Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2021, 20:31   #341
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Post tworzony z Vade i MG

- Prawdopodobnie przyszłyśmy po tego właśnie Niemca. - Noemie odpowiedziała najpierw żandarmowi. - porucznik Annabelle Fournier i kapral Mae Gordon. Możemy pomóc.

Po tych słowach zwróciła się do stojącej obok Niemki. - Spróbuj z nim porozmawiać. Osłaniany cię.

Birgit skinęła na potwierdzenie.
- Spróbuję go przekonać, że mieszkania są już zajęte przez policję.
Gdyby zastanawiała się dłużej, do głosu mogły dojść obawy, więc natychmiast podeszła do ściany, której cały róg zasłaniał słusznej tuszy Francuz.
- Jak daleko siedzi? - spytała szybko, a po otrzymaniu odpowiedzi pokazała aby sierżant zrobił jej miejsce. Przekonać spadochroniarza, że włamanie siłą do cywilnego domu jest praktycznie skazane na porażkę, to jedno. Drugie... Samo tylko piekło wiedziało, co osaczony zrobi, jeśli nie będzie widział żadnej drogi wyjścia.
Licząc, że odruchowo potraktuje obecność kobiety jako mniejsze zagrożenie, a może po prostu zaskoczenie, które skłoni do odpowiedzi, Birgit nabrała tchu i krzyknęła w stronę budynku fryzjera:
- Die französische Polizei hat die Wohnungen bemannt. Geben Sie auf, Obergefreiter Faber! Es gibt keinen Weg hier raus. Nur für uns!

Policjanci w mundurach tak granatowych, że prawie czarnych, zwłaszcza jak się rozpadało i wilgość przytłumiła wszystkie barwy, odsunęli się od narożnika by zrobić miejsce dla jednej albo i obu kobiet. Jak Birgit wyjrzała za róg dostrzegła zwykły kawałek ulicy. Taki kanion na którego dnie stali pomiędzy dwoma ścianami zbudowanych z kamienic. W pierwszej chwili nie dostrzegła nikogo. W drugiej też nie. Ulica była całkowicie opustoszała. Dostrzegła jednak szyld z nożyczkami w drugim budynku. Jednak po tej samej stronie przy jakiej stała więc nic nie było widać co jest wewnątrz budynku. Na odpowiedź nie czekała zbyt długo. Prawie wcale.
- Frau?! Hast du eine Frau mitgebracht, um für dich zu kämpfen ?!* - usłyszała męski, buńczuczny głos dobiegający gdzieś z budynku. Możliwe, że z tego fryzjera albo gdzieś w pobliżu. Głos ociekał szyderstwem i ironią na nację jaka wystawia kobiety do walki.

- Willst du mich? Dann komm doch!** - ten sam głos odkrzyknął zaraz potem. Tym razem było to już jawne wyzwanie jakby nie miał zamiaru iść wrogowi na rękę.

- Co on tam wrzeszczy? - gruby sierżant stał krok dalej za plecami Birgit i nieco zaniepokojony zapytał jak przebiegają negocjacje. *
- Eine Frau, die sich mit Sprachen auskennt – odkrzyknęła najpierw w stronę niemieckiego spadochroniarza, zmieniając ton na zdecydowanie mniej formalny – Ich erkläre, dass ich nicht um sie kämpfen muss.
- Bezczelnie was prowokuje. Mówi, że kryjecie się za spódnicą – wyjaśniła sierżantowi bez ogródek, cicho i szybko – Powiedziałam, że jestem tłumaczką. Macie jakąś możliwość żeby go wyłuskać, jeśli kupimy trochę czasu trzymając go w niepewności? Wasz teren… Kanały, może dachy? Mam mu przekazać coś jeszcze? - spytała tak samo pospiesznie. - Albo próbować wyciągnąć w którąś stronę? Naboje też kiedyś mu się skończą – uśmiechnęła się z wisielczym humorem.
- Drzwi w tamtym domu po drugiej stronie mają solidną framugę – powiedziała do przełożonej agentki, wskazując kierunek – Tam skoczę, jak zacznie strzelać.
O ile nie mieli lepszego pomysłu, była gotowa ruszać.
- Bezczelny, niemiecki szczur! Wcale nie są tacy twardzi! Walczyłem z nimi na ostatniej wojnie! - twarz grubego sierżanta poczerwieniała z oburzenia. Rzeczywiście był w takim wieku, że mógł brać udział w poprzedniej wojnie. Reszta jego ludzi oszczędziła sobie komentarze a i on zaraz nieco się uspokoił.
- To przelotowe kamienice. Jest to wejście od frontu i drugie od podwórza. Ale pewnie zamknięte. Trudno będzie dostać się tam bez zwracania na siebie jego uwagi. - oficer podrapał się po skroni na jakiej miał kepi i spojrzał na grupkę swoich ludzi jacy chronili się przed deszczem pod ścianą kamienicy.
- Najlepiej jakby wyszedł. To byśmy mieli go jak na widelcu. Albo jakby się poddał. - powiedział jeden z policjantów gdy zdał sobie sprawę, że niemiecki spadochroniarz, może kulawy ale wciąż uzbrojony i niebezpieczny jakoś nie zamierza opuszczać swojej kryjówki.
- Pewnie dlatego nie wyjdzie. Wie, że na ulicy byśmy go dorwali. - westchnął sierżant poprawiając swoje kepi. - Pierre weź dwóch ludzi i idźcie od zaplecza. Dopilnujcie aby tamtędy nie zwiał. - na wszelki wypadek sierżant polecił jednak aby trójka podwładnych zabezpieczyła potencjalną drogę ucieczki z zakładu fryzjerskiego. Wskazani mundurowi pokiwali głową i zaczęli oddalać się ulicą.
Noemie tymczasem rozejrzała się czy salon nie ma jakiegoś piętra, co by wejść do środka i zaskoczyć zbiega. Nie widząc nic takiego westchnęła ciężko i zwróciła się po francusku do żandarma.
- Może niech pańcy ludzie zaczną forsować drzwi od tyłu, gdy się na nich skupi my wejdziemy od frontu?
- A to nie będziecie z nim negocjować? - gruby sierżant zmrużył powieki patrząc najpierw na francuską panią porucznik a potem na brytyjską kapral. Wydawał się nieco zaskoczony pomysłem bezpośredniego szturmu na salon fryzjerski opanowany przez niemieckiego zbiega.
- Poza tym nie wiemy czy jest sam. Może tam ktoś jeszcze jest? Fryzjer, może jacyś klienci? Nie wiemy tego. Jak się zacznie strzelanina ktoś mógłby oberwać. - rzucił jeden z tych policjantów co chyba wcześniej stał tutaj na czatach jak przybiegli.
- Możemy negocjować, ale obawiam się, że on i tak wie, że jest na straconej pozycji. - Noemie skinęła na Brygit by ta kontynuowała.
Birgit nie sądziła, żeby Faber zasłaniał się rodziną fryzjera. Nie wspomniał o zakładnikach, a przed chwilą gardził Francuzami za jej obecność.
- Wie – westchnęła. - Ale i tak warto spróbować.
- Polizisten sind sauer, aber Gendarmerie Nationale – Ich meine hier:die Militärpolizei - hat noch ein ehrenwertes Angebot für Sie. Wie für einen Soldaten, nicht für einen Mörder.**** – krzyknęła do Niemca.
Wyjęła z chlebaka zdobyczny granat, oddała Noémie. To samo zrobiła z nabojami do pistoletu, zostawiając sobie tylko dwa.
- Żeby w razie czego nie dostał – szepnęła, przeklinając myśl o tym, kiedy tamtemu skończy się amunicja.
- Ich werde mir nicht die Kehle rausreißen, ich komme näher. Allein! ***** - krzyknęła jeszcze w ulicę. Chłopak pewnie nigdy w życiu nie widział kobiety w mundurze... Oby ciekawość wzięła górę nad chęcią posłania jej po prostu kulki.
Nabrała głęboki wdech.
- To idę.
Nie ostrzegała Niemca w której dokładnie chwili, lecz pewnym krokiem wyszła zza rogu, wpatrzona w feralny budynek w poszukiwaniu strzelca i gotowa w każdej sekundzie skoczyć biegiem za framugę, jeśli zrobi się gorąco. Teraz jednak upatrzona osłona wydawała się jej strasznie marna, a uliczka nieskończenie długa.

---

* Frau?! Hast du eine Frau mitgebracht, um für dich zu kämpfen ?! - (niem) Kobieta?! Sprowadziliście kobietę by za was walczyła?!
**Willst du mich? Dann komm doch! - (niem) Chcecie mnie? To chodźcie!
*** Eine Frau, die sich mit Sprachen auskennt. Ich erkläre, dass ich nicht um sie kämpfen muss. - Kobieta, która zna języki obce. Nie muszę za nich walczyć, tłumaczę.
**** Polizisten sind sauer, aber Gendarmerie Nationale – Ich meine hier:die Militärpolizei - hat noch ein ehrenwertes Angebot für Sie. Wie für einen Soldaten, nicht für einen Mörder. – Policjanci są wkurzeni, ale Gendarmerie Nationale”- to znaczy żandarmeria wciąż ma dla pana honorową propozycję. Jak dla żołnierza, nie mordercy.
*****Ich werde mir nicht die Kehle rausreißen, ich komme näher. Allein! - Nie będe sobie zdzierać gardła, podejdę bliżej. Sama.
 
Aiko jest offline