Nie było czasu na namysł. Czekanie aż jego podwładni wystrzelają napastników nie wchodzilo w gre. Oczywiście wypadało by zaszarżował z okrzykiem, ale na ostrzeżenie zasługiwali tylko prawdziwi wojownicy, a nie te szmaty z lasu.
- Rozstawić się wachlarzem i brać ich z flanek. I kurwa zygzakiem.
Sam ruszył starając się obiec z prawej. Krył się w miarę możliwości za krzakami i głazami. Znad tarczy uważnie obserwował strzelców by w razie potrzeby uskoczyć przed strzałą.
***
Zygzakiem, wykorzystując wszelkie możliwe i niemożliwe osłony, osłonięty tarczą i opieką bogów rusza na wrogów. Biegnie tak by nie dostać w plecy od swoich