Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2021, 21:37   #81
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Gdzieś w kanałach; noc 26/27 czerwca 1996 około 01:45

Determinacja walczyła o lepsze z rozdrażnieniem w na wpół martwych neuronach Kordiana. Uprzykrzyła się mu już wycieczka kanałami. Ciemno, mokro, śmierdząco i nie wiadomo gdzie, i nic nowego. Toteż nadgryzione przez czas wrota speluny, choć mogły prowadzić do Hadesu przywitał z ledwo ukrywanym entuzjazmem. Naturalnie słowa przewodnika odpowiednio zmroziły krew, wzbudziły prastary strach, niepokojąco mrowiący duszę kanity, opacznie czy to przez dzień na przekór, czy to przez charakter Bleinerta, sytuacja zagrożenia wzmogła jego podniecenie.

Kiedy wreszcie gospodarz okazał swą straszliwą postać Toreadore na wpół umierał ze strachu na pół zaś z ekstazy. Mimowolnie spojrzał na Sovińską i kosztowało go to nowe spazmy, bo wyobraźnia rozpędzona malowała wyszukane perwersje tyczące jej osoby, najczęściej z pogranicza erotyki i przerażenia.

Podduszany i pieszczony, by pożreć ją od środka i wejść w jej skórę...

Wtedy coś tam dostrzegł, jakiś diaboliczny błysk.

Nie miało już znaczenia, czy ktoś zauważył jego erekcję, nuda sprzed chwili została wynagrodzona po wielokroć. Pośród fantasmagorii wampira górował Madej. Nosferatu w swej groteskowej grozie był już wystarczająco nierealny jako model, a to jak można by go zinterpretować powodowało u bombardowanego bodźcami Kordiana zawrót głowy. Przypomniały mu się mimowolnie słowa Janika o takich małych televizorkach, a Bleinert chciałby żeby miały jeszcze kamerki, takie cyfrowe miniatury, jakie widział już na wyspach. Nie mając możliwości utrwalenia wizerunku Madeja technologicznie, rzeźbił go we własnej pamięci. Związany strachem tym lepiej zapamiętywał każdy szczegół.

Gospodarz przemówił, monstrum huknęło, a treść zupełnie zbiła z tropu Toreadore. Nie odnajdywał ni formy etykiety, która byłaby tu zasadna i celna, ani słów właściwych, musiałyby być wszak krótkie, konkretne i przekonywujące. Samo zaś pytanie było tyle proste co zasadne. Bleinert nie do końca miał pojęcia co pragnął uzyskać Craver od Madeja, widząc jednak chwilową konsternację konfratrów, zdał się na intuicję, a otwarcie japy pozwoliło mu upuścić nieco pary.

- Doprawdy upiorne lokum - skomplementował wreszcie z nieskrywaną mieszaniną strachu i podziwu. - kto nie był, nie poczuje, słowa nie oddadzą - reflektując, że za długo, po zmianie wyrazu na skórolicu zdobiącym, lub ukrywającym prawdziwe oblicze Nosferatu.

- Skór. - odparł tym razem oszczędnie Bleinert - Galanterii, wyrobów użytkowych i kolekcjonerskich. Pan jesteś Mistrz. - szczerą wyrażał Toreadore fascynację działalnością Madeja, sam wszak wytwarzał maski, ozdobne, kolekcjonerskie i rytualne, ale pracował w metalu, skórzane twory Nosferata mogły być przebojem w galeriach i na wybiegach.

W tych bardzo krótkich jak na Kordianach słowach i zachowaniu miedzy nimi powołuję się na Charyzmę, Autorytet i Empatię.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 24-02-2021 o 19:36.
Nanatar jest offline