<W tym samym czasie> - Wygląda na to, że wszystko jest w porządku - powiedział James do Klary. - Przynajmniej na razie.
- Pogadam na moment z Bobem - powiedział, po czym zabrał kluczyk i wysiadł z forda. Klara zatrzymała dłużej wzrok na zabieranych przez niego kluczykach, ale nic nie powiedziała pozostając w aucie.
Nie zamierzał przeszkadzać Lucasowi w handlu, więc nie wtrącał się do rozmowy, tylko podszedł do Boba.
- I jakie pierwsze wrażenia? - spytał cicho.
- Dziura jakich wiele - Bob zrobił skwaszoną minę - I to chyba i taka dziura, gdzie nawet się nie idzie napić, ani zamoczyć… - Cicho się zaśmiał.
- Dziura pod patronatem Dominiona - równie cicho odparł James. - Ale rozejrzyj się... Zrób odpowiednią minę... A nuż jakaś panienka się tobą zainteresuje. I odwiedzi cię w ratuszu - dodał.
- Ta, jasne… - Bob jakoś optymistyczny nie był, chociaż w sumie rozejrzał się wokół, po czym podrapał pod czapką - Poszlajamy się tu i jakiś poszukamy, czy coś?
- Zostawimy harleya w ratuszu, wszak Anioł go nie weźmie, i się rozejrzymy po okolicy? - zaproponował cicho James. - Chyba nie chcesz targać tej maszyny ze sobą, podczas gdy będziesz wypatrywać jakichś zgrabnych nóżek?
- W sumie na motor szybciej lecą - Zaśmiał się Bob.
- W sumie nigdy nie próbowałem - odparł James z uśmiechem. - To w którą stronę ruszasz? Żebyśmy sobie nie wchodzili w paradę?
- Chcesz się rozdzielać? Wyruszyć na "samotne łowy"? No nie pierdol James… serio mam wymieniać 20 powodów przeciw takiemu pomysłowi? - Mechanik spojrzał zdziwiony.
- Nie, prawdę mówiąc nie chcę - odparł James. - I nie musisz nic wymieniać. - Uśmiechnął się. - Ruszamy sprawdzić warunki w ratuszu, czy poczekamy cierpliwie, aż ta dwójka - spojrzał na Lucasa i Orianę - dowie się wszystkiego o chorych i potrzebujących?
Pytanie stało się nieaktualne, bowiem Oriana przestała reklamować swe możliwości.
- Jedź przodem - powiedział do Boba. - I zajmij jakąś dobrą miejscówkę - dodał z lekkim uśmiechem.
Nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę forda.
- Ta jes szefie! - Zaśmiał się Bob za Jamesem, który odpowiedział żartobliwym salutem.
Chwilę później James był już w samochodzie, a gdy Oriana i Lucas zajęli miejsca, ruszył za Bobem w stronę ratusza.
Towarzystwo ruszyło więc do ratusza, w którym przebywał anioł, by zakwaterować się tam na noc, a wszelkie inne zajęcia to później. Ciekawe co ich czekało w siedzibie Dominiona i o co chodziło z nim samym… w wielu głowach plątało się wiele myśli i pytań. |