Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2021, 01:20   #60
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 21 - 2519.X.01; zmierzch

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; ruiny zamku
Czas: 2519.X.01 Wellentag (1/8); zmierzch
Warunki: jasno, zmierzch, b.mroźno, łag.wiatr


Wszyscy



- O matko… Ale żeście zastawili… I jak ja mam teraz przejść? - zapytała jasnowłosa głowa o spiczastych uszach. Allif wspięła się na te osuwisko oryginalnej bramy i kto wie czego jeszcze więc wystawała jej głowa, ramiona i niewiele więcej. Musiała się zdziwić bo gdy rano wśród mżawki wychodziła tą samą bramą to coś w niej już stało co zdążyli zmontować wczoraj przed wieczorem. Ale jeszcze dało się całkiem swobodnie wyjść. A teraz jak wróciła pod koniec dnia to już nie było to takie oczywiste. Ale w końcu jak na elfa przystało jakoś zwinnie się przedostała na drugą stronę.

To zawalisko w bramie wyszło im tak w mocno improwizowany sposób. Kłopot był z materiałem a głównie drewnem. Zamek był zbudowany z kamienia i najłatwiej było pozyskać właśnie ten budulec. Drewna na tyle mocnego i dużego by budować ostrokół jaki pierwotnie Anthon myślał było niewiele. Za to było go całkiem sporo w lesie porastającym zamkowe wzgórze. No ale wypad i rąbanie drewna wydawało się mocno ryzykowne gdyby nagle pojawiły się ogry. Nie wiadomo czy udałoby się na czas zwiać do zamku. Dlatego w bramie najwięcej teraz było kamieni i tego co udało się znaleźć tam i tu w zrujnowanym zamku.

Budowali głównie Anthon, Igor i Manfred. Tylko musieli się zmieniać by ten trzeci mógł stać na warcie w wieży. Nie było to takie proste bo mocno dzisiaj wiało, zimnym, górskim wiatrem więc było zimno i nieprzyjemnie. Z rana spadła jeszcze ta mżawka ale na szczęście potem już nie padało. Zostały po niej jednak zimne błoto i kałuże. Właśnie w tą mżawkę poszła wysłana przez Karla Allif by znaleźć coś do jedzenia. Sam Karl, razem z Alexem leżeli złożeni niemocą w reflektarzu pod troskliwą ręką i okiem Jany. Dlatego po dziedzińcu, okolicznych budynkach i w samej bramie pracowali właśnie we dwóch a trzeci stał na wieży i pilnował czy ogry albo ktoś nie zbliża się do zamku.

No a teraz wróciła tropicielka. I miała małego koziołka na ramieniu. Nieźle się zgrzała taszcząc go aż tutaj. Długo jej nie było, już dzień zaczynał się kończyć więc wróciła prawie na ostatni moment przed zmierzchem. W reflektarzu przekazała zdobycz zielarce i okazało się czemu jej nie było tak długo.

- Trafiłam na te ogry. - powiedziała z przyjemnością wyciągając zmarznięte dłonie nad ciepłem bijącym z kominka. Z ciekawością zajrzała do kociołka na jakim warzyła się już kolacja. Obiad ją ominął to pewnie była głodna.

- Mają obóz na dole. Ale są teraz trzy. Chyba mocno oberwali ci dwaj co tu byli. Ale ten trzeci jest nowy. Nie wygląda na rannego. - elfka streściła towarzyszom co widziała na dnie doliny. Widocznie te ogry z jakimi stoczyli walkę wczoraj nie odeszły zbyt daleko. Więc nadal były po sąsiedzku. Na oko elfki to robili to samo co wolfenburska wycieczka czyli lizali rany po walce. Jeden to tylko leżał, drugi siedział obolały no ale ten nowy wyglądał na całego i zdrowego. Coś mówili do siebie no ale nie znała ich dudniącego języka to nie wiedziała o czym. Sporo sobie przy tym pokazywali wspomagając się gestami chyba kłócąc się co począć dalej albo dokąd iść. No i było parę tych goblinów ale w porównaniu do zagrożenia jakie sprawiały ogry to gobliny wydawały się mało istotne.

Karl większość wczorajszego i dzisiejszego dnia przespał i przeleżał. Kiepsko się czuł i wszystko go bolało przy każdym ruchu po tym sieknięciu ogrzym tasakiem. Alex wyglądał na równie obolałego. Ale wypoczynek i opieka rudowłosej zielarki sprawiały, że ich stan z wolna się poprawiał. Z Anthonem było lepiej. Od początku nie oberwał tak mocno jak chłopaki a i dzisiaj już czuł się prawie dobrze. Co prawda rana wporwadzała stan pewnego zesztywnienia w trafionym miejscu ale dało się to przeżyć i nawet w pracy niezbyt przeszkadzało.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline