Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2021, 20:43   #165
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Wkrótce C-SGK1 znów stał w tym samym miejscu, w którym nieco wcześniej walczył ze służalcami Dabury. Gdyby znane mu było zjawisko snu, mógłby nawet pomyśleć, że tym własnie była tamta walka, demoniczny wymiar i jego władca. Teraz bowiem android był w pełni sprawny, a samo wejście do laboratorium wyglądało tak samo jak wówczas. Nic się nie zmieniło, prócz tego, że minęło parę godzin. No i C-SGK1 dysponował nieco większą ilością danych, niż przedtem.

Niestety nie były to dane, które mogłyby mu pomóc w obecnej sytuacji. Wejście do laboratorium było zawalone i trudno było ocenić czy tylko wejście, czy też może wnętrze również jest już tylko jednym wielkim gruzowiskiem. Android rozejrzał się uważnie wokół, ale nie znalazł żadnych interesujących śladów, żadnej elektroniki, nic prócz litej skały. Spróbował też wyczuć ki Piccolo, ale bez powodzenia. Tamten musiał próbować ukryć swoją obecność, lub też być poważnie rannym, albo nawet martwym.


To co Marduk odkrył w dziedzinie leczenia i ratowania życia w więzieniu, nie napełniło go nadzieją. Okazało się, że służba zdrowia w tej placówce praktycznie nie istnieje. Owszem, był tu jakiś łapiduch, ale z rozmów z innymi więźniami wynikało, że to bardziej pielęgniarz niż lekarz i chyba był tu zatrudniony głównie po to żeby się jakaś kontrola nie przyczepiła, niż żeby kogoś leczyć. Krótko mówiąc: niespecjalnie się na tym znał.

Co więcej, by się do niego dostać i móc liczyć na cud, że akurat daną chorobę będzie potrafił leczyć, trzeba było zostać zgłoszonym przez któregoś ze strażników. Po prostu klawisz powinien zameldować, że jakiś więzień na jego bloku niedomaga. Jednakże strażnicy niespecjalnie się do tego palili. Mając zwykły katar nie było nawet co liczyć na takie zgłoszenie. Często nawet jeśli więzień nie mógł ruszyć się z posłania, nie robiono niczego. W zasadzie zgłoszenie pojawiało się tylko jeśli istniało podejrzenie choroby zakaźnej, która mogłaby przerodzić się w epidemię. Jeśli jednak strażnik, z pewnością niewyedukowany w dziedzinie medycyny, stwierdził, że tak nie jest, wówczas taki więzień musiał cierpieć na swojej pryczy. A jeśli umarł, no cóż, trudno...

Z samymi trupami też nikt się tutaj nie pieścił. Od więźniów, którzy czasami pracowali w krematorium, Marduk usłyszał, że od momentu, gdy łapiduch stwierdzi czyiś zgon, do momentu spopielenia ciała, mija nie więcej niż pół godziny. Takiego trupa ładuje się na specjalny wózek, wywozi w podziemia, zdejmuje kajdany i pach do pieca. Jakiś czas później lata sobie wesoło w powietrzu w formie proszku.


Micila zdziwiło telepołączenie od Zere'ela, z którym nie rozmawiał od lat, oraz fakt, że druh z dawnych czasów, zaprasza go na dziś, zamiast z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale nawet dość szybko przyjął zaproszenie. Twierdził, że na ostatnim dyżurze miał masę atrakcji i chętnie jakoś odreaguje, a że teraz dyżur w sztabie będzie miał inny oficer, nie ma ku temu żadnych przeszkód.

Wieczorem zjawił się w domu Ransanów, wystrojony w galowy mundur, odpicowany jakby szedł do ślubu, a nie na proszoną kolację. Zere'elowi wręczył butelkę drogiego wina, w drugiej ręce trzymał zaś bukiet kwiatów.

- A gdzież to podziewa się twoja piękna siostra, wybacz, ale zapomniałem jak jej na imię? Nie będzie nam towarzyszyć? - mówiąc to, cały czas uśmiechał się życzliwie. Najwyraźniej nie słyszał o porwaniu.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline