Gotthard Wittgenstein miał piastować w Mieście Białego Wilka ważne stanowisko, jednakowoż nikt z rozmówców Leonarda nie kojarzył tego nazwiska. To mogło znaczyć na przykład, że nie było go nigdy w Middenheim. Inną opcją było to, że działał tutaj od początku pod przykrywką, ze zmienionym nazwiskiem, realizując jakiś niecny plan. Czy mógł mieć coś wspólnego z ostatnimi wydarzeniami w tej okolicy, niesnaskami pomiędzy wyznawcami dwóch głównych religii Imperium lub co najmniej zaskakującymi podatkami? Tego Geldmann nie wiedział, ale nie skreślał takiej możliwości. Podzielił się swoimi podejrzeniami z pozostałymi.
- Gdyby była to prawda... – zawiesił głos na chwilkę. – Wyznawcy Chaosu robią się coraz bardziej zuchwali. Pochodzę po festiwalu, może wreszcie mi się poszczęści i jakimś trafem znajdę panny szlachcianki lub ich kuzynkę. Jeśli Kirsten Jung jest tak blisko księżnej, być może skojarzy Wittgensteina po opisie.