Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2021, 12:57   #83
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Piramidy, dżungla, Agencja Energii Atomowej, miernik promieniowania i WD tabsy. Równie dobrze ktoś mógłby położyć przed nimi płachtę z namalowanym napisem: “Rebis jest w dżungli, w jakimś laboratorium przedwojennym”. Z drugiej zaś strony, dotarcie do legendarnego Rebisu było również w pewnym sensie próbą.
Przedmioty same z siebie nie musiały więc od razu oznaczać celu, i było całkiem możliwe, że mogą być wskazówkami o możliwej drodze do tego celu.
Czy ten cel w ogóle pokrywał się z tym, czego chciał Cantano? Czy interesowały go jakieś przedwojenne graty z Agencji Atomistyki? Co i ile mogliby wynieść z takiego miejsca sami?
- Taak, to trzyma się kupy - James pokazał swoje “artefakty” - Zwykłe WD tabsy do oczyszczania wody. przydatne, ale to może kupić każdy, szczególnie tak blisko Missisipi - James zamyślił się i odruchowo chciał poprawić rondo kapelusza. Którego jednak nie miał na głowie, bo aby wtopić się w ten tłum, musiał zostawić go w dormitorium.

- Jeśli da się zerknąć na tę mapę, można by znaleźć normalną, przedwojenną i je porównać. Powinna być tam droga dojazdowa, a przynajmniej to, co z niej zostało. Ostatnie czego mi trzeba to łykanie tych pigułek. Wstrętne są - Wstrząsnął się z obrzydzenia kurier i wyciągnął paczkę fajek częstując dziewczyny.

Promieniowanie. James wiedział co to znaczy, nawet za dobrze. W okolicach Detroit było pewne miejsce, w okolicach jeziora Erie, doskonale widoczne ze skrzyżowania w pobliżu Newport. Smętne, okrągłe kominy mówiły każdemu podróżnikowi, aby nie podchodził zbyt blisko. Detroitczycy ustawiali nawet specjalne znaki, przestrzegające przed niebezpieczeństwiem. Idiotów jednak nie brakowało, choć nie był to problem Detroit. Właściwie większość Detroitczyków traktowała to jak element urokliwego krajobrazu. Oczywiście, nie można było tego powiedzieć o przyjezdnych, bo przybyła kiedyś do Detroit delegacja z Nowego Jorku. Ważniacy w okularkach, jakieś pokręcone nerdy. Najedli się jakichś chemikaliów, ubrali się w błyszczące skafandry i poszli do Newport. Całe Detroit im kibicowało, bo wyglądali zacnie, choć złośliwi mogliby powiedzieć, że wyglądali jak huje w błyszczących kondomach. Wrócił jeden, czerwony od poparzeń i zdychał długo, wymiotując własnymi flakami. Gambli nie przyniósł, a pochować trzeba go było kilka mil od miasta, tak dla pewności.
- Taa...zobaczmy tą mapę - mruknął James zupełnie nieprzekonany do pomysłu.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline