Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2021, 19:19   #94
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Bartosz [test okultyzmu niejawny]:
Czułeś, że pewne fragmenty twojej teorii mają większy sens niż inne. Rozmyślanie o demonach prowadziło w ślepy zaułek, ponieważ okoliczna społeczność składała się z ludzi i to tych ludzi należałoby przebadać co oni odpowiedzieliby na pytanie zadane przez nieujawniony byt. Wówczas taka istota - nawet, gdyby niegdyś była człowiekiem - to nadal mogłaby wydawać się obca w stosunku do ludzi z Ziemi. Pozostali jeszcze rojlige - ewidentnie nieludzcy humanoidzi. Kim i czym byli i skąd pochodzili, a ponadto: jakie były ich normy moralne. Z pewnością nie aż tak różne sądząc po możliwości dostosowania się przez Ajrczala do warunków panujących w Polsce. Dodatkowo uzmysłowiłeś sobie, że Boski Słup może być nazwą wież podobnie jak wieżami były budynki wymieniane przez Filipka w gorączce. Zaskoczyło cię natomiast uczucie pewności odnośnie symboliki z tarota. Tak jakby ten fragment układanki pasował jak ulał do obrazu, którego jeszcze nie widzisz w całości.

Daniel, Bartosz:
Daniel ST10; rzut: 9
Bartosz ST8; rzut: 12
Fydlon ST8; rzut: 13
Ajrczal ST10; rzut: 13

Wybór. Niestety nie udało wam się go uniknąć. Trzeba było wybrać kto ma żyć, a kto umierać. Nie było już zimnego głosu, a i wybór nie wydawał się złowieszczo uporządkowany. Istniał, choć żaden z was nie chciał go przyjąć do wiadomości mając nadzieję, że uda się. Uda się uratować wszystkich. Pierwsza umarła Ilłina. Towarzyszka Fydlona, która pomagała mu w panowaniu nad otaczającymi go ludźmi. Drobna i niepozorna kobieta do ostatnich chwil oddana swej religii. Nikt nawet nie zauważył jej śmierci - Fydlon zajmował się oknami, Bartosz drzwiami, Daniel aparaturą, a Ajrczal dochodził do siebie po jakimś podobnym do medytacji stanie. Wszyscy osiągnęli sukces w swoich działaniach, ale Ilłina zmarła. Jej trup był niemalże najbliżej słupa, a jej twarz zastygła z lekkim uśmiechem. Jakby podążyła do lepszego świata.

Dosłownie kilka chwil po jej zgonie Ajrczal dobiegł do słupa ze sporą gracją omijając ludzi leżących na jego drodze. Chwycił ramię jakiegoś chłopca (okazało się, że żabiego, choć wcześniej myśleliście, że tu tylko sami biali) oraz jakiejś kobiety i przeciągnął ich w stronę drzwi realizując instrukcję Daniela. Nie był pewien, czy to była dobra diagnoza, ale sam nie miał lepszej.

Następnie Daniel powrócił do słupa i spostrzegł brak oddechu u Ilłiny. Na moment przystanął.
Fright check! Daniel 13; rzut: 12
To był jedynie krótki moment. Ten jej dziwaczny uśmiech upewnił Daniela, że kobieta nie żyje i należało ratować innych przed tym samym losem. Chwycił najbliżej leżącego mężczyznę i go odciągnął do drzwi mijając się z Fydlonem, który doskoczył do swojej wnuczki i podążył za Danielem. Te działania nie były zbyt łatwe, gdy chciało się nie zdeptać ludzi z łagodniejszymi objawami.

Kapłan i aptekarz minęli Bartosza i po chwili Ajrczala. Okazało się, że Ajrczal obu uratowanych przez siebie pozostawił za drzwiami. Przechodząc coś wymamrotał pod nosem, ale nikt nie usłyszał. Natomiast kilka osób będących najbliżej przy drzwiach wstała i rozejrzała się po pomieszczeniu. Zamierzali dołączyć do akcji ratunkowej zarządzonej przez Daniela, ale czy ich nerwy były w stanie to przetrwać?
Fright check!
Sayer 13; rzut: 14 Porażka Fright Check Table: 16+1=17
Pruys 12; rzut: 15 Porażka Fright Check Table: 12+3=15
Riwbob 10; rzut: 9
Perslia 10; rzut: 7
Moron 8; rzut: 13 Porażka Fright Check Table: 12+5=17

Niestety Moron z mordą podobną do bobra nie wytrzymał tego widoku i zemdlał. Sayer i Pruys pomimo swoich dotychczasowych doświadczeń również zostali przygnieceni rozmiarem tragedii jaka rozgrywała się przed ich oczami. Nie byli w stanie nic począć, a mijały kolejne sekundy. Jedynie grubaska w wyróżniająco się biednych szatach Perslia i chudy niczym szkieletor Riwbob o bujnej czuprynie natychmiast ruszyli do pomocy. Niestety nie byli z nich żadni siłacze (zresztą jak i z Bartosza), ale jakaś pomoc to lepsza pomoc niż żadna.

Wspólnymi siłami udało się odciągnąć od Słupa dziewięć osób w najcięższym stanie, a pomoc Sayera i Pruysa (gdy ci w końcu otrząsnęli się) doprowadziła do punktu, w którym większość śpiących również trafiła na zewnątrz (przy samych drzwiach nie dało rady ich składować). Ludzie powoli budzili się.

Po tym wyczynie wszyscy z wyjątkiem Daniela byli kompletnie wyczerpani i dopóki nie odpoczną (i to na poważnie włącznie z jedzeniem) to wysiłek fizyczny raczej im nie wyjdzie.

Niestety kilka osób zginęło. Wspomniana Ilłina była pierwsza, ale zaraz za nią umarł osiłek o tępym wyrazie twarzy, mężczyzna o mordzie podobnej do bobra (chyba krewny Morona) i młoda dziewczyna, której piękna twarz była naznaczona bliznami po ugryzieniu (prawdopodobnie przez psa). Oprócz nich w całym tym chaosie zmarły trzy osoby spośród tych o lżejszych objawach. Prawdopodobnie zachłysnęli się swoimi wymiocinami i nie było przy nich nikogo kto by im pomógł. Był wśród nich mężczyzna w wieku Bartosza wyglądający na typ intelektualisty, smukła, ale niezbyt urodziwa kobieta w wieku około czterdziestu lat i jednooki pijaczyna ściskający w dłoni kawałek drewnianej biżuterii jako pamiątkę po swej dawnej miłości.

Bartosz:
Wspominając wcześniejszą - jakże złowieszczą - ofertę przez głowę przeszła ci - równie złowieszcza - myśl. Czy życie osób widzianych przez niego w wizji było więcej warte niż zmarłej siódemki? Myśl tak jak pojawiła się tak i zniknęła.

Gwybed:
Skradając się pomiędzy budynkami usłyszałeś wielkie zamieszanie dobiegające z drugiej strony placu. Pomimo tego, że to nie było ci po drodze do przystani to jednak spojrzałeś w tamtym kierunku. Światło z miejscowej świątyni odsłoniło grupę ludzi wyrzucających nieprzytomnych na zewnątrz budynku. [jeśli kontynuujesz skradanie się do przystani to tylko to zadeklaruj, jeśli chcesz wiedzieć co działo się w świątyni to już będzie koniec skradania się, bo musiałbyś przejść przez plac]

Miras, Aleksander:
[odpis jutro, będzie zeedytowany ten odpis jeżeli nikt do tego czasu nie odpisze]
 
Anonim jest offline