Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2007, 23:35   #341
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

- Pięknie...

Śluza odgradzające maszynownię od reszty statku padła ofiarą Freia ponad sześćdziesiąt lat wcześniej, ale to wcale nie przeszkadzało jej szczątkom w dalszym uprzykrzaniu życia potencjalnym przechodniom. Kilka lamp na korytarzu rzucało na podłogę długi, pokraczny cień, gdy dziewczyna ostrożnie przeszła przez próg, wymijając resztki powycinanych mieczem drzwi. Pudło z bezpiecznikami już czekało pod pulpitem pełnym przepalonych obwodów hipernapędu, pamiątkach po niekontrolowanym skoku. Totalnie zniszczone, bez najmniejszych szans na niskobudżetową naprawę, to mogła orzec na pierwszy rzut oka. W tanim reperowaniu sprzętu orientowała się nieźle. Na szczęście nimi nie musiała się teraz zajmować, a zapach spalenizny częściowo wyemigrował do innych części statku, co nie zmieniało faktu, że warunki do pracy były po prostu ("Idealne...") tragiczne. Brud jak brud, można przymknąć oko, ale niewłaściwe oświetlenie mogło wiele utrudnić. No i utrudniało. W całej maszynowni były tylko dwa źródła światła, do tego jedno zalotnie mrugało do nowoprzybyłej wybawczyni. Urocza latareczka, wypożyczona Kayli podczas poprzedniej wizyty w tej wspaniałej okolicy, pewnie i tak zdążyła się wyładować. Poza tym nawet nie wróciła do właścicielki... Tak czy inaczej: kurz, ciemność i katalog przykrych zapachów. Niewiele więcej można sobie wymarzyć w najgorszych koszmarach mechanika, który... Który niezbyt zna się na rzeczy. To był fakt i Dalila nie zamierzała się mu sprzeciwiać. Niby w jakim celu? Wystarczyło dobitnie go olać i robić swoje. Fakt czy nie, nie miał zbyt wiele do gadania.

Odłożyła skrzynkę z narzędziami i swoje wybitne dzieło rozpoczęła od gromadzenia resztek niesfornej śluzy w rogu pomieszczenia, gdzie (jak podejrzewała) nie wyrządzą jej krzywdy. Poza kątem pozostawiła jedynie największy z fragmentów, zakrywając nim dziurę po odbitej przez Pomarańczowego wiązce lasera, dzięki której o mały włos właśnie nie zwichnęła kostki. Kiedy upadała, ku chwale Mocy dość fortunnie, przypomniały jej się rana na piersi Keirana, podduszony Frei i podrapana Kayla. Dalilę zastanowiło, co by powiedział jakikolwiek Mistrz widząc, że jego uczniowie potrafią pozabijać się bez niczyjej pomocy w drodze na misję (dziewczyna nie przeceniała wkładu sił Holopotworka w tę niezdarność)... Cóż, może wyraziłby podziw dla niesamowitych antytalentów w życiowej szkole przetrwania?

Podłoga, choć nie pokryta już estetycznie doskonałą warstwą szarego puchu, wydawała się o niebo bezpieczniejsza, gdy Lili zbliżała się z narzędziami do wieżopodobnego generatora. Odwróciła pasek na lewą stronę, pełną poręcznych szlufek i przeczuwała, że nie będzie tragicznie. Jeszcze nie teraz. Rozpoznać generator byle bydlak by potrafił, to racja, ale ona najprawdopodobniej wiedziała, jak go naprawić. Szczególnie, że choć nie funkcjonował i był brudny od podstawy do podstawy, wyglądał na sprawny. Mniej więcej. Do tego należał do grupy tych mniejszych generatorów, które instalowano w pojazdach naziemnych, droidach... Taki Wielki Brat. Istniała więc szansa, że można go wyleczyć na wzór mikrego rodzeństwa.

Kiedy kończyła wstępnie odkurzać pacjenta (jeszcze nigdy nie słyszała, żeby generator wysiadł z powodu brudu, ale musiała widzieć przewody), do maszynowni przyszła Kayla. Dalila odmachnęła jej głową na powitanie, nie obdarzając koleżanki zbyt wielkim zainteresowaniem, z wzajemnością. Dziewczyna szukała czegoś, raz czy drugi obeszła generator. W końcu udało jej się odszukać Ganka w szafce na kombinezon. Lili spojrzała w tamtym kierunku z namysłem. Nigdy nie wiązała nadziei związanych ze znalezieniem tam ochronnego skafandra, ale... Dosyć przykre miejsce na umieranie. Mała metalowa pułapka. "On tam spał, jak zwykle..." przeszło jej przez myśl, ale nigdy nie miała dowiedzieć się na pewno. Właściwie, z jego śmiercią pogodziła się od razu, gdy zaczęła naprawy i nie nastąpił ostrzał z blastera, tylko nie oczekiwała, że zobaczy coś takiego... Marne szczątki zabójcy ściśnięte w puszce. Smętne druty i kości splecione w martwym uścisku. Beznadziejny trup stworzenia, które Dalila w dziwny sposób szanowała. Za to, kim był, mimo że nie potrafiłaby tego sprecyzować. Za wzrok. Nie obłąkańczy, nie szalony, ale... Bestialsko pewny.

Odwróciła się do naprawianego urządzenia, udając, że sprawdza kolejny z bezpieczników odnalezionych w pudle ze sterówki. Nie było w tym nic podejrzanego, podczas krzątaniny Kayli pięć z nich rozgniotła obcasem, żeby nie pomylić ich z dobrymi, kilkoma zastąpiła przepalone... Nie potrafiła znaleźć w sobie słów, którymi warto by zakłócać spokój tego zdechłego zabójcy. Pomilczała więc przez moment, obracając w palcach drobną, niemal nic nie wartą część. W końcu upuściła ją, a krótki chrzęst przerwał paskudną ciszę. Wadliwa.

Kayla zabrała się do delikatnego wyciągania szczątków na prześcieradło, a Dalila nie pytała o sens tych działań. Być może jakiś istniał. Tymczasem wymieniła kilka bezpieczników, które były istotne przy działaniu generatora, a także kilkanaście innych, które wydawały się takimi być. Musiała również zastąpić jakimś grubym kablem z różową izolacją parę spalonych do cna przewodów. Zdążyła również obejrzeć całość generatora i stwierdzić, że więcej zewnętrznych usterek nie dostrzega, więc nadchodził czas na próbę generalną... Co prawda ewentualne spięcie wywołane uszkodzeniami wewnętrznymi mogło spowodować powrót do początku, ale na porządny (ba, nawet rutynowy!) przegląd nie było czasu. Przełącznik poszedł w ruch. Charakterystyczne kliknięcie, potem wyraźne, odrobinę zbyt głośne buczenie i...

Torpor zmartwychwstał. Szum pracującej wentylacji wypełnił irytującą ciszę, a jasne światło ukazało im efekt pracy sześćdziesięciu lat w pełnej krasie. Choć chmurki kurzu tańczyły tu i ówdzie pod wpływem delikatnego wietrzyku, zapychając wiatraczki na śmierć, a niektóre z dziesiątek lamp miały już nigdy nie rozbłysnąć, było lepiej. Awans z cmentarzysko na pobojowisko jest nie bez znaczenia, choć licho wiedziało, jak długo generator popracuje. Póki co, trzeba było brać się do roboty. Jak najszybciej. Najgorsza, a jednocześnie najbardziej podniecająca była świadomość, że dopiero teraz zaczyna się prawdziwa łamigłówka... Dalila spojrzała na Kaylę bez cienia dumy. Brak kolki podczas rozgrzewki świadczy jedynie o braku totalnego zaniedbania, ale rzeczywistą sprawność wykazać trzeba później.

Pytanie o napęd zawisło ponuro nad maszynownią, gdy Kayla postanowiła odprowadzić Ganka do pozostałych członków załogi. Lili omiotła wzrokiem całe pomieszczenie, szukając jakiejś wskazówki. Nie była do końca bezradna, ani zagubiona. Wiedziała, że potrzebują napędu podświetlnego, by przejść do atmosfery, a potem powinni przerzucić się na grawitacyjny, zgodnie z jakimś protokołem lądowania, ale... Do licha, nawet nie wiedziała na pewno, które urządzenia w tym miszmaszu odpowiadają za którykolwiek z nich!

Chociaż...

Powrót Kayli ostatecznie przerwał rozmyślania, choć gdzieś pomiędzy przewodami Lili dostrzegła światełko w tunelu...

- Powiem krótko: nie mam pojęcia, co z tym napędem. - I to była akurat szczera prawda. - Albo zaufamy naszym umiejętnościom i obecnej kondycji Torpora, albo ślepemu trafowi, bo jedna ze stron w tej bitwie najprawdopodobniej nas nie polubi. Na wszelki wypadek oszacuj, kiedy będzie ostatnia chwila na wzywanie pomocy i wtedy ponów pytanie. - Dziewczyna mimowolnie rzuciła okiem ku wypatrzonej tabliczce, ale natychmiast się opanowała. - Potrzebuję czasu i środków. Drugiego nie mam, pierwszego niewiele i zobaczę, co z tym da się wykminić.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 24-08-2007, 09:47   #342
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kayla

Szczątki ganka malowniczo skomponowały się z prochami pilota i pergaminowym posagiem Jawy ...
Wygląd zaiste makabryczny , zapewne gdyby nie stresowa sytuacje przyprawiła by niejednego o irracjonalny lek . Kayla odruchowo zamknęła drzwi do kajuty – mauzoleum ... zdradzając lekkie zdenerwowanie trzasnęła drzwiami może nieco zbyt mocno . W każdym razie czym prędzej wróciła do kajuty ...
Idąc korytarzem zauważyła Keriana ... mężczyzna stał przy śluzie wyjściowej ... wpatrując się w przestrzeń kosmiczna przez okrągłe okienko ...


Statek szumiał , miejscami rzęził a gdzieniegdzie chrobotał ...
Stare łożyska powoli przypominały sobie o ty do czego służą ... Lampy zaczęły rozświetlać miejsca przez dziesiątki lat kryjące się w ciemnościach . W starówce konsola gówna statku powoli budziła się również do życia . Różnokolorowe lampki zapalały się jedno po drugiej ... programy obsługujące w większości uszkodzonych urządzeń mrugały smętnie czerwonymi lampkami .

Frei

Urządzenia w kabinie pilota były tak samo martwe jak wszystko inne ...
Rozgrzebana zawartość szafki pod tuz obok fotela wzbogacała paletę nieprzyjemnych zapachów o nowe doznania .. Trudno ocenić czy gorsze niż bez nich ...

Żadne światełko , zdane przycisk .. nic nie wskazywało na to , ze statek w jakikolwiek sposób będzie w stanie funkcjonować ...
Zadumę młodego Jedi przerwał najpierw oślepiający błysk oświetlenia , a portem szum automatów jakiś urządzeń umieszczonych pod konsola pilota ... Niemal w tym samej chwili do sterówki wszedł droid .. Wiadro wody i jakiś stary mop wskazywały na to ze „załoga transgalktyka „ wzięła się już do roboty ...
Droid w chwili gdy błysnęło światło na chwile się zatrzymał ... Skręcił lekko głowę w geście który zapewne miał wyrażać zdziwienie ... „Widzi Pan „ w głosie Frei ku swojemu zdziwieniu odszukał nutę zadowolenia „ Ekipa techniczna naszego Trans galaktyka rozpoczęła już prace ... myślę ze niedługo w pełni zostanie przywrócona funkcjonalność przedziału pasażerskiego ... „
Komputer jednak wciąż nie reagował . Po niewielkim ekranie umiejscowionym tuz obok głównego ekranu Frei zauważył obrazki nagich kobiet przelatująca w expresowym tępię .
Co kilka obrazków pojawiał się napis
„Brak danych ... sprawdzanie przedziału maszynowego wytrzymane ...”
I kolejne napisy
„ Brak danych ... brak odpowiedzi z przedziału silnikowego ...”
W miarę oglądania pokaźnej galerii zdjęć pornograficznych keldorianin mógł się zorientować ze żaden system na torporze nie działa sprawnie ...

Maszynownia

Uruchomienie generatora wzbudziło w maszynowni kilogramy kurzu , który wirując w powietrzu powoli był wysysany przez wyjątkowo dobrze spisująca się kilamtyzacje ...
Co prawda czuły słuch mechanika wychwycił niepokojące dźwięki dobiegające z wnętrza urządzenia ...
Można wyłączyć generator ... przynajmniej do czasu gdy napęd podprzestrzenny będzie gotowy do wypróbowania . .

Młoda kobieta spojrzała na zegarek do czasu „0” pozostało 3 i pół godziny ...
Nadzieje ze nie skończą jako ognista kula stawała się realnym planem ...
Według jej wiadomości silniki główne mieściły się pod maszynownią ... Smętnie spojrzała na dwa niewielkie włazy prowadzące „piętro „ niżej ... Kto wie co się kryło w tych ciemnych czeluściach ..



NAGLE UWAGE WSZYTSKICH PRZYKUŁ KOMUNIKAT GŁOWNEGO KOMPUTARA
Śluza zewnętrzna została otwarta , dekompresja 8%

Głośny gwizd uciekającego ze statku powietrza spowodował ze włosy stanęły dęba wszystkim na statku .
Śluza wyjściowa była otwarta ....
 

Ostatnio edytowane przez denis : 24-08-2007 o 22:26.
denis jest offline  
Stary 24-08-2007, 12:50   #343
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Perspektywa ognistego lotu na wzór spadającej gwiazdy i wyżłobienia drobnego krateru w powierzchni planety zbliżała się wielkimi krokami, a ona, Dalila, samozwańczy mechanik Torpora, pół godziny straciła na zabawy przedszkolne przy zakurzonym generatorze. Na dokładkę tabliczka, z którą wiązała niejakie nadzieje (mogła zawierać jakiś plan, rozkład, albo cokolwiek w tym stylu) okazała się być pośmiertnym żartem pilota, zważywszy na okoliczności niezbyt zabawnym. Głosiła "Patrz za żółtym kablem". Jaskrawy przewód, o którym była mowa, ciągnął się aż do samego sufitu i następnej tabliczki: "Taaakiego właśnie mam". Dalila skwitowała to pogardliwym spojrzeniem. "Nieprawda. Usechł ci."...
Tymczasem na poziomie niżej czekał spokojnie ich los na loterii - zwycięski bądź nie - i niestety naprawa nie miała być tak prosta jak zdrapanie jednego pola i policzenie zboczonych kaczuszek w stawie. "No to do pracy..." pomyślała, wycierając dłonie o kawałek jakiejś szmatki.

Śluza zewnętrzna została otwarta , dekompresja 8%


Głos komputera głównego zabrzmiał tak niespodziewanie, że w pierwszej chwili dziewczyna bezmyślnie wypatrywała źródła dźwięku. Dopiero gdy maszyna akcentowała "pro - cent" dotarło do niej miażdżące znaczenie przekazu. Jak oparzona skoczyła do kontrolki, którą miała okazję przecierać jakiś czas temu. Energicznie przekręciła płaski kluczyk, który w normalnym statku powinien być w posiadaniu kapitana, jednocześnie wyrywając szybkim ruchem trzy cienkie kabelki. Mimo że omal nie wyłamała przy tym przerdzewiałego zamka, zaciski puściły i przewody bez sprzeciwu opuściły gniazdka w ścianie. Dziewczyna odetchnęła głęboko. Żeby zabezpieczyć zewnętrzne śluzy, wystarczyłby jeden kabel, ale wbrew przepisom (a kto by się nimi przejmował?), wszystkie trzy były jednakowego koloru... Tak czy inaczej, świst wypuszczanego przez Torpor powietrza powinien zaraz ustać w wyniku zamknięcia wszystkich działających śluz na statku...
Pytanie tylko, czy system bezpieczeństwa był "działający"...?
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 24-08-2007, 15:10   #344
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

- Powiem krótko: nie mam pojęcia, co z tym napędem.Dalila spokojnym głosem potwierdziła ciche obawy Kayli.

- Albo zaufamy naszym umiejętnościom i obecnej kondycji Torpora, albo ślepemu trafowi, bo jedna ze stron w tej bitwie najprawdopodobniej nas nie polubi. – Dalsza cześć wcale nie brzmiała lepiej. „Przypadek sprzyja umysłom wyćwiczonym.” Powtarzali Mistrzowie każąc się im zdobywać kolejne umiejętności i wiedz. W obecnej sytuacji niestety obu im brakowało. Kayla nie miała najmniejszej ochoty zdawać się na ślepy traf i fakt iż tak naprawdę być może tylko to im pozostało niepokoił ją niemal tak bardzo jak wizja spłonięcia w atmosferze.

- Na wszelki wypadek oszacuj, kiedy będzie ostatnia chwila na wzywanie pomocy i wtedy ponów pytanie. Potrzebuję czasu i środków. Drugiego nie mam, pierwszego niewiele i zobaczę, co z tym da się wykminić. – Końcówka wypowiedzi Dalili bynajmniej nie polepszyła ogólnego brzmienia. Cóż, tak czy inaczej mogło być dużo gorzej.

Kayla westchnęła i zaczęła się usilnie zastanawiać bez udziału woli rozcierając pokryte gęsią skórką ramiona. Gdyby miała czas przejmować się takimi prozaicznymi sprawami jak własny stan fizyczny zapewne postanowiłaby się ubrać. Jednak w obecnej chwili fakt iż paraduje po statku zaledwie w butach, bieliźnie i białej koszulce z wielkim napisem „Tajemnica Wojskowa” umieszczonym na wysokości biustu, był na liście tych drugorzędnych zmartwień. Na chłód też powoli przestawała zwracać uwagę.

Myślała o myśliwcach których walkę obserwowały z Lili. Białe były na wybitnie przegranej pozycji, zostało ich trzy, cokolwiek by się z nimi nie stało, uciekły czy zostały zniszczone ich los zależał od fregaty i czarnych myśliwców. Fregaty która nie skoczy w nadprzestrzeń zanim nie pozbiera pozostałych swoich myśliwców oraz ewentualnych katapultowanych pilotów, to mogło trochę potrwać. Już miała odwrócić się by skierować się do sterówki i sprawdzić na jakim etapie zbierania myśliwców jest fregata gdy usłyszała alarm.

„Śluza zewnętrzna została otwarta, dekompresja 8%”

Widocznie organizator wycieczki uznał, że jeszcze nie mieli dość rozrywek i w trosce o to by przypadkiem nie zaczęli się nudzić postarał się o kolejną. Zanim zdążyła pomyśleć wysyczał już dziękczynną wiązankę składająca się z wielu różnorodnych określeń zasłyszanych w całej galaktyce której brzmienie zapewne nie spodobałby się co bardziej wrażliwym. Dalila błyskawicznie zajęła się sprawą, tymczasem Kayla na wpół zmartwiona na wpół wściekła postanowiła sprawdzić czemu zawdzięczają tą niezwykle ciekawą atrakcję. Ruszyła do śluzy zewnętrznej tak szybko jak tylko mogła.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 25-08-2007, 23:15   #345
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Lili

Na usta młodej kobiety cisnęło się jakieś szpetne przekleństwo ..
To było by zapewne jakie ewenement gdyby jakiś system bądź urządzenie na tym statku działało
Tak jak powinno ... Wynikiem całej operacji wyrywania kabli ze ściany był silny swad palonej izolacji i na krotka chwile głośny gwizd awaryjnego wietrzenia maszynowi ...
Potem nastała cisza przerywana jedynie głośnym hukiem uciekającego ze statku powietrza ...
Kayla również odczuła szybki spadek temperatury ...


Kayla

Kobieta biegiem dotarła do otwartej na oscierz śluzy ...
metalowe ściany , oraz cześć metalowych elementów wejścia było już mocno oszronione ...
Huk wydostającego się powietrza ze statku był ogłuszający ...

Jednak pierwsze co Kayla zobaczyła to lecący w przestrzeni Keiran ...
Jego tunika jedi odcinała się na ciemnym tle kosmosu ...
Wydawało się jej ze twarz mężczyzny jest spokojna ... a jednocześnie pełna szaleństwa ...
Dłoń odruchowo nacisnęła przycisk zamykania śluzy ...





Śluza główna została zamknięta ... ubytek atmosfery zostanie uzupełniony za 8 , 7 .... 3 ...sekundy ... dziękujemy za współprace łagodny głos głównego komputera przypominał głosy aktorek z tanich międzygalaktycznych pornoli ...
 
denis jest offline  
Stary 26-08-2007, 03:01   #346
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Już w połowie korytarza nie słyszała niczego poza ogłuszającym hukiem z jakim powietrze opuszczało statek. Zdaje się, że systemy bezpieczeństwa „Torpora” postanowiły uciąć sobie drzemkę, albo już dawno temu zostały wymontowane by zrobić miejsce na napęd. Nie było innego wyjścia tylko zamknąć śluzę ręcznie i to właśnie zamierzała zrobić. Jakim cudem to ustrojstwo samo się otwo… pytanie nigdy nie zostało dokończone gdyż właśnie w tej chwili pokonała zakręt metalowego korytarza „Torpora” i zobaczyła go.

- KEIRAN!!! – nie sadziła by kiedykolwiek wrzeszczała głośniej jednak jej krzyk utonął w ogłuszającym łoskocie huraganu jaki wytworzył się w pobliżu śluzy. Jedynym widocznym skutkiem było to iż wciągnęła do płuc przerażająco zimne powietrze. Zareagował instynktownie pędząc z prądem powietrza zmierzając ku śluzie. Sięgnęła po Moc usiłując telekinetycznie przyciągnąć do siebie porwanego w kosmos Keirana, być może jeszcze żył, gdyby tylko zdołała…

Nic. Pustka… nie wierzyła, nie mogła uwierzyć… przecież robiła to tyle razy… skoncentrował się bardziej.

Kurtka Keirana odcinająca się na tle kosmosu, jego białe włosy tak wyraźnie widoczne w przestrzeni. Chłopak któremu jeszcze wczoraj uparcie tłumaczyła, że wszystko bezie dobrze ulatywał w pustkę, wymykał jej z rąk.

Dalej nic. Tylko przerażająca pustka tam gdzie jeszcze tak niedawno czuła oddech całej galaktyki.

Twarz Keirana, oblicze które przez ostatnie tygodnie stało się jej dobrze znane, tak spokojne jakby nie działo się nic strasznego… jego oczy chłodne i szalone zarazem, jak oczy Mistrza Kryma gdy…

Pustka, pustka w niej samej, głęboka, dusząca i ostateczna… jak wyrok…

Keiran oddalający się coraz bardziej, Keiran zastygły z wyrazem obłędu na twarzy.

Kosmos jest jak umieranie.

Dłoń niemal odruchowo nacisnęła przycisk zamykania śluzy. Potężne stalowe drzwi zatrzasnęły się nie pozwalając jej podzielić losu towarzysza. Uderzyła w nie całym ciałem po czym upadła u ich stóp. Klęczała gołymi kolanami w szronie z obiema dłońmi przyciśniętymi do lodowatej śluzy wciąż patrząc na dryfujące w przestrzeni zwłoki Keirana. Zimne powietrze którego wciągnęła do płuc spowodowało gwałtowny skurcz mięśni, który na dość długą chwilę uniemożliwił jej oddychanie, jednak nie zauważyła tego. Zastygła tak bez ruchu przy śluzie blada z sinymi ustami i palcami, niezdolna się pogodzić z tym co widziała i co odkryła.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 26-08-2007, 14:22   #347
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

