Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2021, 16:53   #117
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Bufon, nim wyszedł, zmierzył Marvala zimnym spojrzeniem. Elf pomyślał sobie, że być może traktowanie go jak głupca mogło nie być najlepszym pomysłem. Weinerschlosse zaskoczył go jednak.

- Przekażę strażom, żeby nie wyrzucały was od razu. Na to, czy Celestium was przyjmie, nie mam wpływu.

* * *


Wolken, choć chciał wierzyć w to, że plotki dotyczące astrologa są wyssane z palca, musiał przyznać sam przed sobą, że obudziły w nim kolejne wątpliwości. Szpiclem nie miał zamiaru zostać, stare przyzwyczajenia i odruchy nie pozwalały mu na to, ale wątpliwości pozostały. Może to tylko dworskie intrygi, ale w opiniach o Celestiumie mogło tkwić ziarnko prawdy.

* * *


Bladin po raz kolejny ruszył przez miasto. Miał sporo czasu do myślenia o tym, czemu ktokolwiek miałby wybrać ich na zbieraczy informacji o Celestiumie. Jedynym powodem, który wpadł mu do głowy było to, że ktoś – słusznie zresztą – powiązał ich z astrologiem. Byli ludźmi z jego najbliższego kręgu. Morryci, a potem i stary antykwariusz, nie byli zbyt pomocni w temacie Malala i astrologa, krasnolud nie dowiedział się niczego nowego. Rodzina Weinerschlosse miała być znamienitą arystokratyczną rodziną, bez realnego wpływu na politykę Imperium, choć przecież zawsze blisko rodziny cesarskiej. Nieco więcej kapłan w czerni powiedział Gladensonowi o pladze.

- Straszna to rzecz i zakłócenie naturalnego porządku życia i śmierci. To nie jest zwykła choroba, widać że zamieszane w nią były siły chaosu. Trzeba nam wierzyć, że uda się to przekleństwo przezwyciężyć. Dobrą wiadomością jest to, że jeśli ktoś zwalczy tę chorobę, nie roznosi jej już dalej. Tak najwyraźniej działa, błyskawicznie się rozprzestrzenia, ale jeśli nie uśmierci w ciągu kilku dni, kończy się.

Grunner nie był dostępny. Najwyraźniej czasem jednak opuszczał kapliczkę w piwnicy.

* * *


Hochmeister zajął się tym, na czym znał się naprawdę dobrze. Na wyszukiwaniu informacji w starych księgach. Opracowanie Krentzena znalazł bez najmniejszego problemu, ale nie wnosiło ono wiele do sprawy. Ot, praca naukowa jakich wiele, napisana przez uczonego z uniwersytetu altdorfskiego. Poszukiwania jakichkolwiek zapisów o Malalu było jednak trudniejszym zadaniem. Praca Krebsa-Stachera z jednym rysunkiem i jednym nie mogła być jedynym źródłem informacji, pomyślał Peter. Miał rację, choć z pomocą musiał przyjść mu ojciec Albertus, z którym niedawno rozmawiał o wydarzeniach w Nuln. Starszy kapłan położył przed nim cieniutką książeczkę. Na skórzanej okładce widniał krótki tytuł „O Malalu”.

- Nic więcej chyba nie znajdziesz, Peterze. – Widząc zaskoczoną minę rozmówcy, szybko dodał. – Bibliotekarz powiedział mi czego szukasz. Ostatnie znane mi wzmianki o kultach Malala datują się na kilkaset lat wstecz. Nie wiem, skąd twoje zainteresowanie tym zapomnianym bogiem. Przyszedłem jednak porozmawiać o proroctwie. Odwiedźcie mnie jutro, pokażę wam coś.

Przekazana książeczka poszerzyła troszkę wiedzę Hochmeistera o Malalu. To czego się jednak dowiedział, nie poprawiło jego nastroju. Malal miał być bogiem, którego nie interesowały sprawy codzienne i przyziemne, jak cztery najbardziej znane siły Chaosu. Jego celem istnienia miało być zniszczenie, całkowite i ostateczne. Imię jego znaczyło w mrocznym języku ‘Koniec’. Został uwięziony wspólnym wysiłkiem innych mrocznych bóstw w swojej czarnej wieży, gdzieś w innym wymiarze.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline