Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2021, 22:25   #164
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
- Chciałem usłyszeć z pierwszej ręki, jeśli można tak powiedzieć, te plotki o herianach - oznajmił bez ogródek. - Wydaje się, że wszyscy o nich słyszeli, ale nikt tak naprawdę ich nie widział. Ta parka na przykład, w ogóle nie skojarzyła mnie z tymi obcymi, choć o nich słyszeli i oczywiście dobrze wiedzieli, że nie jestem stąd. Znasz może kogoś, kto naprawdę ich widział?

Zere’el wsparł się pod boki i głośno westchnął, wlepiając zrezygnowany wzrok w chodnik. Czuł, że powoli kończą mu się opcje…
- Wczorajszy wieczór spędziłem w wielu barach, rozpytując… Usłyszałem wiele oczywistych bzdur i co najmniej kilka nieścisłości. Prawie wszyscy opisywali jednak jeden wygląd: niebieska skóra, pomarańczowe włosy, skąpo okryte torsy, muskularni, szerokie portki, niektórzy mieli turbany.
Nobrazianin podniósł wzrok, po czym wstchnął
- Wypisz-wymaluj ty. Nikt jednak nie widział ich statku kosmicznego, ani nie widział jak wyjeżdżali. Ten jeden barman wydał mi się wiarygodny. Ten, co twierdził że herianie pili w jego barze ze szlachetką… Ale niewiele spałem, więc może pierdolę farmazony.

- Więc może warto z nim pogadać? Chyba, że wyciągnąłeś już z niego wszystko, co się dało.

Zere’el skrzyżował ramiona na piersi. Przez chwilę przyglądał się herianinowi badawczo, jakby się wahając.
- Wiem, że nie lubisz pytań. I ja ich nie lubię. Ale mamy wspólny cel i kilka pytań ułatwiłoby współpracę. Mogę dać ci namiar na barmana i opisać pojazd bubka, który najmował herian. Ja muszę uruchomić moje kontakty w wojsku. Jeśli pomożesz mi odnaleźć siostrę, przysięgam na mój żołnierski honor, że wynagrodzę ci straty. Czemu szukasz herian?
Kropelka potu spłynęła po skroni gwardzisty. Wiedział, że herianin może być drażliwy, ale… Znajdowali się pod komisariatem. Należało to wykorzystać.

Tamten spojrzał tylko groźnie na Zere’ela, uważnie świdrując go wzrokiem. Po chwili napięcia uśmiechnął się jednak lekko i powiedział:

- Zapewne z tego samego powodu, dla którego ty szukasz swojej siostry - po chwili zaś dodał: - To moi ludzie.

Nobrazianin opuścił ramiona. Przez moment wyglądał tak, jakby zamierzał znów rzucić się na herianina. Na szczęście obolałe żebra sprawnie przypomniały mu, że ostatnim razem nie skończyło się to najlepiej.
- Dlaczego twoi ludzie porwali moją siostrę? I skąd mam wiedzieć, że po odnalezieniu ich ją wypuścisz?

- Nie wyglądasz na jakiegoś bogacza, więc okup odpada. Nie potrafię znaleźć innego powodu, by trzymać jakąś dziewuchę, wbrew jej woli. Co do moich ludzi, nie wiem, pewnie dla kasy.

Zere’el zmrużył oczy. Uwaga o tym, że nie wygląda na bogatego, nieco go ubodła. Nie zamierzał jednak przekonywać herianina, że warto go szantażować dla okupu. Byłoby to co najmniej nierozsądne…
- Jaką mam gwarancję, że po odnalezieniu swoich ludzi nie zabijesz i mnie, i mojej siostry?

- Mogę ci dać słowo honoru - niebieskoskóry wybuchnął śmiechem. Dopiero po chwili opanował się na tyle, by móc mówić dalej: - Ale poważnie. Jeśli za głowy twoją i twojej siostry nie jest wyznaczona jakaś nagroda, to możesz być spokojny. I ucinając wszelkie dalsze dysputy na ten temat. Mam gdzieś czy mi wierzysz, czy nie, jasne?

Nobrazianin nie podzielał tej wesołości, a sojusz z herianinem podobał mu się mniej z każdą chwilą. Póki co mógł jednak tylko bezsilnie zacisnąć pięść.
- Barman pod “Agramantową Pipą” widział twoich kolegów. Jak chcesz, to możesz z nim pogadać. To w pobliżu, więc łatwo znajdziesz. Ja muszę porozmawiać z kolegami z wojska. Znajdę cię.
Zere’el obrócił się, by odejść. Zastanawiał się czy, aby na pewno nikt nie wyznaczył nagrody za głowy Ransanów…
- A, i jeszcze jedno - przystanął na moment przed odlotem. - Jak zobaczysz szlachetkę z czerwonymi włosami w niebieskim ścigaczu-kabriolecie Lolvo to go nie trać z oczu. Wynajął twoich chłopaków.

Zere'el wzbił się w przestworza z prędkością odrzutowca, kierując w stronę willi. Musiał czym prędzej poinstruować służbę, że na obiad bądź kolację będą przyjmować gościa. Miał gorącą nadzieję, że major Micil Cristh nie ma na dzisiaj żadnych planów. Taki piękny dzień... W sam raz, aby powspominać stare czasy z dawnymi kadetami.
 
Bardiel jest offline