Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2021, 17:12   #93
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Po przybyciu do świetlicy... czy też raczej komuny ryboludzi Mirek rozglądał się ciekawie jak mieszkańcy się urządzili. O dziwo mógłby powiedzieć że jest tu dużo normalniej niż tam u tych gości od "I". Poczekał aż Aleksander skończy swoją wypowiedź po czym pokiwał głową.

- Śmierć i podatki. Stała kosmiczna. Najwyraźniej w jakim świecie się nie znajdziesz wszędzie każdemu odpierdala i w dupie się przewraca od nadmiaru władzy i wpływów. Ktoś staje się odrobinę ważniejszy od reszty i już myśli że mu wolno znieważać innych i pluć na nich.

Słuchając ryboludzi doszedł do wniosku że rzeczywiście są pewne stałe kosmiczne. Pewnie póki nie natrafiliby na całkiem inny system wartości albo całkowicie inną rasę istot to wszędzie będzie mniej więcej tak samo.
Właśnie. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu że ci ryboludzie są normalniejsi od tych gości od wciągania.
Czy szurania.
Nie... szura to się ścieżki, a wciąga klej... no tak. Wciąganie siary.
Pojeby.

Powstrzymał się od tego by o Aleksandrze też tak nie pomyśleć kiedy chwycił za gitarę i zaczął zgrywać Janko Muzykanta.

Całą scenę przerwało jednak niespodziewane zamieszanie. Najwyraźniej kogoś porwano. Mirek ściągnął brwi i chwycił za rękojeść szabli.

- Idę z wami. Mam własną broń. - rzekł hardo i ruszył za Rheolim.

Ruszyli wzdłuż jeziora wraz z kilkoma innymi ryboludźmi. Wszyscy wyglądali dziwnie, a staropolski szlachcic dodawał temu pochodowi jeszcze więcej dziwności, ale co tam - przecież są w innym świecie. Pewnie innym międzywymiarowym podróżnikom dziwniejsze sceny się zdarzały.
Starał się nie myśleć o wylądowaniu w łóżku z jedną z kobiet ryboludzi, bo to pierwsze co pomyślał o dziwnych sytuacjach.

Potem odbili w kierunku zajazdu. A raczej tego co z niego zostało. Zgliszcza. Ogólnie to upiorni faceci w szmatach, nienaturalne wichury, popieprzone religie i czary.
Niektórzy daliby sobie różne rzeczy uciąć za taką "przygodę życia", ale Mirasa cały czas wkurwiało to że nie wie, nie rozumie, że coś się dzieje, a nie zna kontekstu ani co to właściwie oznacza.
Trzeba by było być kompletnym debilem aby się z tego cieszyć.
Ale mieć przejebane życie u siebie.

- Cholera jasna... - skwitował rozglądając się uważnie i dobywając miecza.
 
Stalowy jest offline