Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2007, 11:00   #62
Kolmyr
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Rhino ruszył z miejsca ku wrogowi. Tuż po wystartowaniu usłyszał głos Sigmunta z jego Common linku.

- Sigmund do Byorgina. Odbiór. Wrak zabezpieczony. Brak żywych zielonych. Chcemy odkazić statek. Prosimy o poradę. Jaki efekt wywoła zniszczenie Granatem Generatorów statku? Odbiór.

Byorgin zbladł na myśl co by się stało gdyby bezmyślnie wysadzili generatory nie kontaktując się z nim.

-Odbiór. Nie ruszajcie generatorów! Powtarzam nie ruszajcie ich! To jedna
wielka brudna bomba! Skazicie całą okolicę i sami zostaniecie napromieniowani! Czekajcie na nasz powrót albo na inne rozkazy od sierżanta! Bez odbioru!


rozłączył się i zwrócił się do sierżanta.

-Nasi zabezpieczyli statek kazałem im czekać na Pana rozkazy.

Po dość... wyboistej podróży trafili na miejsce. Gdyby Byorgin nie przypiął się zawczasu pewnie byłby teraz nieco poobijany. Gdy dotarli do osady wszyscy czekali w napięciu na rozkaz sierżanta obserwującego okolice przez peryskop. Jeden strzał z większej broni i byłoby po nich...

„ Ruszamy ... Sierżant powiedział krótko Starajcie się nie rozwalić zbyt dużo tubylców , nie chcemy kłopotów z powodu masakry ...

Palisada płonęła... zielonoskórzy nieźle tu sobie poczynali. Wśród chat biegali osadnicy uzbrojeni w topory i włócznie. Ich zbroje były w mniemaniu Byorgina równie przydatne co broń. Widać było że orkowie walili po chatach z jakiejś ciężkiej broni. Nagle spostrzegł że spora grupka tubylców biegnie w ich stronę.


„Byorgin zajmij się nimi Sierżant wskazał biegnących wojowników ... reszta za mną ...gdzie tu musi być ich łazik ... Ruszył szybkim truchtem wokół resztek palisady ... W przypadku kontaktu wzrokowego ... ogień bez rozkazu ...

"Tak jest"odpowiedział sierżantowi i zwrócił się twarzą do biegnącej grupy.

Nie był zadowolony z tego że musi zajmować się tak blachą sprawą i stoczyć tak łatwy bój. Dostał jednak rozkaz i nie mógł go zlekceważyć. Zresztą ciężki pancerz i tak by go tylko spowalniał a co za tym idzie cały oddział.

Miał nie naruszyć zbytnio tubylców ale nie miał też zamiaru pozwolić aby te dzikusy pozwoliły sobie na zbyt wiele. Byli dość daleko więc miał czas na działanie. Najpierw puści serię ostrzegawczą tuż nad ich głowami. jeśli nie zawrócą kolejną serię puści w nich i następne aż do skutku. Gdyby dobiegli do niego w prawą rękę weźmie nóż i będzie walczył ta bronią.

Zachowywał spokój. Sytuacja była dość łatwa do opanowania a przeciwnik niezbyt wymagający choć z drugiej strony... nigdy nie należy lekceważyć wroga.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline