- Medyku powiedz co tam wyszło z tym badaniem w fiolce tej substancyi z sufitu... - odezwał się Sven, gdy medyk dokończył swój eksperyment. Sven nie miał ochoty wracać do tamtego pomieszczenia, gdy jeden z jego synów zginął. No bo jak jeden to mógł i drugi. Miał natomiast cichą nadzieję, że któryś z towarzyszących mu wojów miał jaja i z odwagą podąży przed siebie. Albo z głupotą. W każdym razie Sven miał jaja, ale miał i pod opieką syna, którego nie chciał w taki sposób zostawiać z tą bandą (choć niewykluczone, że w końcu będzie musiał, gdy jakiś kolejny szkielet, zjawa, czy te... no... te inne truposze dopadną go). |