! Zahariel! Zahariel! Pięciokrotność nieskończoności! Zahariel!. My.. nie wiemy co to oznacza. - Bel westchnęła ciężko. - Ale mamy podejrzenie kto stworzył ten labirynt. Jest on tworem tak misternym, że niewielu jest astropatów, którzy podołaliby jego spleceniu takiej pułapki. Ja.. tylko dzięki wsparciu Pana przetrwałam kontakt z nim.

Na chwilę zamilkła i upiła kawy, której gorycz miała się nijak do goryczy słów, które chciała wypowiedzieć.
- Podejrzewamy iż jest to twór sług chaosu, a gdy pętla się zaciśnie… spaczenie przejmie kontrolę nad tym co pozostało po jaźni Lady.

Amelii wysiłkiem woli udało się zachować spokój. Choć lekkie drżenie dłoni, wskazywało na to, że słowa astropatki poruszyły nią. Udało jej się jednak zapanować nad głosem i przemówiła do Bel spokojnie.
- To… bardzo niepokojące wieści. Powinnyśmy skonsultować się z wielebnym Hirosiusem, może on zrozumiałby więcej z tego przekazu, a także może dysponować wiedzą o podobnych działaniach sług chaosu. - Przy wypowiedzeniu ostatnich słów, lekko zadrżała. Bała się zadać kolejne pytanie, ale musiała to zrobić. - Czy jest sposób… Czy moglibyśmy coś zrobić, żeby ja uwolnić? Zanim doszłoby do… - Nie dokończyła.

- Niestety nie leży to w mocy ani mojej ani nikogo z Chóru. - Bel jakby na potwierdzenie swych słów pokręciła przecząco głową. - Niestety odczułam iż czasu nie pozostało wiele, Osnowa osłabia też ciało i wolę Lady. Trzeba będzie uczulić medyków, że jeśli nagle się przebudzi… nie będą to dobre wieści, bo oznaczać to będzie iż Chaos wygrał tą walkę.

- Rozumiem. - Tym razem Amelia nie zdołała opanować drżenia głosu. - Czy jesteś w stanie w przybliżeniu oszacować ile mamy czasu? Czy musimy zająć się tym niezwłocznie, czy mamy chociaż kilka dni? Nadal uważam, że konsultacja z Hirosiusem jest konieczna, natomiast, po niej trzeba będzie przedstawić całą sprawę pozostałym oficerom i podjąć decyzję, co w tej sytuacji należy zrobić. Rozmawiałaś o tym z Ramirezem? Może miałby sposób, jak utrzymać ją na razie nadal w stanie śpiączki?

- Niestety nie jestem w stanie tego oszacować. - Bel westchnęła ciężko. - Niepokoi mnie też bliskość spaczenia… to może wzmacniać pułapkę.

- Rozmawiałam o tym z techeminencją… - Przy ostatnim słowie jej głos delikatnie się zachwiał. - Mówił iż możliwe jest wyciągnięcie świadomości z ciała, lecz nie tutaj, nie na Błysku, nie przy naszym sprzęcie. Cokolwiek mogłoby to znaczyć. Wykonują to na hm… stacja… ach Sheol 17 w systemie Lathe, ale na więźniach. Nie wiem czy to odpowiedni zabieg dla Lay Winter.. tym bardziej, że w moim mniemaniu niebezpiecznie ociera się o herezję. techeminencja powiedział też, że jest ryzyko, iż labirynt podąży za świadomością Lady.

- Rozmawiałam już wcześniej z Ramirezem o transferze świadomości i z tego co mówił, to mógłby zrobić taki zabieg na Błysku. Rozmawiał nawet na ten temat z Barcą. O ile umysł i ciało Winter żyje, a póki co wiemy, że tak, to nie jest to herezja. Zgadzam się jednak z waszą ekspertyzą, że transfer może przenieść nie tylko umysł, ale także pułapkę, co do niczego nas nie doprowadzi, a moja siostra nadal będzie cierpiała. Przyznam ci się, że nie wiem co robić w tej sytuacji. Myśl, że moja siostra cierpi i jest w pułapce jest straszna, jednocześnie nie można dopuścić, by proces przemiany zakończył się, narażeni jesteśmy wszyscy na wielkie niebezpieczeństwo. Dlatego uważam, że powinniśmy się udać z tą sprawą do ekscelencji Absolvusa. On może będzie wiedział o czym mówiła Winter, ale też będzie głosem Imperatora w tej sprawie.

- Amelio… mam swoje zdanie na ten temat. Uważam jednak, że to ty będziesz musiała podjąć decyzję co dalej czynić. - Bel spojrzała na swoją kawę. Pamiętała reakcję Ramireza na swoje słowa. Nie zaskoczyła jej, lecz… czy gdzieś tam na końcu nie najważniejsze było zniszczenie wszelkiego spaczenia? - Zgadzam się iż porozmawiać winniśmy z ekscelencją.

Pierwsza westchnęła.
- Ja nie jestem obiektywna w tej sprawie Bel. Żywię do Winter mocne uczucia. Poza tym nie mogę podjąć żadnej decyzji sama, przynajmniej nie oficjalnie. Tylko wy wiecie o moich powiązaniach z Coraxami. Wszelkie moje działania mogą być poczytane jako zdrada. Zwłaszcza, że Barca na pewno nie zgodziłby się na rozwiązanie, które sugerujesz. Ale jeżeli wielebny potwierdzi, że musimy za wszelką cenę powstrzymać to spaczenie, to zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby je powstrzymać. - Kiedy to mówiła, po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko wytarła. - To też spowoduje inny problem. Ród potrzebuje dziedzica glejtu, legalnego.

- Już teraz go potrzebuje. Amelio gdyby ktokolwiek dowiedział się o stanie Lady… - Bel pokręciła głową. - Powinniśmy jak najszybciej uznać twój rodowód. To by ułatwiło wiele spraw, choćby nawet próby ratowania Lady.

- Zdaje sobie z tego sprawę. Jest to jednak bardziej skomplikowane i nawet ja, która unikałam zawsze polityki jak ognia, to dostrzegam. Problemy są dwa, pierwszy, to uznanie mnie na statku, przez załogę, oficerów i duchownych. Zwłaszcza, że nagłe pojawienie się drugiej córki Gunara po zamachu na Winter, wygląda bardzo źle. Sama widziałaś jak zareagowali pozostali wyżsi oficerowie jak wyjawiłam im prawdę. Z szeregowymi załogantami, czy żołnierzami nie będzie raczej problemu, bo mam u nich pełne poparcie, ale kadra oficerska i duchowni to już inna sprawa. Żeby ich przekonać musiałbym mieć poparcie całej koterii i o ile być może wielebny Absolvus, widząc w jakim stanie i jak zagrożona jest Winter, udzieliłby mi poparcia, to Barca jest zdecydowanie temu przeciwny. Od początku był nieprzychylny do mojej osoby i odniosłam wrażenie, że nie uznaje mojego pochodzenia, albo podejrzewa o spisek. Christo pozostaje wręcz fanatycznie wierny Winter i zdaje się wierzyć, że to tylko kwestia czasu, aż moja siostra się obudzi. Ja z nim rozmawiałam i odniosłam wrażenie, że on nie dopuszcza do siebie możliwości, że Winter mogłaby umrzeć, albo co gorsza poddać się spaczeniu. Nie mam pojęcia jakby zareagował jakbyś mu wyjawiła, że jej to grozi. Poparcie Barcy i jego wiedza i pomoc jest nam niezbędna, bym została w pełni uznana jako dziedziczka. Także poza statkiem. Słyszałaś jak na naradzie mówił, że uznanie mnie za prawowitą posiadaczkę glejtu Coraxów, to będzie długi i trudny proces, wymagający powrotu do Imperium.

Amelia spojrzała zmęczonym wzrokiem na astropatkę.
- Ja już się pogodziłam z tym, że ją stracę. Zrozumiałam to w chwili gdy dowiedziałam się o śmierci Ahaliona. Nie znaczy to, że boli mnie to mniej, ale wiem, że nie możemy pozostawać w zawieszeniu. Statek potrzebuje kapitana, a ród przywódcy. I nie ma już nikogo innego, na kogo mogę to zrzucić.

- Porozmawiajmy więc z wielebnym Absolwusem. - Bel przytaknęła ruchem głowy. - A co do Christo… jeśli będzie to konieczne umożliwię mu doświadczenie spaczenia takim jak ja je czuję. Może to uświadomi mu ryzyko.

De Vries ponownie upiła łyk kawy i skinęła twierdząco głową.
- W takim razie, powinnyśmy udać się do niego od razu. Powinno być już po porannej modlitwie. Chciałabym by Ramirez nam towarzyszył, jeżeli nie masz nic przeciwko.

- Czemu miałabym mieć coś przeciwko? - Bel spojrzała na Amelię nieco zbita z tropu.

Amelii uśmiechnęła się delikatnie, po raz pierwszy tego dnia.
- Zauważyłam, że nie wszyscy czują się przy Ramirezie swobodnie. Choć wydaje mi się, że wy oboje całkiem dobrze się dogadujecie. Wolałam jednak zapytać. W takim razie nie dajmy czekać wielebnemu i udajmy się do kaplicy. Po drodze, zgarniemy Ramireza. Choć patrząc na jego gabaryty w jego pancerzu wspomaganym, to raczej on zgarnie nas.

- Pa… Amelio. Jeśli potrzebujesz czyjejś porady, mój stosunek do tej osoby nie ma najmniejszego znaczenia. - Bel podniosła się z zajmowanego miejsca gotowa ruszyć na spotkanie z kapłanem.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 23-02-2021 o 08:55.
Aiko jest offline  
Stary 18-02-2021, 08:12   #258
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
27 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace - Mostek Błysku Cienia.


38 minut i 42 sekundy. Tyle czasu zajmowała podróż piechotą z Machinarium na mostek. 1239 kroków. Ramirez miał poważny dylemat. Mógł poruszać się szybciej. Być na mostku szybciej. Jedyne co ucierpiałoby na tym, to jego dostojeństwo, którym i tak nigdy się nie przejmował.

Ale wtedy ponosił ryzyko 92% na kolizję i aż 98% prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia nie prognozowanego. Jego wcześniejsze wejście na mostek nie wniosłoby wiele.A idąc powoli mógł zgłębiać przepływ danych w noosferze. Dawał się im opływać. Umysł analizował kolejne zdarzenia. Nie był Belittą. Nie umiał przewidywać przyszłości. Dlatego przygotował kilka koncepcji którymi chciał się podzielić.

Serwoczaszka oddzieliła się od Ramireza w jednym z korytarzy. Ruszała z rozkazem przygotowania pancerza do akcji abordażu.

Śluza mostka syknęła a Ramirez w swych czerwonych szatach z odrzuconym do tyłu kapturem wchodził między innych oficerów. Rzadko można było powiedzieć, że techkapłan jest podekscytowany, ale najbliżsi towarzysze Ramireza z łatwością odnotowali szybsze niż zwykle ruchy mechadendrytów kolidujące ze spokojem na twarzy Eksploratora.

- Rozumiem, że rozpatrujemy różne opcje desantu na pokładzie tego okrętu, prawda? Mam w związku z tym kilka sugestii. - Choć Ramirez posiadał naprawde wiele części ciała typowych dla człowieka, a rzadko spotykanych u Adeptus Mechanicus (jak twarz) to jednak gdy tylko przemówił swoim metalicznym głosem syntezowanym w vokoderze to nikt nie mógł mieć wątpliwości jak niewiele w nim człowieka.

- Sugestia pierwsza: jeden prom z doświadczonym pilotem, doświadczonym wizjonerem silnika i dwunastoma murderservitorami. Wypalenie dziury w poszyciu i likwidacja siły żywej murderservitorami. Estymacja czasu wykonania 274 minuty z marginesem błędu 7,9%. Po 22 minutach od lądowania promu możemy przeprowadzić desant drugiej grupy. Konieczne jest zachowanie ostrożności. Murderservitory nie są jednostkami, którymi możemy zarządzać w sposób pozwalający na dokładne planowanie.

Ramirez na chwilę zamilkł. Zamrugał. Jego prawe oko rozbłysło błękitem.

- Sugestia druga: desant kilkoma promami z wykorzystaniem gwardii Corax. Zaletą tego rozwiązania jest pełna kontrola nad procesem rozpoznania. Wadą: potencjalnie dużo większe straty w przypadku wystąpienia zagrożenia.

Ponowna pauza. Ponowny rozbłysk oka.

- Sugestia trzecia, niezależna od sugestii pierwszej i drugiej: dotychczasowe dane na temat eksploracji imperialnych okrętów w systemach Koronusa wskazują na to, że z 15,4% prawdopodobieństwem może wystąpić tam demoniczna emanacja chaosu. Wysoce wskazana jest więc obecność członków Adeptus Ministorum. Co istotne te 15,4% wlicza się w 41,13% szansy na zetknięcie się z wypaczeniem osnowy. Dlatego istotne jest, aby w grupie desantowej znalazł się przedstawiciel Adeptus Astra Telepatica.

Nieobecny wzrok Ramireza teraz rozejrzał się w poszukiwaniu Belitty.

Po tych słowach techkapłan zrobił kilka kroków i stanął przy holoprojektorze pokazującym od jakiegoś czasu wygląd okrętu.

- Pora wybrać cel desantu. W przypadku sugestii pierwszej należałoby uderzyć w środek, by zoptymalizować czas puryfikacji. W przypadku sugestii drugiej zalecam skupić się na mostku lub Machinarium..

W końcu Ramirez zamilkł pozwalając całej kadrze oficerskiej przeanalizować jego słowa.

Amelia słuchała uważnie słów techkapłana. to był pierwszy raz, gdy miała prowadzić taką operacje. Wcześniej, to Winter dowodziła wraz ze wskazówkami Mauricio. Żałowała, że nie mogła teraz skorzystać z jego doświadczenia. Na szczęście mogła liczyć na Ramireza, Tytusa i Bel.

- Tcheminencjo, opcja pierwsza wydaje się dość racjonalna, jednakże z tego co wiem, to Murderservitory nie są odporne na wpływ demoniczny, prawda? W przypadku gdybyśmy natknęli się na demoniczną emanację chaosu, czy istnieje możliwość przejęcia ich przez wrogie nam siły? Nie nadają się również na misje zwiadowcze i rozpoznanie. Nadal jest to niepodważalna siłą bojowa, pozwalająca nam zniwelować straty ludziach, jeżeli na statku znajdują się wrogie jednostki.

- Jeżeli chodzi o opcję drugą, to moglibyśmy rozbić abordaż na dwie fazy. Pierwszym rzutem wysłać promy z armsmenami i techkapłanami oraz jak pan zasugerował, techminencjo, astropatą, żeby za pomocą mobilnych generatorów przywrócić lokalnie zasilanie wybranych do abordażu śluz, wejść przez nie do środka i uchwycić przyczółek. Chciałabym osobiście kierować pierwszą grupą i zabrać ze sobą pana, panie Ramirez i panią Bellittę, jako pilota natomiast pana Garlika. Następnie drugim rzutem dowieźć dwa dodatkowe oddziały armsmenów oraz pana Barcę, pana Visschera i wielebnego Hirosiusa Potem możemy, w razie potrzeby, obrócić po trzecią falę gwardzistów. Każdemu oddziałowi powinien towarzyszyć techpriest i astropata.

- Ważne jest też uwzględnienie skali jednostki. Ten frachtowiec jest prawie dwa razy większy od Tempesta i nie ma zasilania, przynajmniej na razie. To oznacza zablokowane grodzie, wyłączone windy, brak oświetlenia, sztucznej grawitacji i atmosfery. Kluczowe lokacje, takie jak mostek, komnata nawigatorska i maszynownia, dzielą od siebie godziny przedzierania się przez labirynt korytarzy i szybów, więc warto zawczasu przemyśleć wybór lądowisk. Tutaj całkowicie polegam na pańskiej wiedzy, panie Ramirez, osobiście celowałbym w okolice mostka albo maszynowni. - Zwróciła się ponownie do techkapłana.

Garlik przysłuchiwał się tej wymianie, jednak wiedział, że obecni na mostku są dość kompetentni, by zaplanować całą akcję. Oczywiście, podejście wahadłowców, zapewnienie osłony przez Błysk czy choćby zapewnienie stabilnej komunikacji będzie jego odpowiedzialnością, to jednak była to formalność. “Wróg” nie odpowiadał ogniem, a jego “kurs” był banalny do wyznaczenia.

- Jeśli nie będzie to stało w kontrze wyznaczonej strategii chciałbym odwiedzić kwatery tamtejszego nadsternika. Jestem ciekawy czy znajdę tam… - Garlik uśmiechnął się przerywając na chwilę - cenną wiedzę z mojej dziedziny.*

- Nie ukrywam, że kwatery nawigatorskie też mogłyby kryć nieocenione skarby, wszak mapy są bezcenne i niejednokrotnie antyczne, ale wyprawa tam mogłaby być niepotrzebnym mitrężeniem czasu, tym bardziej, że zbliża się tu potencjalnie wroga jednostka, a my mamy jeszcze tu zadanie do wykonania. - stwierdził Visscher.

Ramirez skierował twarz do nadsternika. Rzeczywiście pominął jego osobę w kalkulacjach. Teraz była okazja to nadrobić.

- Ktoś z oficerów musi pozostać na mostku. Nie możemy ryzykować zaskoczenia atakiem bez pozostawienia dowództwa. Jednak przedstawiciel Navis Nobilitae zdecydowanie przyda się tam. Rody nawigatorskie wykazują zaskakującą wręcz łatwość w zerkaniu w Osnowę. Mógłbyś zastąpić astropatę o Widzący. - Ramirez pokłonił się nieco i kontynuował
- Wracając do tematu oficera na mostku, to najlepszymi kandydatami wydają się pan Barca i pan Garlik. Przy czym ekspertyza nadsternika może być nam niezbędna, jeżeli jako miejsce desantu wybierzemy mostek.

Amelia skinęła głową Nawigatorowi i Techkapłanowi.

- Wskazałam maszynownię albo mostek jako cel lądowania, ze względu na szybszą możliwość przywrócenia na tym kolosie zasilania oraz zdobyciu informacji o statku. Mapy nawigatorskie jak najbardziej byłyby cennym łupem. Mógłby pan, panie Visscher, zabrać jedną grupę wypadową do kwater nawigatora. Jeżeli towarzyszył by panu, pan Garlik, moglibyście zahaczyć o kwaterę tamtejszego nadsternika.

- Ma pan rację, panie Ramirez, że należy zostawić oficera na mostku i uważam, że pan Barca się sprawdzi w tej roli razem z wielebnym Hirosiusem. Doświadczenie wojskowe jego Świątobliwości będzie tu nieocenione. Pani Corte doskonale mogłaby tymczasowo zastąpić pana Garlika, jest wszak wyśmienitym sternikiem, a mój adiutant, Seveston Drakios może dowodzić gwardzistami pod moją nieobecność.

- Czy życzysz sobie Pani bym udała się z wami? - Stojąca z boku Bel odezwała się cicho przyglądając się zgromadzonym w pomieszczeniu oficerom.

Techkapłan skinął głową i wszedł w słowo Amelii.
- Pomoc Astropaty będzie nieoceniona. Co do wielebnego, to nadmienię, że Ahalion - w metalicznym głosie Ramireza coś się zmieniło, choć trudno było to ocenić. Zawahał się na moment.
- Ahalion słynął z tego, że walczył w pierwszym szeregu. To bardzo dobrze wpływało na morale. Niósł wrogom ogień imperatora. Nie wiem na ile wielebny odnalazłby się w tej roli, ale z pewnością byłoby to dobrze odebrane przez załogę. Zwłaszcza, że ludzie Christo potrafią stworzyć do tego odpowiednią propagandę.
Techkapłan wciągnął powietrze i kontynuował już normalnym tonem.
- Największym zyskiem jaki możemy osiągnąć jest nowy statek we flocie. Jednak to dość mało prawdopodobne. Mamy do przeczesania obszar wielkości małej kolonii. Jeśli chodzi o zasilanie, to dużo lepiej zacząć od maszynowni niż od mostka. Jednak w maszynowni nie będziemy mieć dostępu do notatek kapitana. Nie wiemy ile czasu duch maszyny jest uśpiony, mogą być problemy z jego wybudzeniem. I...Jeśli w grę wchodzą wyładowania osnowy, to mógł oszaleć. Nie znaczy to, że mostek jest złym wyborem. Jednak jako Pierwsza Oficer musisz być świadoma, że nie zdobędziemy wszystkiego lądując na mostku. Tak samo jak nie zdobędziemy wszystkiego lądując w pobliżu maszynowni. Prędzej czy później będzie trzeba zbadać oba obszary.

- Popieram uwagę by arcykapłan wziął udział w wyprawie. - Bel odezwała się nieśmiało tuż po tym jak techkapłan zamilkł. - Nawet jeśli nie dla morale to… by w razie czego wspomóc was w walce ze spaczeniem. Przypominam iż wyczułam je w otoczeniu Grace… nie ryzykowałabym braku osoby, która oprzeć się jest w stanie wpływom Chaosu.

Hirosius wziął głęboki oddech. Nikt nigdy nie zapraszał go na takie narady. Czuł się tu nieco nieswojo.
- Ja również jestem za tym aby członkowie Ministorum wzięli udział w wyprawie. Jeżeli Pani Belitta faktycznie wyczuwa spaczenie w okolicy Grace to może ono również być obecne na pokładzie tego statku. Zapewniam również, Panie Ramirez, - wzrok misjonarza przeniósł się na techkapłana – że radzę sobie w walce. Ponadto – tym razem Absolvus spojrzał na pierwszą oficer- jeżeli mielibyśmy napotkać tam Niezrodzonych – twarz arcykapłana wykrzywił nienawistny grymas - to znacznie lepiej czułbym się będąc na miejscu i demonstrując im niezadowolenie Imperatora z ich wtargnięcia do Naszej rzeczywistości osobiście.
Amelia skinęła głową twierdząco Ramirezowi i Bel.
- Dobrze więc. Podzielimy się na dwie grupy. Pierwszą grupę biorę ja i ląduję w okolicy mostka. Pan Garlik i Pan Visscher polecą ze mną. Chciałabym również zabrać Saniela i Levrova, mam nadzieję, że nie będzie z tym problemu? - Spytała astropatkę i techkapłana. - Reszta to będą moi ludzie plus trzech dodatkowych pilotów, tak by każdy statek miał jednego w zapasie, jakby główny pilot został ranny. Zabierzemy się Kruczym Pazurem i Aquilą, kolejno trzydzieści i siedem osób. Drugą grubą dowodzić będzie pan Ramirez. Pani Bellitta i wielebny Hirosius będą mu towarzyszyli. Weźmiecie 3 pozostałe wahadłowce, razem 36 osób, w tym 6 pilotów i moi żołnierze.

- Na mostku zostanie pan Barca razem z panią Corte, panem Drakiosem, panią Victrix i panią Brenien. Panie Styrre, proszę nadal monitorować przestrzeń i wypatrywać statku Rocha albo innych niebezpieczeństw. Jakieś pytania? - Zwróciła się do zgromadzonych na mostku oficerów.

Visscher był w nie lada strachu. Wszak samemu nigdy nie brał udziału w niebezpiecznych misjach. Co innego rauty, podróże w Osnowie, gdzie wcale nietrudno było stracić życie, ale nie desant na okręcie. Nie dał jednak niczego po sobie poznać. Musiał iść, bo przecież nikt inny nie znajdzie ewentualnych manuskryptów za niego. W głowie kołatało mu się tylko pytanie jak ma się do tego przygotować i co zabrać na wrak.

Pozostawało powiedzieć coś rozsądnego, jak na przykład przygotowanie komunikacji telepatycznej na wszelki wypadek i potem idać się do komnat na gorączkowe przygotowanie do wyprawy.

-Uzgodnimy z szacowną Mistrzynią Chóru alernatywne metody kontaktu, jeśli tradycyjne sposoby by zawiodły

- Służę pomocą, jeśli jednak pozwolisz Pani… sugerowałabym by na mostku dołączył Melchedial. Ma wielkie doświadcznie i dobry kontakt z moja osobą. Brenien zajmuje się nasłuchem z pustki… i opiekuje się obecnie Xarą. - Bel zrobiła nieśmiało sugestię do planu pierwszej. - Obawiam się też… że mogłaby być podatna na ewentualny atak.

- Przekaże odpowiednie rozkazy do korpusu AdMech - rzekł Ramirez, po czym sam ruszył się przygotować.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-02-2021, 12:00   #259
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
28 Maius 816.M41, wysoka orbita Grace

Usytuowany w odległości tysiąca kilometrów od zionącego lodowatą martwotą frachtowca, Tempest tkwił w ostrożnym bezruchu z rezerwami generowanej przez reaktory mocy gotowymi do uwolnienia na znak jakiegokolwiek zagrożenia. Szerokopasmowe sensory okrętu czesały nieustannie przestrzeń kosmosu, wbijając niewidzialne szpile radiowych wiązek w cielsko orbitującego wokół Grace kolosa.

Damascus był niemal dwukrotnie większy od fregaty Coraxów, bardziej kanciasty i przysadzisty. Chociaż podobnie jak w przypadku imperialnych okrętów wojennych jego wieża wyrastała ponad płytę głównego kadłuba, stanowił przykład konstrukcji opracowanej z myślą o transporcie ogromnych ilości ładunków masowych, a nie walce. Tworzył kombinację połączonych ze sobą szybami komunikacyjnymi i wspornikami bloków magazynowych, uzupełnionych niewielką ilością rozsianych wszędzie stanowisk obronnych, w przeważającej mierze baterii megabolterów czy szybkostrzelnych laserów krótkiego zasięgu. Zdolny w pewnym stopniu do odstraszania pirackich rajderów, niejako z definicji nie miał żadnych szans w starciu z przeciwnikiem podobnym do Błysku – o ile jego pozbawiona energetycznych sygnatur bryła nie skrywała nieodkrytych jeszcze przez sensory niespodzianek.

Sam Tempest mógł sprawiać wrażenie podobnej do Damascusa bryły martwego kompozytu, ale jego wnętrze kipiało od ludzkiej aktywności. Od hangaru wahadłowców poprzez punktowe koszary żołnierzy sił bezpieczeństwa, po magazyny amunicji i składy paliwa oraz punkty serwisowe Adeptus Mechanicus, wszędzie dostrzec można było gorączkowe, chociaż zdyscyplinowane przygotowania do abordażu. Techkapłani namaszczali pojazdy, broń i ekwipunek jednostek wyznaczonych do udziału w misji; kontrolowali stan systemów łączności oraz integralność układów podtrzymywania życia. Zgromadzeni w pobliżu wibrujących jękiem testowanych turbin promów żołnierze po raz setny sprawdzali swój osprzęt, musztrowani bez cienia litości przez surowych podoficerów.

W mielonym przez łopaty recyklatorów powietrzu unosiła się aura żywego podniecenia i niecierpliwego wyczekiwania na to, co znajdowało się za śluzami odległego o tysiąc kilometrów bezimiennego Damascusa.
 
Ketharian jest offline  
Stary 20-02-2021, 14:52   #260
Jan
 
Jan's Avatar
 
Reputacja: 1 Jan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputacjęJan ma wspaniałą reputację
25 Maius 816.M41, Błysk Cieni, kaplica
Absolvus właśnie skończył prowadzić poranną modlitwę. Robił to nadal, mimo tego, że jego funkcja pozwalała mu na oddelegowanie kogoś innego do odprawiania codziennych nabożeństw. Ciągle nie mógł oswoić się z myślą, że teraz on jest religijnym przywódcą Eklezji na pokładzie Błysku. Próbował sobie właśnie przypomnieć, co było w jego nowym planie dnia zaraz po tej modlitwie, gdy drzwi kaplicy zaczęły się otwierać.

Do kaplicy wkroczyła Amelia de Vries w towarzystwie astropatki Bellitty i techminencji Ramireza. Dopiero teraz Absolvus uświadomił sobie, że Pierwsza ominęła dziś poranną modlitwę, choć odkąd pamiętał, uczestniczyła w niej każdego dnia. Twarz miała poważną i jakby zatroskaną, co również było dla niej niecodzienne. Zwykle była spokojna i opanowana.

Cała trójka powoli wkroczyła do kaplicy i kiedy dostrzegli kapłana, ruszyli w jego stronę.
- Niech będzie pochwalony Złoty Tron, wasza eminencjo. - Pani komandor pozdrowiła misjonarza i złożyła ręce w geście imperialnego orła. - Czy moglibysmy z waszą świątobliwością porozmawiać? Prywatnie… - Dodała cicho i poważnie.

Za dwiema kobietami stał Ramirez. Techkapłan w pancerzu wspomaganym. Wyglądał co najmniej jakby szykował się na wojnę, a nie na pogadankę. Nie mogło ujść uwadze najwyższego kapłana, że na czerwono-czarnym pancerzu widnieje cog-mechanicum i czarny kruk Coraxów. Bez śladu Imperialnej Aquili. W świątyni Imperatora mogło to uchodzić za swoisty nietakt. Sam techkapłan nie miał hełmu, tak, żeby jego twarz można było wyraźnie zobaczyć. Jednak nie odezwał się słowem.

Kapłan odpowiedział również układając dłonie w znak Aquili.
- Bądźcie pozdrowieni w imię Imperatora. Oczywiście, że możemy porozmawiać. Jeżeli potrzeba Nam do tej rozmowy prywatności to przejdźmy proszę do mojego – tu zawahał się na moment – gabinetu. – dokończył.
Zaprowadził ich do swojej nowej kwatery. Jej pierwsze pomieszczenie było miejscem pracy i przyjmowania gości jednocześnie.
- Usiądźcie proszę – powiedział Absolvus gestem dłoni wskazując swoim gościom krzesła i samemu siadając.
- W czym mogę Wam pomóc? Zakładam, że sprawa musi być poważna.

- Na ile dobrze znana ci jest eminencjo, kondycja naszej przywódczyni, Lady Winter? - Bellita zajęła miejsce na jednym z krzeseł, po raz pierwszy miała tak bliski kontakt z nowym kapłanem i była go wielce ciekawa.


- Wiem, że jeszcze w Port Wander na lady Winter dokonano zamachu. Teraz znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej. Przynajmniej takie informacje przedstawiono mi i pozostałym kapłanom w dniu mojego wyniesienia do funkcji arcykapłana. Z Twojego pytania Pani – spojrzał z uwagą na astropatkę – wnoszę jednak, że to nie cała prawda o stanie lady.

- Stan lady Winter jest bardziej poważny. - Powiedziała Amelia ze smutkiem. - Na tyle, że potrzebujemy prosić waszą ekscelencję o pomoc. - Odwróciła twarz do astropatki. - Pani Bellitto, czy mogłaby pani wyjaśnić wszystko panu Absolvusowi?

- Postanowiłam sprawdzić czy świadomość Lady nadal pozostaje w jej ciele łącząc jej umysł że swoim. - Bel spojrzała na nowego kapłana zsuwając z głowy kaptur i odsłaniając pokrytą misternymi tatuażami skórę. Pozbawione źrenic oczy skupione były na twarzy Absolvusa. - Udało mi się. Odnalazłam świadomość Lady Winter. Zamkniętą w misternie sporządzonej pułapce, której nikt z naszego chóru nie byłby w stanie sporządzić, ani rozbroić. Skomplikowany labirynt wije się niczym jadowita żmija i zaciska na jaźni naszej dowódczyni. Omówiłam tą sprawę z Chórem. O ile dla nas astropatów i innych znanych nam osobników posiadających ten dar, pułapka jest niemal nie do ogarnięcia, to twór taki… często tworzą sługi spaczenia.

Bel zamilkła na chwilę. Nie lubiła dużo mówić. Męczyło ją to.
- Podejrzewamy, że sługi chaosu chcą przejąć umysł Lady, posłużyć się nią jak marionetką. Chcę to jednak potwierdzić… Winter wołała ze swego więzienia. Nie wiem co znaczą jej słowa, lecz może nam pomożesz z wyjaśnieniem. - Nabrała powietrza i po raz kolejny przywołała słowa dowódczyni. - Wołała… Kolory pustki! Ostry cierń powstaje! Zahariel! Zahariel! Pięciokrotność nieskończoności! Zahariel!.

Wyraz twarzy kapłana poważniał z każdym słowem wypowiadanym przez Belittę. Na wzmiankę o Chaosie w jego oczach przez chwilę zabłysła czysta nienawiść, a ręka bezwiednie zacisnęła się na zawieszonym na szyi Rosariusie. Gdy się odezwał słychać było w jego głosie napięcie choć wyraźnie starał się brzmieć spokojnie.
- Pozwolę sobie najpierw odnieść się do przesłania, które pragnie Nam przekazać lady. Większość z tego nic mi nie mówi. Przynajmniej nic dla mnie nie znaczy w tej chwili bez bardziej szczegółowego kontekstu. Jedyne co, wydaje mi się, że rozumiem, z tej wypowiedzi to zwrot „pięciokrotność nieskończoności”. Napotkałem go czytając traktaty Octaviusa Arcturusa, mało znanego Scintillańskiego teologa. Jeżeli pamięć mnie nie zawodzi zwrot ten był swego rodzaju jednostką miary oznaczającą: „do piekła i z powrotem”.
Na chwilę zamilkł jakby nad czymś się zastanawiał.
- Co do samej lady – podjął po chwili – nie mamy tu środków aby poradzić sobie z opętaniem jeśli by do takiego doszło. Nie mamy ani egzorcysty ani nie możemy zwrócić się o pomoc do świętych Ordo.
Absolvus spojrzał najpierw na mistrzynię chóru, a potem na milczącego techkapłana.
- Czy posiadamy jakikolwiek sposób, aby zabezpieczyć miejsce, w którym przebywa lady Winter? Czytałem kiedyś o roli heksagramów w ochronie przed siłami Pradawnego Anihilatora, ale to nie moja ekspertyza. Jeśli nie jesteśmy w stanie zagwarantować, że jej umysł nie stworzy większego zagrożenia powinniśmy – tu przerwał jakby nie był pewien tego co ma zamiar powiedzieć – rozważyć usunięcie lady albo przynajmniej umieszczenie przy niej kogoś kto nie zawaha się tego uczynić jeżeli sytuacja wymknie się spod kontroli.
Ramirez milczał bez najmniejszego ruchu. Można było odnieść wrażenie, że jest nieobecny lub kalkuluje wszelkie dostępne opcje.
- Niestety Lady jest już poza zasięgiem kogokolwiek z Chóru, a o tym, że została nad nią przejęta kontrola dowiemy się szybko.. bo zapewne się wybudzi. Techeminencja kontroluje jej stan zdrowia. Pilnują jej straże, dwóch medyków. - Bel odpowiedziała spokojnie, z tego co zauważyła poglądy nowego arcykapłana zgadzały się z jej poglądami ale przemilczała ten fakt.
Amelia przegryzła wewnętrzną stronę policzka. Najgorsze co mogła teraz zrobić, to się rozpłakać. W sumie wiedziała jaką odpowiedź mogła usłyszeć od Absolvusa, wydawało jej się, że jest na to lepiej przygotowana. Musi się opanować. Strach zabija duszę… Wyrecytowanie w myślach mantry pomogło jej się uspokoić. Spojrzała na Ramireza. Jak on się czuje? Najpierw Ahalion, teraz Winter. Kiedy astropatka i misjonarz rozmawiali między sobą. Pierwsza podeszła do techkapłana i niespodziewanie dla siebie samej, ujeła jego rękę skrytą w rękawicach pancerza.
- Jakie jest twoje zdanie w tej sprawie? - Spytała cicho.
- Odzyskajmy te kapsuły. Wprowadźmy ją w głębszą śpiączkę. Zatrzymajmy pracę jej umysłu. Damy sobie czas - jego głos zniżony, żeby nie zakłócać spokoju rozmowy astropatki i kapłana wibrował metalicznym echem.
- Muszę porozmawiać z Christo o pewnych kwestiach - jego wzrok powędrował na dłoń. Nie czuł dotyku Amelii ale gest wydał mu się niezrozumiały. Patrzył na dłoń kobiety niemal tak samo jak na dłoń Belitty gdy go dotykała. Najwyraźniej uciekały mu pewne społecznie akceptowane zachowania stanowiące bez wątpienia aspekt komunikacji niewerbalnej.
- Przygotuję system alarmowy na wypadek gdybyśmy nie zdążyli. Przenieś straże nieco dalej od kwater Corax. Ale proszę, nie podejmujcie pochopnych działań w oparciu o niekompletnie dane.
Zakończył ściskając delikatnie hydraulicznie sterowane palce wspomaganej dłoni.

Absolvus przeniósł spojrzenie na milczącego wcześniej techkapłana. Zdziwił się nieco widząc złączone dłonie Ramireza i Amelii. Nie widział w swoim życiu zbyt wielu wyższych rangą adeptów Kultu Omnizjasza, ale raczej nie łączyli się w jego umyśle z okazywaniem uczuć i gestami obliczonymi na okazanie wsparcia innym ludziom.
- Nie uznaj proszę tego co powiem za nakłanianie do pochopnych działań, chcę po prostu rozważyć wszystkie opcje. Boję się, że uśpienie umysłu lady mogłoby przyspieszyć cały proces. Jeżeli ona teraz aktywnie opiera się temu co się z nią dzieje to jeśli przestanie to robić to pułapka może się zamknąć szybciej. Nie da się wprowadzić w śpiączkę farmakologiczną ani efektów bazujących na Osnowie ani Niezrodzonych. Chyba, że kapsuły, o których mówisz zawierają wbudowane generatory pola stazy?
- Zgadzam się z Absolvusem, Winter tam walczy i tak długo jak to czyni, zatrzymuje cały proces. Uśpienie jej może tylko pogorszyć sprawę. - Bel zamyśliła się. - Prawdą jest też, że sprawę trzeba omówić z Christo. Ten stan zawieszenia… to nasza szansa by spróbować pomóc, ale niestety jest też bardzo ryzykowny dla całego statku. - Astropatka przymknęła oczy. Czuła niepewność i nie ukrywała tego przed towarzyszami. Jej ciało było napięte jakby spodziewała się wybuchu.
Amelia słuchała z uwagą pozostałych trzech rozmówców. Ramirez zwrócił uwagę, na to o czym sama myślała. Wcześniej wydawało jej się, że techkapłan podziela zdanie Bel, teraz jego słowa obudziły w jej sercu nadzieję, choć zdawała sobie sprawę, że może być złudna. Powoli wysunęła swoją dłoń z jego rękawicy i skrzyżowała ręce na piersi, próbując opanować drżenie głosu.
- Kapsuły, o których mowa, są na stacji orbitalnej, której nie możemy znaleźć. Będziemy potrzebowali czasu. Jeżeli uśpienie Winter, może spowodować przyspieszenie procesu, lepiej tego nie robić. Mogę oczywiście odsunąć gwardzistów nieco dalej od kwater Corax, ale medyceusze, którzy się nią opiekują, są na usługach Christo i tak czy inaczej musimy z nim o tej sprawie porozmawiać. Tak naprawdę nie wiemy ile mamy czasu. Z punktu widzenia taktycznego, najlepiej założyć najgorszy scenariusz i zabezpieczyć się na każdą ewentualność. Tak bym powiedziała, gdyby nie chodziło o nią. W tej sytuacji nie umiem być obiektywna. Chciałabym choć spróbować ją uratować. Wybacz mi Bel, w tej sprawie nie umiem wyzbyć się emocji. - Spojrzała na astropatkę smutno. - Te heksagramy, o których wspominał wielebny, jak mają działać? Przy czym, zgadzam się z wielebnym Absolvusem, że należy postawić przy niej kogoś, kto zareaguje odpowiednio jeżeli sytuacja wymknie się spod kontroli. Czas jest naszym największym wrogiem w tej sytuacji.

- Sugeruję więc wycofać medyceuszy, wyrysować heksagramy, odprawić modlitwy, a potem wstawimy tam serwitora, Gdyby coś przejęło nad nią kontrolę i stanowiło zagrożenie dla statku, to servitor da nam czas na działanie.

Pierwsza skinęła głową twierdząco.
- Zatem zróbmy tak jak mówisz Ramirezie i oby Imperator miał nas wszystkich w opiece.
 

Ostatnio edytowane przez Jan : 24-02-2021 o 15:47.
Jan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172