Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2021, 17:31   #36
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Gdzieś w głębi Leśnej Drogi

Na przesiąkniętej aurą niezrozumiałego zagrożenia polanie zaczęło się znienacka dziać bardzo wiele - wręcz zbyt wiele, aby młody Ogar zdołał na czas wszystko poukładać sobie w głowie. Zaklęcie splótł w sposób iście godny pochwały z bezkrwistych wąskich ust Starszego Mrukha i uwięziona w smolistej kulce moc bez wątpienia poraziła swym lodowatym dotykiem cielsko leśnego żarłacza, ale nieznana mieszańcowi bestia i tak zdołała wtopić się w tło gęstej puszczy. Pościg za nią nie tyle nie wróżył powodzenia, co wręcz jął się jawić mitrężeniem czasu, kiedy bursztynowe oczy Kethrysa dostrzegły zamieszanie pośród więźniów, unoszącego w górę ostrze tana Ingdanu i siadającego z impetem na trawę Thruda.

Charakterystyczny rozbryzg krwi tryskającej z uda barbarzyńcy z miejsca zdradził półorkowi fakt przecięcia tętnicy potężnego męża. Ogar wielokrotnie widział podobne rozbryzgi, gdy w katanickiej hadrze noże kapłanów odbierały życie śmiertelnikom sprowadzanym na ofiarny ołtarz ku chwale Kartana. Thrud był prawdziwym mocarzem i musiał mieć niebywale silne serce, bijące niczym kowalski młot; bijące dość silnie, aby tłoczona przezeń krew tryskała w powietrze na odległość kilku kroków.

Zawracający w stronę reszty kompanów Ogar poczuł na ów widok ukłucie szczerego żalu. Taki wojownik nie powinien był umierać pośrodku polany na Leśnej Drodze, to było dalece poniżej jego godności. Ktoś jemu podobny naprawdę zasługiwał na to, aby dzierżący ofiarny nóż imrach wyciął mu serce pod wykonanym z czerwonego szkła witrażem Katana i nadał tym samym śmierci mężnego niewiernego prawdziwie chwalebnego sensu.

Czcigodny uruk oraz dwaj inni towarzyszący mu ciężkozbrojni stanowili kupę dość silną, by sprostać misji powtórnego pojmania garstki sponiewieranych więźniów - nawet, jeśli któryś z nich zdołał zdradzieckim ciosem zadać śmiertelną ranę barbarzyńcy. Ledwie myśl ta przemknęła przez umysł mieszańca, Kethrys poczuł ukłucie wstydu wiedząc, iż pozwolił sobie bezwiednie na obrazę szlachetnego tana. Oczywistym było, że tan Ingdanu sam w pojedynkę zdołałby związać więźniów jak balerony i usiec leśnego żarłacza, gdyby tylko jego uwagi nie rozproszył los ugodzonego nożem barbarzyńcy.

Obraza ta nie była dość głęboka, aby Kethrys czuł się zmuszony do obcięcia w akcie kary któregoś ze swoich palców, ale przywołała młodzieńca z miejsca do porządku. Wciskając podniesiony z trawy łuk do sajdaka Ogar rzucił się co sił w nogach w stronę uruka chcąc wesprzeć go w powtórnym łapaniu więźniów.

Jego znów pulsujące gorączką bursztynowe oczy omiotły sylwetkę elfickiego tropiciela mierzącego z łuku do czegoś, co kotłowało się pod przewróconym wozem na podobieństwo skłębionych węży, po czym zatrzymało się na osobach miotających się rozpaczliwie więźniów.


###

W tym momencie dla mieszańca priorytetem jest wspomożenie czcigodnego uruka. Jeśli trafi się taka okazja, przygniecie jednego z więźniów kolanami do ziemi, a potem oderżnie mu kordelasem uszy sycząc nienawistnie “Jeśli nie słuchasz słów płynących z ust znamienitego tana, uszy ci do niczego niepotrzebne”. Generalnie Ogar najpierw pomoże spacyfikować brańców, a potem podejdzie do Thruda mamrocząc modlitwę, w której będzie oddawał duszę mocarnego barbarzyńcy łasce Katana.
 
Ketharian jest offline