Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2021, 11:26   #90
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Upiorna krypta Madeja, noc 26/27 czerwca 1996

Naturalny czar bedący domeną degeneratów i arystokratów subtelnie opadł na stojacych w kanałach. Cóż za ironia można by rzec, aby w cuchnącym najgorszym co tylko możliwe, ochydnie brudnym kanale, oczarować swym wrodzonym pięknem. Piekni i bestie! Ernest nagle zbliżył się stojących w pobliżu Kordiana i Alicji z wyciągniętą ramą L&Mów i gotową do użycia zapalniczką:

- Chcecie sobie zajarać? Śmiało, dobre szlugi z przemytu, lepsze niż nasze. Mam jeszcze blanta jakby ktoś reflektował.

Sowińska jakby nie zwróciła uwagę na wypowiedzianą bardzo przyjaźnie i co istotne zupełnie nieodpłatnie ofertę szczura, wlepiona wzrokiem w Cravera i zastanawiająca się, co tak naprawdę ma w sobie Tremere, że potrafi tak bardzo ją urzec swą niewinnością. Zupełnie już zapomniała o złości jaką napełnił ją Phillip swoją, podchodzącą pod oczywisty sabotaż uwagą o rozpadaniu się w proch. Niemal nieświadomie wsunęła się pod rękę czarodzieja, niczym księżniczka w dłonie swego zbawczego rycerza na białym koniu.

Trudno powiedzieć, czy była to iskierka zawodu, czy ukłucie zazdrości. W czym lepszy był Craver, że ta klasyczna piekność, tak lgnęła do tamtego? - przeszło przez myśl Bleinertowi, gdy widział jak Alicja zbliża się do wątłego Phillipa. Nie sposób mu było zauważyć też jeszcze jednego szczegółu, jaki zdawał się umykać zarówno Alicji jak i Craverowi: obsesyjnego wzroku Madeja wlepionego w kainitkę i tego jak dłoń Nosferatu stymulowała perwersyjnie swoje martwe krocze. Przez bardzo krótką chwilę Kordian miał wrażenie, że nic nie powstrzyma olbrzymiego szczura przed rzuceniem się i ochydnym zgwałceniem przepięknej arystokratki. Raczej nikt nie byłby w stanie go powstrzymać, nawet ten uwielbiany przez nią rycerz na białym koniu... Może to byłaby świetna lekcja dla Cravera i nauczka dla Sowińskiej? Bleinert sam nie wiedział, czy byłby w stanie bronić tej cudnej kobiety przed taką bestią jak Madej. Ale przecież nie chciał aby cokolwiek się jej stało...

Na szczęscie do niczego nie doszło i nim ktokolwiek zdążył coś zrobić, Nosferatu odwrócił się i kiwnął czekających przed wejściem wampirów:

- Chodźcie!

Cała piątka przecisnęła się przez szparę pomiędzy stalowymi wrotami a murem mogąc się tylko zastanawiać jaką nieludzką krzepą musiał dysponować Madej, aby przesunąć wielkie wrota. Powiódł ich w ciszy korytarzem. Kilkukrotnie schodzili śliskimi schodami w dół, potem w górę. Nawet idący na koncu Ernest zaprzestał komentowania, którym tak ochoczo raczył koterię nim spotkali Madeja i ograniczył się jedynie kilkukrotnie do ostrzeżenia Sowińskiej, przed wdepnięciem w coś na co niekoniecznie ktokolwiek chciałby nastąpić. Tak jakby miało to jeszcze zrobić jakąkolwiek różnice, bo buty arystokratki nie nadawały sie już do niczego.

W korytarz rozszerzył się nagle tworząc coś w rodzaju upiornej ceglanej komnaty z wiekowym łukowym sklepieniem, oświetloną kilkoma zwisającymi na kablach żarówkami. Odór zwłok był już bardziej niż wyczuwalny. Za całe umeblowanie robił wielki kamień, obrobiony topornie w kszatł wielkiego prostopadłoscianu. Prosty stół, czy może ołtarz pokrywały brunatne plamy i nie trudno było się domysleć czym były. Madej kazał zaczekać, po czym uchylił prymitywne drewniane drzwi po drugiej stronie komnaty i zniknął gdzieś na chwilę. Po ciągnącej się w nieskończoność minucie, wynurzył się ze środka. Przez ramię miał zarzucone zawiniętę w brudny koc zwłoki. Oliwkowo brunatne stopy wystające spod materiału i wstrętny, powodujący mdłości odór zdradzały bezsprzecznie zaawansowany stopień rozkładu. W drugiej dłoni trzymał z z niebywałą delikatnością małą glinianą, zalakowaną purpurową pieczęcią buteleczkę. Wysunął butelkę w stronę Sowińskiej:

- Wypij. To zatrzyma rozpad zwłok, gdy umrzesz prawdziwą śmiercią... - Madej zawahał się nagle i cofnął dłoń, charcząc bardziej do siebie niż do przerażonej Alicji: - Albo nie... Nie ufam Tremerom... Szkoda jakby popsuło się takie piękne ciało...

Dopiero po chwili, nie przerywając wzrokowo gwałcić Ventrue, Madej wycharczał z ciężkim sercem: - Niech będzie moja strata. Dasz mi tylko twoje zdjęcia piękna, twoje nagie zdjęcia z każdymi szczegółami, rozumiesz?
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 24-02-2021 o 09:02.
8art jest offline