Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2021, 10:42   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Travis Webster, kapitan pirackiego statku "Harpia", ze średnim entuzjazmem wpatrywał się w ekran komputera, na którym widział szereg liczb, mówiących to i owo o teraźniejszości i przyszłości byłego krążownika.
A owa przyszłość nie była aż tak różowa, jak by tego Travis pragnął. Kochał "Harpię", na pokładzie której spędził ładnych parę lat pokoju i ładny kawałek czasu wojny, ale i widział jej wady i musiał przyznać, że pod pewnymi względami statek miał większe wymagania niż najbardziej rozrzutna kochanka. Co prawda większość długów została spłacona już kilka lat temu, ale wydatki mnożyły się niczym mityczne króliki.
Fakt, projektanci, inżynierowie i mechanicy budujący "Harpię" wykonali kawał solidnej roboty, a chociaż podczas wojny okręt nieźle oberwał, to ekipa remontująca wykonała kawał solidnej roboty i w pełni zasłużyła na kosmiczne wynagrodzenie.
Ale nic nie trwa wiecznie... prócz diamentów, a nie z nich "Harpię" zbudowano. Od czasu do czasu trzeba było naprawić czy udoskonalić to i owo.
Załoga również miała swoje wymagania i, niestety, nie wystarczało ich karmić czy odziewać. A przecież rozrywki na lądzie też nie należały do tanich. Wprost przeciwnie.
Jak na razie wychodzili na zero z małym plusem, ale to było stąpanie po linie. Na szczęście istniała szansa na to, że dzisiejsza akcja przyniesie nieco zysku i zdecydowanie wyjdą na prostą.
A łup był obiecujący.
Jak na razie informator ani razu się nie pomylił i uczciwie zapracował na swój udział, ale nikt nie był doskonały. No i mogło się okazać, że Travis nie był jedynym posiadaczem informacji o miejscu spotkania.
A to by oznaczało konkurencję. Kłopoty.
Z drugiej strony - niewielu było piratów, którzy mogliby zmierzyć się z "Harpią".

- Na kogo się szykujesz? - Na moment oderwał wzrok od monitora i spojrzał na Eve, na pozór skupionej na tym, by lakier na paznokciach był równo położony.
Nastolatka najpierw zmarszczyła nos, potem się zapowietrzyła…
- A co? Nie mogę tak sama z siebie?? Zaraz musi być okazja? Chcę ładnie wyglądać i tyle! Widać, tego nie rozumiesz - Fuknęła.
- Ależ możesz ładnie wyglądać. - Travis ukrył rozbawienie. - Jesteś w odpowiednim wieku - dodał.
- Umm… no - Eve najwyraźniej na chwilę przytkało i na moment odpowiedź kapitana wybiła ją z rytmu "gdaczenia". Ale tylko na chwilę…
- To byś mi powiedział coś miłego, a nie zaraz przesłuchanie. A właściwie to gdzie zaś lecimy? Ostatnio jakiś wieeeelce tajemniczy się zrobiłeś. Masz kochankę?? - Dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Taaaa... trzy.... na pokładzie - odparł Travis. - A lecę po czwartą, bo chcę mieć mały haremik. Wiesz co to harem? - spytał.
- Taaa, ciekawe kogo? Prawa i lewa ręka? I co, może masz jakiegoś sex-bota ukrytego? No nie gadaj, że Laurę bzykasz? - Eve się już głośno roześmiała.
- A co ty, mała, wiesz o bzykaniu? - spytał. - I kiedy zaczniesz sprowadzać chłopaków na pokład?
- Wiem więcej, niż ci się wydaje - Odparła z przekąsem nastolatka, po czym po raz piąty(!) zaczęła przemalowywać paznokcie, tym razem na… Travisowi ten kolor się kojarzył z radioaktywną zielenią.
- A tobie co, syndrom tatuśka się włączył, i masz ochotę do biednego chłopaka postrzelać, czy jak?
- Brońcie bogowie. - Travis pokręcił głową. Przynajmniej zawracałabyś głowę komuś innemu, pomyślał. - W czym miałby mi zawinić jakiś nieboraczek? Kiepskich powieści się naczytałaś czy co?
- Czyli masz mnie dosyć? Mam sobie iść?? - Eve przerwała malowanie i naburmuszyła się.
- A czy trzymasz już jakiegoś pod łóżkiem? - zainteresował się Travis.
- Chciałbyś wiedzieć, co? - Nastolatka się uśmiechnęła pod nosem.
- Na tym statku niewiele jest tajemnic - odparł z podobnym uśmiechem. - Miałabyś przynajmniej jakąś rozrywkę.
- A co… - Zaczęła Eve, jednak wydarzyło się coś nietypowego.

Rozmowę na temat sekretów, ewentualnych amorów i adoratorów przerwał alarm, a potem komunikat, wygłoszony przez Binga.
- Kajia, zajmij się Wexem! Jeśli trzeba będzie go przenieść, Bing ci pomoże. Ophelia, weź Volaika i naprawcie to, co padło w tym C-1! - Travis wydał serię poleceń. - A potem czekam na dokładne sprawozdanie - dodał.

Wyłączył nadawanie i przeniósł wzrok na Eve.
- Może na tej wycieczce uda się zdobyć dla ciebie... jakiś nowy lakier do paznokci - powiedział z poważną na pozór miną.
 
Kerm jest offline