Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2021, 21:36   #57
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 20 - 2519.IX.33; południe

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; ruiny zamku
Czas: 2519.IX.33 Festag (8/8); południe
Warunki: jasno, pogodnie, b.zimno, umi.wiatr


Wszyscy



Samotny wypad Anthona o mało nie zakończył się tragicznie dla niego samego. Sucha fosa nie tylko ogrom utrudniała wejście. Zeskoczyć na dół nie było żadną sztuką. Właściwie wspiąć się na nie też nie bardzo. O ile nie działało się pod presją czasu albo przeciwnika dyszącego w kark. Dlatego magistrowi metalu dość łatwo przyszło zeskoczyć na dół fosy. Gdy to uczynił zorientował się, że oba ogry właśnie kawałek dalej wylazły już fosy kierując się na przedpole zrujnowanego zamku więc stracił je z oczu. By odzyskać kontakt musiał wspiąć się na zewnętrzną krawędź fosy. Tam okazało się, że ogry są z dobre kilkadziesiąt kroków dalej i kierują się w stronę lasu jaki porastał większość zamkowego wzgórza. Nawet renne były szybsze od takich drobin ludzkich jak ludzie i elfy nie wspominając o krasnoludach czy ciężkozbrojnych piechurach. By móc się zbliżyć na tyle aby wykonać swój zamiar skorzystania ze sztuki tajemnej musiał zostawić pawęż i włócznię oraz rzucić się truchtem w stronę oddalających się sylwetek.

Plan właściwie mu się udał. Udało mu się zaczerpnąć moc z niewidzialnych i nie wykrywalnych zwykłymi zmysłami energii. Splótł je w zaklęcie a te uformowało to energię w pociski jakie pomknęły ku jednej z ogromnych sylwetek. Ta krzyknęła z bólu swoim tubalnym głosem i zachwiała się. Może by i upadła ale wielka łapa złapała się pnia drzewa i dzięki temu zachowała równowagę. Ale na tym magister nie mógł się już skupiać bo nie wszystko poszło jak należy. Zaczerpnął zbyt wiele mocy lub zbyt gwałtownie i ten nadmiar mocy oszołomił go. Zaszumiało mu w uszach i pociemniało w oczach. Podobnie jak jego ofiara musiał oprzeć się o jakiś kamień aby nie upaść.

Ale był na tyle przytomny by dostrzec nadciągające niebezpieczeństwo. Drugi z ogrów bez trudu odłamał konar grubszy niż ludzka noga i dłuższy od człowieka. Po czym cisnął tą miniaturką drzewka jak oszczepem. Pocisk przeleciał nieco ponad głową klęczącego maga i gruchnął o ziemię kilkanaście kroków za nim. Gobliny jakie towarzyszyły ogrom piszczały i skrzeczały ku niemu już wcześniej. Jako, że biegł po otwartej przestrzeni w biały dzień nie było trudno go nie dostrzec. Ale widocznie ogry nie spodziewały się zagrożenia od pojedynczego ludzika. Gdy jednak użył na nich mocy posypały się ku niemu pociski. Ogr odłamał tą gałąź a gobliny zaczęły ciskać w niego czym się dało. Ich pociski nie były jednak groźne i większość nawet nie dolatywała.

To był ostatni epilog tego starcia. Zanim Anthon doszedł do siebie po chwilowym zamroczeniu mocą ogrów już nie było widać z zamku a on sam zdołał wrócić do bramy i czekających tam towarzyszy. Ogry zaś znikły w tym czasie w lesie. Czy na stałe czy coś tam jednak knuły przeciw obrońcom to nie było wiadomo.

Obrońcy zaś mieli rannych. Karl i Alex oberwali poważnie i trudno było liczyć na jakąś większą aktywność w nadchodzących dniach. Anthon w porównaniu do nich był tylko draśnięty. Chociaż to draśnięcie przeszkadzało mu w swobodzie ruchów a rana zwyczajnie bolała. Pozostali jednak wyszli z tej potyczki bez szwanku.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline