Pod troskliwą opieką Jany Karl doszedł nieco do siebie - nie na tyle jednak, by móc ruszyć śmiało w dalszą drogę. No chyba że miał zamiar w taki sposób popełnić samobójstwo.
No i, jak się okazało, nie sama droga stanowiła kolejne zagrożenie.
- Świetna robota, Allif - pochwalił elfkę. - I ten koziołek, i, w jeszcze większym stopniu, odkrycie obozu ogrów.
- Nie ma mowy o tym, byśmy ruszyli w dalszą drogę - mówił dalej - dopóki one są w pobliżu. Zapewne zastanawiają się, czy nie zaatakować raz jeszcze. A dopóki się nie rozmyślą i nie powędrują w siną dal, musimy tu zostać. Bez murów dokoła nie mamy szans, by ujść z życiem ze starcia z taką bandą.
- Trzeba by zatroszczyć się o zapas drewna i jedzenia - dodał. - Robi się coraz zimniej, a przy ognisku będzie zdecydowanie przyjemniej. |