W miarę jak szklana tafla ekranu zamieniała chaotyczną mozaikę roznegliżowanych ciał wszelkiej maści i rasy, Jedi próbował wyłapywać nieliczne komunikaty o stanie statku. Nie wyglądało to dobrze, wtem niebiesko skóra Twi'lekianka eksponująca swój nader wydatny biust eksplodowała miraidami pikseli zmieniajać się w czerwony napis
Śluza zewnętrzna została otwarta , dekompresja 8%
Kel dor bez namysłu rzuciła się do przytwierdzonego do podłoża stolika w jadalni, mająć nadzieję że to tylko chwilowa awaria.

Jego płaszcz z powolnego falowania przeszedł w chaotyczny burzowy taniec. Uszy młodego Rycerza zaatakował wzbierający szum zassysanego powietrza.
-Od powietrza straszniejsza jest tylko próźnia - usłyszał w głowie słowa mistrza Ploo Kuna. Frei gorączkowo zaczerpnał tchu ze swej maski i starająć się wyciszyć burze myśłi, szalejącą wraz z kosmicznym wiatrem, przygotowywał się do rozpoczęcia transu hibernacyjnego, który w ekstremalnym przypadku mozę pozwoli mu na ograniczenie spożycia włąsnych zasobów gazów.
Czuł jak powoli wszystko cichnie i oddala się...

Śluza główna została zamknięta ... ubytek atmosfery zostanie uzupełniony za 8 , 7 .... 3 ...sekundy ... dziękujemy za współprace

Odetchnał głębiej - to jednak śluza.

Rozluźniająć zaciskajace się kurczowo na blacie i poręczy fotela dłonie, kel dor rzucił się pędem w stronę głównej śluzy - miał nadzieje, zę nikomu nic się nie stało.
 
Nightcrawler jest offline  
Stary 26-08-2007, 16:22   #348
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Huk nie ustał natychmiast.
Dalila stała w bezruchu, z trzema poskręcanymi kablami w prawej ręce, czekając na reakcję statku. Czuła jak przejmujący chłód wdziera się do pomieszczenia, oczami wyobraźni widziała śluzę wciągającą w otchłań niebytu co popadnie... Wszystko, od nich aż po droida zapewniającego, że to tylko chwilowa awaria systemu i zgodnie z protokołem linii "Queen of Galaxy" pasażerowie mają nie wpadać w panikę... Drżała z podniecenia.
-Co tak wolno?! Zamykaj się! - warknęła.

Niestety, hałas związany z odbieraniem im resztek powietrza był głuchy na jej sugestie i tylko przybierał na sile. Jeszcze nim Kayla opuściła maszynownię jasnym stało się, że system nie zadziałał. Podstawowy system z założenia zapewniający jakiekolwiek bezpieczeństwo nie zadziałał, a oni mieli wylądować tym gratem, u którego nawet szczelność nie była gwarantem! Zamiast zamknąć śluzy, mechanizm wydzielił jedynie kolejną porcję smrodu palonych części, nadwyrężając wentylację i nerwy Lili. Z wściekłości z domieszką strachu miała ochotę gryźć, kopać, niszczyć, cokolwiek... Nawet podniosła nogę (sprawdzona metoda, dzięki której niejedno urządzenie nagle ożywało z niewyjaśnionych powodów), ale powstrzymała się i tylko rzuciła kablami kablami o ziemię. Wszystko tu było nie tak, dosłownie wszystko!

A do tego ich jedyny pilot poszedł zamknąć śluzę ręcznie.

Pytanie tylko, czemu to cholerstwo się otworzyło? Ot tak, bo mu się przypomniało? Atrakcja dla pasażerów? A może jakiemuś zasuszonemu palantowi (bez pokazywania palcem) zepsuł się budzik, więc nastawił sobie ulubiony komunikat w komputerze głównym i stwierdził, że nie zaszkodzi przewietrzyć Torpora raz na jakiś czas?!...

Huk umilkł, po nim nastąpiło tylko ciche, głuche uderzenie i cisza... Bardzo dobrze. Dalila nie chciała wiedzieć, z czego wynikał problem. Zrobiła głęboki, lodowaty wdech, w wyniku czego zakaszlała parę razy, wściekła już nie tylko na statek, ale i na siebie. Miała serdecznie dosyć i nie potrzebowała sensacyjnych wiadomości spod śluzy. Nic samo się nie zrobi, a czasu było niewiele. Tylko ona mogła sprawić, by za trzy godziny Torpor nie upadł na planetę jak upuszczona zabaweczka. Przejmować innymi rzeczami mogli się pozostali.

Z tą myślą przewodnią podeszła sprężystym krokiem do generatora i położyła dłoń na wyłączniku. "Trzy... Dwa..."
A jeżeli Kayla wypadła? Jeżeli nie ma już dla kogo ani po co naprawiać...? Dreszcz przeszedł jej po plecach na myśl, że dziewczyna naprawdę mogła nie żyć. Tak samo pozostali...
Wydawało jej się, że znienawidzi siebie za to, że sięgnęła po komunikator, ale nie... Nawet jej ulżyło.

Nadała do wszystkich towarzyszy:
- Co tam przy śluzie? Wszystko z wami w porządku? Odbiór.
Przełączyła błyskawicznie na odbiór, zbierając narzędzia do szlufek paska i skrzynki. Niechże tylko się odezwą, jak najszybciej... Niższy poziom wzywa.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 26-08-2007, 21:57   #349
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kayla

Śluza zamknęła się z cichym sykiem .
Szron na ścianach i podłodze wywołany nagłym kontaktem z zimnem kosmosu szybko znikał .
Tak jak znikał szron tak znikał Kerian w bezkresnej pustce wszechświata .
Kayla klęczała na stalowej podłodze ... teraz zaczynała rozumieć co wydawało jej się nie tak już w momencie przebudzenia , uczucie jakby cos utraciła . Dziwne uczucie gdy oglądała walkę myśliwców ...


Frei
Keldorianin wybiegł z kabiny pilotów ... Niewielki korytarz prowadzący do maszynowni był częściowo zaszroniony , w miejscu gdzie krzyżował się z korytarzem biegnącym w stronę śluzy ...
Podbiegł kilka kroków ... W kałuży która powstała z topiącego się lodu klęczała Kayla ...

Gwałtowne uczucie ... niczym smagniecie bata .
Ktoś umarł ... dotarło do świadomości Jedi ...
Spojrzał na kobietę ... jej zachowanie potwierdzało dziwne uczucie . Przez głowę Jedi przebiegła jedna myśl ...
„ Kerian „


Cisze panujaca przez chwile przy sluzie przerwał głos Lili
- Co tam przy śluzie? Wszystko z wami w porządku? Odbiór
 
denis jest offline  
Stary 27-08-2007, 11:30   #350
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Czuć, tylko to teraz mogła robić. Po raz pierwszy od dawna niczego nie rozważała i nie roztrząsała lecz po prostu czuła. Świadomość tego co się stało wciąż była zbyt straszna by zdołała ubrać ją w myśli czy słowa. Istniała tylko jako poczucie dławiącej i dojmującej pustki otaczającej ją ze wszystkich stron blokującej formowanie się myśli. Gdzieś na jej bezkresnych przestrzeniach tonęły wszelkie bodźce jakie mogły przekazywać jej zmysły. Świat zewnętrzny nie istniał, nie istniało też jej własne ciało. Była tylko wszechobecna, potężna nicość.

Kayla klęczała przed śluzą w całkowitym bezruchu, palce wciąż dotykały jej ścian. Nie reagował na znikanie szronu tak samo jak nie dostrzegała uprzednio jego istnienia. Jej twarz była pusta , blada, usta sine, oczy szeroko otwarte, szkliste, wpatrzone w przestrzeń przed nią wzrokiem który i tak nic nie widzi. Tylko płytki, chrapliwy oddech świadczył o tym, że w ogóle żyła.
 
Lirymoor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172