No i medykus znowu będzie japę piłował, że się nie szanuje jego roboty, że on dopiero co połatał posklejał, a tu chuj, znowu pocięty.
Ale tym się martwił będzie potem. Zawinął szablą aż zafurczało, podkręcił wąsa i runął do ataku, spuścił zardzewiało żelastwo po ostrzu i uderzył z nadgarstka. Raz i drugi. Z boku wyglądało to na muśnięcia, ale w rzeczywistości były to mordercze ataki zadane z taką siłą że zdolne były rozłupać czerepy niczym dojrzałe melony. |