|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-02-2021, 14:19 | #81 |
Reputacja: 1 | Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta |
12-02-2021, 22:40 | #82 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
|
15-02-2021, 12:57 | #83 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
15-02-2021, 16:02 | #84 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 16 - 2051.03.05; nd; zmierzch Czas: 2051.03.05; nd; zmierzch Miejsce: Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta Warunki: krzyki i strzelanina na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, powiew, ciepło Wszyscy Wydawało się, że całkiem spora część grupy skorzystała z okazji by zamienić parę słów na świeżym powietrzu lub odwiedzić stołówkę. I to w dowolnej koleności. Więc tam i tu widać było grupki w uroczystych, białych szatach do kolan jacy rozmawiali ze sobą, czasem się ktoś roześmiał a tam czy tu dysputy wchodziły na wyższe obroty. Trójka neofitów więc jakoś nie wyróżniała się na tym tle ani ubiorem ani zachowaniem. W kończącym się powoli dniu, całkiem ciepłym chociaż przetykanym chmurami można było odganiać się od wieczornych komarów jakie też wyleciały na kolację. Rozległ się potrójny gong jaki wzywał na finał całej uroczystości i porównwanie tegorocznych zapisków z oryginalną mapą pozostawioną przez Eliasza swoim dzieciom. Wcześniejsze plany by śledzić Amosa Ricie nie bardzo wyszły. Właściwie wszyscy chyba widzieli dokąd on poszedł jeszcze zanim na poważnie zaczęli opuszczać salę gimnastyczną. A raczej jego odejście było jakby sygnałem, że można też opuszczać salę i iść na tą przerwę. A sam guru sekty wyszedł przez te same drzwi przez jakie wszedł razem ze szpitalnym łóżkiem. Drzwi wydawały się prowadzić do jakiegoś magazynku czy kto wie co tam było. Z bliska złodziejka usłyszała jakieś stukoty zza tych drzwi jakby tam były jakieś kolejne drzwi albo jakiś mechanizm. No ale nic nie widziała przez ściany i zamknięte drzwi a za plecami miała całą salę pełną jeszcze innych członków zboru więc nie bardzo było jak dłużej kręcić się w tej okolicy. Bez pośpiechu niczym uczniowie dawnej szkoły wzywani na lekcje tak i teraz różne grupki kultystów, razem z trójką neofitów zaczęli powrót do głównego budynku gdzie miał nastąpić finał całej ceremonii. Może dlatego w ten sielankowy wieczór atak wydał się tak nagły co zaskakujacy. Padł pierwszy strzał wywołując raczej zdziwienie niż strach. Sylwetki w białych szatach rozglądały się co to, jak to i gdzie to. Ale już było widać, że to nie przypadek gdy kilka obcych sylwetek wparowało przez to raczej symboliczne ogrodzenie i bez wahania otworzyło ogień prosto w członków sekty. Dopiero teraz gdy padły kolejne strzały, tam i tu upadło jakieś ciało ubrane na biało, biel szat zaczęła się barwić czerwonymi kleksami, w ciepłe powietrze zmierzchu przeszyły krzyki bólu i strachu dopiero wtedy kultyści rzucili się do ucieczki. Szukali kryjówki za osłoną murów głównego budynku lub gdzie kto mógł. Ten sielankowy dotąd wieczór i oczekiwanie na finał uroczystości w parę chwil przemienił się w chaos krzyków, kotłowaniny, krwi i strachu. Trójka neofitów znalazła się na zewnątrz, razem z resztą kultystów jacy mieli właśnie wracać do sali gimnastycznej. Rita może nie czuła się we właściwym miejscu i czasie ale udało jej się zapanować nad nerwami. Jamesowi udało się przemóc własną słabiznę ciała jaką wciąż odczuwał po poprzedniej strzelaninie w bezimiennym zaułku i wziąć się w garść. Doświadczenie awanturnika pozwoliło przemówić adrenalinie w jego żyłach. A Roxy te okrzyki rannych i konających zmobilizowały jak rzadko kiedy. --- Mecha 16 James; test bóloodporności; (CHA + Bóloodporność); rzut: Kostnica suk > mniejsze kary (-3) Rita; test morale; (CHA + Morale) rzut: Kostnica 1 suk > remis = mod 0 James; test morale; (CHA + Morale) rzut: Kostnica 5 suk > ma.suk = mod +1 Roxy; test morale; (CHA + Morale) rzut: Kostnica 17 suk > du.suk = mod +3
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
18-02-2021, 13:52 | #85 |
Reputacja: 1 | [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=68MdG30gHUc&list=RDMMi6boe4cJL7Q&index=5[/MEDIA]
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est Ostatnio edytowane przez Asmodian : 18-02-2021 o 19:47. |
19-02-2021, 23:28 | #86 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-10-2021 o 17:56. |
20-02-2021, 19:06 | #87 |
Reputacja: 1 | Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta |
21-02-2021, 09:45 | #88 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 17 - 2051.03.05; nd; zmierzch Czas: 2051.03.05; nd; zmierzch Miejsce: Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta Warunki: wnętrze domu, jasno, krzyki i strzelanina na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, powiew, ciepło Rita i James Mroczna piwnica zdradziła wejście do podziemnego korytarza. Odcięła też od szaleństwa walki toczonej na powierzchni. Było cicho i chłodno. Sam korytarz był dość wąski i niski. Trzeba było się trochę pochylać aby nim iść. Nie okazał się też zbyt długi. Może z kilkadziesiąt kroków i bez żadnych zakrętów. Na jego końcu była podobnie napędzana korbą winda jak ta przy sali gimnastycznej. Po drodze nie było ani Amosa ani tego szpitalnego łóżka jakie pchał przed sobą ani w ogóle nikogo. Nie było innego wyjścia jak uruchomić stukający mechanizm i powoli wyłonić się na powierzchnię. Nie było też wyjścia zrobić to dyskretnie bo ktoś kto był odpowiednio blisko mógł usłyszeć te stukanie podobnie jak niedawno słyszała to Rita w sali gimnastycznej gdy Amos korzystał z windy. Wraz z powierzchnią wróciło światło dnia, ciepło i hałas walki. Nawet jak ktoś usłyszał odgłos używanej windy to chyba miał ważniejsze sprawy na głowie niż sprawdzać co się dzieje. Winda wyłoniła się w jakimś pomieszczeniu z oknami. Przez nie widać było główny budynek kortów tenisowych, ten z salą gimnastyczną, stołówką i całą resztą. Było widać i słychać strzelaninę. Ktoś strzelał z okien głównego budynku w kierunku domu w jakim wyłoniła się dwójka skradaczy. A w tym domu lub w jego pobliżu ktoś odpowiadał ogniem. Dom był wielkości przeciętnej willi więc był znacznie mniejszy od głównego budynku kortów. W nim jednak też toczyła się walka. Przy drzwiach pokoju z windą widać było dwóch czy trzech mężczyzn w białych szatach jacy strzelali ze sztucerów do kogoś na zewnątrz budynków. A i sami byli pod ostrzałem. Pociski pruły okna, parapety i trafiały ściany. Ktoś krzyczał, ktoś oberwał, ktoś umierał, ktoś krwawił. Wszędzie panował chaos walki. Wydawało się, że co chwila jakiś pocisk trafia w ścianę, sufit albo podłogę. Na piętrze też musiał ktoś być bo słychać było kroki i męski, zdecydowany głos jaki wydawał rozkazy albo popędzał. Trudno w tej strzelaninie być pewnym. --- Mecha 17 Rita; przypadkowa kula; (20); rzut: Kostnica 12 > nic James; przypadkowa kula; (20); rzut: Kostnica 15 > nic --- Czas: 2051.03.05; nd; zmierzch Miejsce: Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta Warunki: pokój na piętrze, jasno, krzyki i strzelanina na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, powiew, ciepło Roxy Wokół zapanował chaos. Wydawało się, że z każdej strony ktoś krzyczy, strzela i obrywa. Spokojna, wręcz leniwa dotąd sceneria kończącego się dnia zmieniła się w pole walki. Sekciarze chyba ogarnęli się już na tyle, że złapali za broń i zaczęli odpowiadać ogniem. Ktoś oprócz blondynki z shotgunem jeszcze strzelał do tych napastników. Ale instynktownie dało się wyczuć, że obrońcy są w mocnej defensywie. Tych obcych było sporo, mieli lepszą broń i nie wahali się jej użyć. Siali ołowiem z polewaczek i karabinów podczas gdy obrońcy odpowiadali znacznie rzadziej ze sztucerów, strzelb i pistoletów. Coś się do tego zaczynało na porządnie palić by chociaż Roxy nie widziała skąd ale w nozdrza wgryzł się drażniący zapach spalenizny. - Dobrze to ja pobiegnę! - Sammy wydadała się zagubiona w tej walce jaka znacznie przekraczała skalą zwyczajową strzelaninę na kilka osób. Wybiegła z męskiego pokoju w jakim do tej pory szukały rzeczy Jamesa i lekarka straciła ją z oczu. Sama za to mogła wziąć strzelbę kierowcy i wycelować w jedną z sylwetek w mndurze. To był mężczyzna z automatem. Biegł ku willi jaka stała nieco na uboczu razem z innymi napastnikami. Zatrzymał się przy jakimś przewalonym pniu który dawał mu osłonę przed obrońcami willi którzy niczym duchy w białych prześcieradłach strzelali z parteru broniąc dostępu do środka. Pień dawał napastnikom niezłą osłonę przed tym ogniem obrońców ale kompletnie nie chronił ich od strony głównego budynku. Napastnik jakiego obrała na cel Roxy był zwrócony do niej profilem. Klęczał za tym pniem i co chwila unosił automat aby ostrzelać obrońców zmuszając ich do krycia się za parapetem lub framugą. Był odległy od Roxy o jakieś pół setki kroków. Niestety gładkolufowa strzelba nie sprawdzała się zbyt dobrze na takie dystanse. Ale innej broni przy sobie Roxy nie miała. Obrała więc na cel kucający profil sylwetki w mundurze. Wymierzyła chwilę i kolejną po czym nacisnęła spust. Strzelba huknęła, wierzgnęła jej w dłoniach i o dziwo tamten strzelający facet nagle wyprostował się i wrzasnął z bólu łapiąc się za trafione udo. James musiał mieć zamiast zwyczajowego śrutu załadowane lite pociski co akurat w walce na takie dystanse było zaletą. Śrut na takich dystansach nie był zbyt skuteczny. Ale i na miejscu też się działo. Nie miała pojęcia gdzie są James i Rita. Dostrzegła mundurowego z miotaczem ognia jaki biegł w stronę willi pewnie by wypalić wszelki opór w tym domu. Na piętrze willi też coś się działo. Błyskało z jednego z okien na piętrze jakby ktoś tam coś spawał. Ale i na własnym korytarzu Roxy usłyszała kroki, krzyki i zaraz potem strzelanina. Walka dotarła także na jej piętro, prawie tuż za ścianą. Ktoś strzelał i to bez oszczędzania amunicji chcąc stłamsić wszelki opór. --- Roxy; przypadkowa kula (20); rzut: Kostnica 14 > nic Roxy; strzał do mundurowego (ZRĘ 13 + Br.długa 3); rzut: Kostnica 12 > suk = trafienie: l.noga > 1x.R.Cię
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
25-02-2021, 18:11 | #89 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
|
25-02-2021, 18:22 | #90 |
Reputacja: 1 | James żałował, że nie znaleźli Amosa. Całe to łażenie po jakichś piwnicach było stratą czasu. Gdzieś jednak musiało znaleźć się te łóżko, no, w końcu nie wyparowało. Tymczasem jednak trafili ze spokojnej ciemnicy prosto w wir tej samej walki, która najpewniej toczyła się na zewnątrz.
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |