Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2007, 03:01   #346
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Już w połowie korytarza nie słyszała niczego poza ogłuszającym hukiem z jakim powietrze opuszczało statek. Zdaje się, że systemy bezpieczeństwa „Torpora” postanowiły uciąć sobie drzemkę, albo już dawno temu zostały wymontowane by zrobić miejsce na napęd. Nie było innego wyjścia tylko zamknąć śluzę ręcznie i to właśnie zamierzała zrobić. Jakim cudem to ustrojstwo samo się otwo… pytanie nigdy nie zostało dokończone gdyż właśnie w tej chwili pokonała zakręt metalowego korytarza „Torpora” i zobaczyła go.

- KEIRAN!!! – nie sadziła by kiedykolwiek wrzeszczała głośniej jednak jej krzyk utonął w ogłuszającym łoskocie huraganu jaki wytworzył się w pobliżu śluzy. Jedynym widocznym skutkiem było to iż wciągnęła do płuc przerażająco zimne powietrze. Zareagował instynktownie pędząc z prądem powietrza zmierzając ku śluzie. Sięgnęła po Moc usiłując telekinetycznie przyciągnąć do siebie porwanego w kosmos Keirana, być może jeszcze żył, gdyby tylko zdołała…

Nic. Pustka… nie wierzyła, nie mogła uwierzyć… przecież robiła to tyle razy… skoncentrował się bardziej.

Kurtka Keirana odcinająca się na tle kosmosu, jego białe włosy tak wyraźnie widoczne w przestrzeni. Chłopak któremu jeszcze wczoraj uparcie tłumaczyła, że wszystko bezie dobrze ulatywał w pustkę, wymykał jej z rąk.

Dalej nic. Tylko przerażająca pustka tam gdzie jeszcze tak niedawno czuła oddech całej galaktyki.

Twarz Keirana, oblicze które przez ostatnie tygodnie stało się jej dobrze znane, tak spokojne jakby nie działo się nic strasznego… jego oczy chłodne i szalone zarazem, jak oczy Mistrza Kryma gdy…

Pustka, pustka w niej samej, głęboka, dusząca i ostateczna… jak wyrok…

Keiran oddalający się coraz bardziej, Keiran zastygły z wyrazem obłędu na twarzy.

Kosmos jest jak umieranie.

Dłoń niemal odruchowo nacisnęła przycisk zamykania śluzy. Potężne stalowe drzwi zatrzasnęły się nie pozwalając jej podzielić losu towarzysza. Uderzyła w nie całym ciałem po czym upadła u ich stóp. Klęczała gołymi kolanami w szronie z obiema dłońmi przyciśniętymi do lodowatej śluzy wciąż patrząc na dryfujące w przestrzeni zwłoki Keirana. Zimne powietrze którego wciągnęła do płuc spowodowało gwałtowny skurcz mięśni, który na dość długą chwilę uniemożliwił jej oddychanie, jednak nie zauważyła tego. Zastygła tak bez ruchu przy śluzie blada z sinymi ustami i palcami, niezdolna się pogodzić z tym co widziała i co odkryła.
 
Lirymoor jest offline