04-02-2021, 20:34
|
#7 |
| Tan Undcight robił wrażenie bardziej zbira niż najemnika którego celem było zapewnienie ładu na traktach. Mierzący dobrze ponad dwa metry półolbrzym odziany był w większości w utwardzane zwierzęce skóry odsłaniające jego muskularny tors, urozmaicone stalowymi i zdobionymi w ładne rzeźbienia karwaszami. Długa czarna czupryna zwisała mu w nieładzie do ramion, podkreślając dzikość jego wyglądu. Przewieszoną na plecach miał wielką maczugę, której człek normalnej postury raczej by nie udźwignął, a po bokach przytwierdzone do pasa dzidę i również całkiem sporawy topór. Od czasu do czasu popijał jakiś bimber z antałki.
Swoich towarzyszy nie znał i nie miał powodu by im ufać. Podczas podróży taksował ich wzrokiem, próbując ocenić jakie mogą stanowić zarówno dla niego jak i dla jego wrogów zagrożenie. Wyglądali na takich, co nie zwieją przy pierwszym niebezpieczeństwie, szczególnie ten drugi połlobrzym, El Thrud, którego nawet poczęstował bimbrem. Z kolei ten cały Tan Ingdanu niech lepiej uważa. To że był Uruk-Hai nie oznaczało że prawowity dziedzic wodza jednego z Wolnych Klanów chętnie zegnie przed nim kark.
Kiedy dotarli do polany, gdzie najwyraźniej doszło do ataku na wóz, Undcight zdecydował się postąpić zgodnie z poleceniem Uruk-Hai, nie dlatego że musiał, ale dlatego że mu tu pasowało. Nie zaszczycając szlachetnie urodzonego orka nawet skinięciem głowy, przystawił nos i ucho do ziemi, wąchając i nasłuchując czy przypadkiem ci co zastawili zasadzkę nie czaili się wciąż gdzieś blisko.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 04-02-2021 o 20:39.
|
| |