Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2021, 22:31   #414
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Post pisany wspólnie z Nanatarem

Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Owej chwili, która rozciągała się w nieskończoność, Leon Thibaut był skory uwierzyć, że to właśnie bogowie stroją sobie żarty ze śmiertelnych. Zatrzymują czas i przechadzają się między nimi szepcząc co dla nich wygodne. Szeptali z pewnością do Abdela i Newy, ale ominęli w podpowiedziach wynalazcę. Czas zaś wciąż stał, w absolutnym bezruchu wszystkich dookoła, Leon dostrzegał tyko drobne grymasy kuzyna i wdowy.

- Proszę. Ośmielę zgodzić się z kuzynem - zaczął nieśmiało, wskazując na Abdela - Racją jest też, że kondolencje są wiadome, ale forma wyrazu kształtuje istotę cywilizacji. Wracając do obaw dziedzica Sanglier, to nie sposób nie zgodzić się, jak ważne jest tak skonstruować układ sił, by jak najmniej osób ucierpiało. Ludzkość nie powinna kruszyć swych zasobów na bratobójcze waśnie w obliczu zarazy spaczonych. Odkrycie zalążka spisku, który pozbawił świat męża pokoju, wydaje się właściwym punktem wyjścia. Dlatego proszę byśmy sprzymierzyli się w tych wysiłkach, każdy na miarę swych możliwości.

- Ze swej strony wiem jak słabość ciała może wzmocnić wolę i myślę, że nie trzeba się owej słabości wstydzić, bo często nie jest zależna od nas, w przeciwieństwie do słabości naszej inteligencji i siły charakteru.

Na koniec skłonił się damom i panom, czując pęknięcie w poprzednim wzorcu stagnacji.

- Piękne słowa, pełne mądrości i współczucia - oznajmiła wdowa pochylając się w przód na swym tronie i podpierając jedną dłonią podbródek. Coś w jej tonie, pozornie życzliwym, sprawiło, że Leon wyprostował się mimowolnie. Coś dźwięczącego niczym stalowa lina, ukrytego za emanującym od kobiety zmęczeniem.

- Przybywacie do mego domu pytając o współpracę, o wymianę informacji - ciągnęła dalej Neva - Biorąc mnie za niewiastę słabą i załamaną po tragicznej śmierci współmałżonka liczycie na to, że posiądziecie wiedzę, której posiadać nie powinniście. Wkraczacie w butach na terytorium podległe mej wyłącznej władzy udając, że nie znacie moich kompetencji.

Abdel chrząknął znacząco, ale Neva ucięła rodzącą się w jego ustach wypowiedź jednym ruchem smukłej dłoni.

- Który z was nosi pierścień namiestnika? - zapytała - Niech podejdzie i go okaże.

Leon Thibaut przełknął mimowolnie ślinę, ale posłuszny wezwaniu, zrobił kilka kroków ku tronowi pokazując Emisariuszce złoty sygnet.

- Stary lis już was usidlił swymi łzawymi opowieściami? - w głosie Nevy pojawiła się ostra stal, wypierająca wszelkie przejawy wcześniejszej życzliwości. Teraz żaden z posłów nie miał już wątpliwości, że przyjmująca ich w swoich progach kobieta była twarda niczym skała i sprawowała w tym miejscu prawdziwą władzę - Całe swe życie pragnął być taki jak mój małżonek, ale nigdy temu nie podołał. Widzieliście go gnijącego za życia w swojej cuchnącej spróchniałej norze? - anabaptystka odwróciła głowę w stronę wyprostowanego niczym struna Lucia.

- Ile lat dzieli go od tej suki z Bergamo?

- Trzydzieści - odpowiedział sucho oficer.

- Ennio próbuje wymigać się śmierci, chce pozostawić po sobie dziedzictwo, na które nie zasłużył niczym, co dotąd uczynił - lodowate oczy Nevy spoczęły z powrotem na dziedzicu - Opętany żądzą starzec zawiera sojusze z podłymi ludźmi tylko po to, by zyskać nade mną przewagę. Tylko jego ludzie mogli podejść i zaskoczyć mego męża.

- Chcąc ukryć swój udział w zbrodni udzielił gościny biczownikom - dodał Furor - Uczyni wszystko, by pogłębić panujący w chaos.

- Nie wierzę w ani jedno słowo, które tutaj padło! - oświadczył podniesionym głosem Carmino Ferro, przemawiając tak ostro, że stojący najbliżej Szpitalnika goście drgnęli mimowolnie - Odkryję prawdę z waszą pomocą albo bez niej, ale odkryję!

Abdel otworzył lekko usta widząc jak ordynator bezceremonialnie odwraca się na pięcie i odchodzi w stronę drzwi nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź Nevy. Tak porażające złamanie etykiety nie mieściło się pierworodnemu Sanguine w głowie, stanowiąc kolejny dowód na cywilizacyjne zdziczenie ludzi mieszkających poza deltą Rhone. Podświadomie oczekiwał, że Żelazna Emisariuszka władczym tonem zażąda, by jej gość powrócił przed oblicze pani na klasztorze, Neva nic jednak nie rzekła, odprowadziła jedynie czerwonokrzyżowca twardym złowrogim spojrzeniem.

Kiedy za Ferro zatrzasnęły się drzwi, wdowa spojrzała w stronę Leona Thibauta, powiernika pierścienia namiestnika.

- Jeśli szukacie sprawców tej zbrodni, przybyliście w niewłaściwe miejsce - jej głos ciął niczym nóż - Prawdziwy trop wiedzie wprost do domu Benesato i tej lombardzkiej żmii, która wije się w łożnicy mego szwagra.

- Nie dbam o to, kto zabił mego ojczyma - dodał Lucio - Czy zrobił to Ennio własnymi rękami czy jeden z jego sługusów, wszyscy zapłacą taką samą cenę. Sprawiedliwości stanie się zadość.

- Ambasadorze, dla własnego dobra nie pozwól się wciągnąć w te nikczemne intrygi - wzrok Nevy przesunął się na Abdela - Doceniam twą dobrą wolę i chęć pomocy, ale to zbyt niebezpieczne. Jeśli gotów jesteś przyjąć moją radę, opuść Lucatore i powróć żyw i zdrowy do domu. Jak długo jeszcze zamierzasz gościć na mej ziemi?
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem